Jak Donald Tusk coś powie, to… tak się dzieje. Kilkanaście dni temu premier zapowiedział przy okazji kampanii prezydenckiej w Elblągu, że rząd wydłuży działanie specjalnych stref ekonomicznych (SSE) do 2026 r. I proszę: jednym z punktów dzisiejszych obrad Rady Ministrów jest czternaście rozporządzeń dotyczących wszystkich czternastu SSE. Każde ma niecałe pół strony i zawiera jedno kluczowe zdanie: „Strefa działa do 31 grudnia 2026 r.”.
— Niecierpliwie czekam na popołudniowy komunikat rządu w tej sprawie. Jeśli rzeczywiście rozporządzenia zostaną zaakceptowane, natychmiast powinniśmy wyjść do inwestorów z przekazem, że w Polsce są teraz najlepsze w regionie warunki dla nowych inwestycji — uważa Paweł Tynel z E&Y.
— To najbardziej wyczekiwana przez spółki zarządzające SSE, samorządy i inwestorów decyzja. Oznacza ona inwestycje, reinwestycje i miejsca pracy — komentuje Teresa Kamińska, prezesPomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Ocieplenie klimatu
Projekty rozporządzeń wydłużające działanie stref Ministerstwo Gospodarki (MG) przygotowało ponad rok temu, a w ostatnie wakacje trafiły one pod obrady komitetu Stałego Rady Ministrów (ostatni punkt przed posiedzeniem rządu). Na początku tego roku projekty stanęły na rządzie — z rozbieżnościami Ministerstwa Finansów (MF). Premier Tusk zdecydował, że resorty mają dojść do porozumienia w kwestii funkcjonowania stref do połowy czerwca, a do tego czasu rząd zablokował poszerzanie granic stref — w tym momencie czeka na to 12 z nich. Nie udało się. Z ośmiu punktów spornych resorty dogadały się w jednym. Najwięcej emocji budzi włączanie terenów do stref — MF chce, by było to możliwe tylko wtedy, gdy stopa bezrobocia w powiecie wynosi 30 proc., i nie zgadza się, by strefami obejmować istniejące fabryki.
— Wstępna akceptacja wydłużenia terminu funkcjonowania stref powoduje, że klimat wokół nich się zdecydowanie polepsza. To daje szansę na osiągnięcie kompromisu w sprawie rozbieżności — mówi Teresa Korycińska z MG.
Nad tymi rozbieżnościami Komitet Stały Rady Ministrów ma pracować w ten czwartek. Zajmie się też rozszerzeniami stref mieleckiej i kostrzyńsko- -słubickiej, które mogą przynieść ponad 1,2 mld zł inwestycji i 4,4 tys. miejsc pracy.
Lepsi od Czech
Dla firm, które stawiają fabrykę i pomoc publiczną odbierają dopiero w zwolnieniach z CIT (czyli w momencie, gdy działalność zaczyna przynosić zyski), siedem lat, które zostały do 2020 r., aktualnego terminu obowiązywania SSE, to zbyt mało czasu. Minister finansów ma do stref wiele zastrzeżeń, bo podejrzewa,że firmy i bez zwolnień podatkowych inwestowałyby w Polsce. Tymczasem podatki to bardzo popularna na świecie zachęta inwestycyjna: E&Y szacuje, że w 2008 r. działało 3 tys. stref ekonomicznych w 135 krajach. W Czechach, z którymi Polska walczy o inwestorów, rok temu weszła w życie weszła nowelizacja ustawy 72/2000, dotycząca zachęt inwestycyjnych. Wydłuża ona m.in. zwolnienia podatkowe z pięciu do 10 lat. Ze strefami działającymi do 2026 r. jesteśmy o 3 lata lepsi, przynajmniej dla firm, które odbiorą zezwolenia jeszcze w tym roku.