Ministerstwo Rozwoju planuje skierować na posiedzenie Rady Ministrów projekt uchwały zmieniającej Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko. Zamierza zmodyfikować listę i zasady przydzielania funduszy unijnych, by sprawniej realizować Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Jedną z najważniejszych zmian jest przesunięcie na inwestycje wodno-ściekowe 120 mln EUR (ponad 500 mln zł) z puli przeznaczonej na gospodarkę odpadami. W porównaniu z potrzebami niewiele, ale sporo można za nie zrobić.
— Zaktualizowany Krajowy Program Oczyszczania Ścieków Komunalnych (AKPOŚK) szacuje potrzeby inwestycyjne w sektorze gospodarki ściekowej na około 23 mld zł. 120 mln EUR można spożytkować na przykład na budowę 650 km kanalizacji — szacuje Dorota Jakuta, prezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie (IGWP). Jej zdaniem, przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne są dobrze przygotowane do ubiegania się i wykorzystania unijnych funduszy.
— Po ubiegłorocznej zapaści na rynku inwestycji wodno-kanalizacyjnych w tym roku w konkursach o fundusze unijne zostały złożone projekty znacznie przekraczające dostępną pulę pieniędzy. Warto ją zwiększyć, by więcej zgłoszonych projektów udało się wykonać — mówi Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady IGWP. Przedstawiciele firm z sektora utylizacji odpadów nie żałują utraty części unijnych dotacji. Kwotę uważają za niewielką, a realizowane za unijne dotacje inwestycje oceniają jako nieefektywne.
— W skali potrzeb i planowanych inwestycji to nie jest porażająca kwota. W branży odpadowej inwestycje powinny być finansowane z pieniędzy prywatnych lub w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. To zapewnia efektywność inwestycji, a nie tylko absorpcję funduszy unijnych, która w naszej branży często prowadzi do realizacji nieprzemyślanych inwestycji, generujących potem niepotrzebne koszty dla całego systemu gospodarkiodpadami. Jeśli więc w sektorze wodno-kanalizacyjnym są potrzeby, to przesunięcie pieniędzy jest zasadne — twierdzi Dariusz Matlak, prezes Polskiej Izby Gospodarki Odpadami.
Spore zmiany szykują się także na rynku projektów gazowych. Urzędnicy chcą zrezygnować z dofinansowania podziemnych magazynów gazu i silniej wspierać budowę gazociągów przesyłowych. Tym razem jednak nie podają kwot dotyczących przegrupowania pieniędzy. Gaz-System zapewnia, że zmiany nie wpłyną na plany spółki dotyczące inwestycji w podziemne magazyny, pozwolą natomiast zwiększyć wskaźniki dotacji albo wydłużyć listę inwestycji w sieć przesyłową.
— Mogą zostać dofinansowane — lub będą współfinansowane w większym, niż zakładano, stopniu — projekty budowy gazociągów wchodzących w skład korytarza północ — południe. Są to odcinki Tworóg — Kędzierzyn- Koźle, Tworóg — Tworzeń, Pogórska Wola — Tworzeń i Strachocina — Pogórska Wola — mówi Tomasz Pietrasiński, rzecznik Gaz-Systemu.
Wskaźniki dofinansowania inwestycji mogą zostać także podwyższone dla projektów morskich. Rząd planuje nie tylko przegrupować fundusze i zwiększać limity dofinansowania, w grę wchodzi także rozszerzenie listy beneficjentów. Resort rozwoju zamierza wpisać na nią firmy wynajmujące tabor. Przemysław Gorgol, dyrektor Centrum Unijnych Projektów Transportowych, informuje, że podmioty leasingujące tabor kolejowy już mogą korzystać z unijnych funduszy.
Proponowana obecnie przez resort rozwoju zmiana dotyczy projektów miejskich. Eksperci z branży transportowej uważają, że dzięki temu mogą zyskać takie firmy jak Autosan czy Ursus. Z unijnym dofinansowaniem mogą produkować niskoemisyjny tabor i dzierżawić go przewoźnikom lub samorządom. Karol Zarajczyk, prezes Ursusa, chwali rządowy pomysł.
— To może być jeden z pomysłów na nasz rozwój. Tego typu rozwiązania były już sprawdzone w przypadku taboru kolejowego. Powtórzenie ich dla elektrobusów ma sens — mówi Karol Zarajczyk.