Kancelarie odszkodowawcze, czyli firmy, które pomagają poszkodowanym w dochodzeniu świadczeń od ubezpieczycieli, są o krok od ważnego zwycięstwa. Rzecznik finansowy skierował do Sądu Najwyższego (SN) pytanie prawne w sprawie zadośćuczynienia dla bliskich osób, które na skutek wypadku samochodowego znalazły się w śpiączce. Choć na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się być biznesowo błaha, to w rzeczywistości orzeczenie SN może kosztować branżę ubezpieczeniową setki milionów złotych. Zadośćuczynienie dla osób, których bliski jest w śpiączce, to nowy rodzaj szkody osobowej, który jest od ponad roku forsowany przez kancelarie odszkodowawcze. Te firmy żyją z walki z ubezpieczycielami o jak najwyższe świadczenia dla swoich klientów. Dlatego zależy im na wprowadzeniu do oferty nowego „produktu”.

— Inicjatywa rzecznika finansowego w tej sprawie jest bardzo potrzebna. W prowadzonych przez nas sprawach zapadają rozbieżne wyroki sądów. Część z nich decyduje o przyznaniu zadośćuczynienia za naruszenie dobra osobistego, jakim jest prawo do niczym niezakłóconego życia rodzinnego. Inne zaś w podobnych sprawach odrzucają nasze pozwy, argumentują, że nie ma podstawy prawnej do tego typu roszczeń. SN może sprawić, że wyroki sądów niższych instancji w tego typu sprawach będą jednolite — mówi Joanna Smerczyńska-Smulczyk, mecenas z kancelarii radców prawnych należącej do giełdowego EuCO.
Także przedstawiciele rzecznika finansowego podkreślają znaczące rozbieżności w decyzjach sądów. W piśmie do SN przytaczają 14 wyroków, z czego połowa jest na korzyść poszkodowanych.
— Nasz wniosek ma na celu ujednolicenie linii orzeczniczej i zapewnienie przewidywalności roszczeń. Orzeczenie SN będzie kolejną precyzyjną wskazówką zarówno dla bliskich poszkodowanych i ich pełnomocników, samych zakładów ubezpieczeń jak i sądów powszechnych rozstrzygających te bardzo skomplikowane sprawy. Da nam też tak oczekiwaną przez wszystkich przewidywalność — mówi Aleksander Daszewski, radca prawny w biurze rzecznika finansowego.
Nie ukrywa, że zdaniem rzecznika finansowego ubezpieczyciele powinni sięgnąć do kieszeni i płacić zadośćuczynienia osobom, których bliscy na skutek wypadku samochodowego znaleźli się w stanie śpiączki, termalnym czy wegetatywnym, czyli w każdym przypadku, w którym poszkodowany żyje, ale nie ma z nim żadnego kontaktu, a leczenie nie rokuje znaczącej poprawy.
Aleksander Daszewski zwraca uwagę, że takie zadośćuczynienie może należeć się nie tylko rodzinom ofiar wypadków samochodowych. W grę wchodzą także bliscy ofiar błędów medycznych. Według Joanny Smerczyńskiej-Smulczyk, decyzja SN może także wpłynąć na praktykę firm ubezpieczeniowych. Obecnie branża nie uznaje tego typu roszczeń z tytułu polis OC komunikacyjnego i odrzuca wnioski o wypłatę zadośćuczynienia. W efekcie kancelarie odszkodowawcze kierują sprawy do sądów. Nie jest znany dokładny efekt finansowy upowszechnienia się nowego rodzaju szkód osobowych. W branży mówi się o kilkuset milionach złotych.