Polski parlament pracuje obecnie nad ustawą podatkową przedłożoną przez rząd w ramach Polskiego Ładu. W opinii Pawła Szefernakera, sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA), taka reforma była przez lata wyczekiwania przez opinię publiczną. W projekcie, który wszedł właśnie pod obrady Senatu, są m.in. rekompensaty dla samorządów z tytułu ubytków, jakie na skutek zmian podatkowych pojawią się w ich budżetach.
— Jeżeli założenia, które przedstawił rząd, zostaną zrealizowane, a wskaźniki gospodarcze, na które liczymy, będą osiągnięte, to wszystkie ubytki w budżetach samorządów, wynikające z wprowadzenia wyższej kwoty wolnej pod podatku, zostaną zrekompensowane — zapewniał Paweł Szefernaker podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Dodał też, że rolą każdego podmiotu, który traci na tych zmianach, jest sprawdzenie i wyliczenie skutków. Stwierdził też, że wielu samorządowców, z którymi rozmawiał w ostatnim czasie, po przeanalizowaniu projektu ustawy dostrzegło w nim sporo plusów i dobrych rozwiązań, choć wcześniej nie byli przekonani, że rekompensaty będą wystarczające. Tak się akurat zdarzyło, że przedstawiciele samorządów, którzy uczestniczyli w dyskusji, byli bardziej krytyczni od swoich kolegów, z którymi rozmawiał Paweł Szefernaker.

— Projekt ustawy dotarł do nas 3 września, a już jest po głosowaniu w Sejmie. Było za mało czasu, aby samorządy mogły wiarygodnie wyliczyć, jak zmiany podatkowe przełożą się na dochody i w jakiej części kwota 8 mld zł przeznaczona w przyszły rok zrekompensuje nam ten ubytek — podkreśliła Danuta Lange, skarbnik Katowic, dodając, że jednorazowa rekompensata w przypadku stolicy Śląska sięgnie 61 mln zł, a ubytek dochodów miasta z tytułu PIT i CIT to 146 mln zł.
Krytycznie do zapewnień wiceszefa MSWiA odniósł się również Wojciech Ostrowski, skarbnik Płocka.
— Zapisy tej ustawy są tak niejasne i tak niepewne, że trudno dziś stwierdzić, czy rekompensaty faktycznie będą pełne, jak przed chwilą nas zapewniano — powiedział samorządowiec.
Dodał, że dla Płocka strata na zmianach podatkowych sięga — według wstępnych wyliczeń — 50 mln zł rocznie, a rekompensaty, których łączna kwota to 8 mld zł, zaplanowane są tylko na 2022 r. Taki pojedynczy zastrzyk na dłuższą metę nie przyniesie dobrego efektu, szczególnie że stanowi „jednorazową zgodę na łamanie wskaźników” i w dłuższym okresie wpędza samorządy w długi.
Nawet Daniel Beger, prezydent Świętochłowic, który kilkakrotnie podczas debaty powtarzał, że „tylko w zmianie nadzieja” — bo, aby dostosować się do światowych trendów, konieczna jest korekta całości ustaleń systemowych: od podatków po system władzy — był w rozterce. Przyznał, że kalkulatory szacujące skutki zmian podają bardzo różne, nawet bardzo rozbieżne, wyniki.
— Z kalkulatora, który przygotował Związek Miast Polskich, wynika, że w 2022 r. Świętochłowice będą miały ubytek dochodu rzędu 15 mln zł , a z algorytmu Ministerstwa Finansów, że dochody wzrosną o 8,5-9 proc. Zweryfikuje to dopiero rzeczywistość — stwierdził Daniel Beger.
Senator Krzysztof Kwiatkowski podkreślił, że na ocenę projektów samorządowcy nie dostali nawet przewidzianego ustawowo dwutygodniowego terminu. Zapewnił jednak, że wyższa izba parlamentu przed podjęciem decyzji o ostatecznym kształcie tych regulacji będzie szeroko konsultować je z samorządami.
— Obowiązkiem ustawodawcy jest sprawdzenie, czy faktycznie jest tak, jak deklaruje Ministerstwo Finansów. Zapewniam, że w Senacie z tego obowiązku się wywiążemy — zapowiedział Krzysztof Kwiatkowski, dodając, że system rekompensat musi być nie tylko obiektywny, ale także długoterminowy, bo zmiana podatków będzie miała taki właśnie charakter.