Dobre wieści dla wrocławskich zakładów FagorMastercook i BSH, koncernu, który jako jedyny złożył w przetargu ofertę, jednak z powodu działań syndyka i niektórych wierzycieli dotychczas nie kupił upadłej fabryki. Sąd Najwyższy, do którego 9 marca wpłynął wniosek o wyłączenie z postępowania upadłościowego wszystkich dolnośląskich sędziów, zareagował błyskawicznie.
— Odbyło się niejawne posiedzenie. Sąd Najwyższy oddalił wniosek. Pojawia się światełko w tunelu, w końcu odblokuje się postępowanie upadłościowe — mówi Dariusz Ostrowski, prezes Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, który reprezentuje w procesie miasto.
— To daje szansę na pozytywne zamknięcie sprawy dla Wrocławia i uratowanie miejsc pracy — komentuje Konrad Pokutycki, prezes BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego.
Dużo do zrobienia
Jarosław Horobiowski, sędzia komisarz zajmujący się sprawą, miał związane ręce. W lutym kilku wierzycieli złożyło wniosek o wyłączenie go z procesu. Sąd oddalił ten wniosek, ale wierzyciele złożylizażalenie i jednocześnie wyłączyli wszystkich sędziów z Dolnego Śląska.
— Wydawało się, że na decyzję Sądu Najwyższego trzeba będzie czekać kilka miesięcy. Teraz sędziowie będą mogli rozpatrzeć zażalenie dotyczące odrzucenia wniosku o wyłączeniesędziego komisarza. Poza tym sędzia komisarz ukarał syndyka upomnieniem, a on się odwołał. Teraz zostanie rozpatrzone jego odwołanie — przewiduje Dariusz Ostrowski.
4 marca rada wierzycieli podjęła uchwałę o odwołaniu syndyk Teresy Kalisz. Nie zgodziła się na przyjęcie oferty BSH, bo choć była jedyna, to zdaniem syndyka, niekorzystna. Rada wierzycieli natomiast jednogłośnie na nią przystała. Syndyk kilkakrotnie odmówił podpisania przedwstępnej umowy sprzedaży. BSH chce zapłacić 90 mln zł i zainwestować jeszcze 120 mln zł. Choć początkowo nie zamierza zatrudniać pracowników, bo chce modernizować fabrykę, to od 2017 r. obiecuje rozpoczęcie rekrutacji 500 osób.
Zegar tyka
W lutym BSH poinformował, że jeśli nie podpisze przedwstępnej umowy sprzedaży do 17 kwietnia, wycofa ofertę. Wczoraj związki zawodowe wystosowały do koncernu list z prośbą o przedłużenie tego terminu.
— Zrobiliśmy to przed decyzją Sądu Najwyższego. Teraz zaczynam wierzyć, że zdążymy. Liczę, że sędzia komisarz zrobi to, co powinien, i zwolni jedyną osobę, która ma inną wizję dotyczącą naszych zakładów: syndyka — mówi Lech Bąk, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność w FagorMastercook.
Oby sprawy potoczyły się szybko.
— Nie będziemy w stanie dłużej czekać — mówi Konrad Pokutycki.
Sprzedaż FagorMastercooka trwa od końca 2013 r. W marcu BSH proponował za polską fabrykę 27 mln EUR, ale bez skutku. We wrześniu syndyk ogłosił przetarg: nabywca miał przejąć fabrykę z 700 pracownikami, a cena wywoławcza wynosiła 270 mln zł (zakład został wyceniony na 315 mln zł). Nikt nie złożył oferty. Pracownicy upadłej firmy realizują kontrakt dla francuskiego Brandta, który kończy się w kwietniu. W 2014 r. zadłużenie fabryki urosło o 30 mln zł i przekracza 300 mln zł.