W efekcie przewagi strony popytowej indeks S&P500 po raz pierwszy od czterech lat przebił poziom 1400 pkt. Tak wysoko ostatni raz znajdował się w czerwcu 2008 r., zaś do historycznego rekordu z zamknięcia, z października 2007 r. brakuje około 10 proc.
Po początkowej wstrzemięźliwości inwestorzy z optymizmem zdyskontowali zaprezentowane w czwartek dane makro. W lutym odnotowano spadek dynamiki cen producenckich, a sam odczyt był zgodny z oczekiwaniami analityków. Mocniej od prognoz spadła z kolei w minionym tygodniu liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych. Przewyższył oczekiwania natomiast wzrost wskaźnika NY Empire State. Aktywność przemysłu wytwórczego w regionie Nowego Jorku wzrosła w marcu czwarty miesiąc z rzędu. Lepszy był też odczyt indeksu Fed z Filadelfii.
Z uwagą handlujący przyglądali się walce walorów koncernu Apple z barierą 600 USD. Przez moment nawet ta psychologiczna granica pękła, ale bardzo szybko kurs został zepchnięty z tego nowego szczytu intra day. Na zamknięciu odnotował symboliczną przecenę. Mimo to, akcjonariusze spółki, mogą cieszyć się sięgającą już 45-proc. aprecjacją kursu w tym roku.
Ostatecznie na finiszu sesji indeks DJ IA rósł o 0,44 proc. Wskaźnik S&P500 zyskiwał 0,6 proc. (dochodząc na zamknięciu do poziomu 1402,60 pkt.) zaś technologiczny Nasdaq drożał o 0,51 proc.