Sanwil przestawia się na sanmed

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2020-05-12 22:00

Materiał medyczny, który odpowiadał najwyżej za jedną piątą sprzedaży, staje się podstawowym produktem spółki.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

  • dlaczego giełdowa spółka przestawia produkcję,
  • dlaczego chce szyć medyczne kombinezony, 
  • kiedy nowa strategia zostanie wdrożona. 

Notowany na warszawskiej giełdzie Sanwil to producent materiałów powlekanych, stosowanych m.in. w przemysłach motoryzacyjnym, meblowym, obuwniczym i odzieżowym, a także medycznym. Pandemia koronawirusa spowodowała, że skala zamówień od wielu kontrahentów firmy tąpnęła.

Wiosenny skok:
Wiosenny skok:
W kwietniu kurs Sanwilu, w którego zarządzie zasiada Witold Śliwa, szybko wzrósł do 1,41 zł, czyli najwyższego poziomu od połowy 2015 r. Potem jednak akcje zaczęły równie szybko tanieć. Obecnie są notowane po 0,82 zł.
Fot. ARC

— W przypadku przemysłu tapicerskiego popyt spadł o 75 proc., a motoryzacyjnego nawet do zera — mówi Witold Śliwa, członek zarządu Sanwilu.

Spółka postawiła więc na produkcję sanmedu. To wodoodporny, oddychający materiał, który nadaje się do prania i dezynfekcji oraz — co być może najważniejsze — stanowi skuteczną barierę dla wirusów. Dotychczas produkowano z niego pokrowce na materace, jednak ze względu na właściwości nadaje się również do szycia kombinezonów medycznych.

— Skontaktowaliśmy się ze szwalniami, z którymi współpracowaliśmy, i zapytaliśmy, czy są zainteresowane taką produkcją. Odzew był pozytywny, choć nie wszyscy mieli możliwości technologiczne, aby zamiast pokrowców szyć kombinezony — mówi Witold Śliwa.

Wcześniej sanmed stanowił tylko 10-20 proc. produkcji spółki, w ostatnich tygodniach jego udział wzrósł do 80 proc. Stało się z powodu spadku popytu na inne materiały oraz zwiększenia produkcji samego sanmedu.

— W kwietniu wzrost sięgnął 100 proc. w stosunku do marca — mówi członek zarządu.

Materiałem na kombinezony zainteresowały się liczne firmy, instytucje oraz organy samorządowe. Spółka jest w stanie znacząco zwiększyć produkcję sanmedu i już się do tego przygotowuje organizacyjnie.

— Mam nadzieję, że będzie to możliwe od końca maja. Rozważamy kilka scenariuszy zwiększenia efektywności produkcji tego materiału — mówi Witold Śliwa.

W przemyskich zakładach spółki działają dwie linie produkcyjne. Na jednej wytwarzany jest materiał medyczny, na drugiej bazujące na polichlorku winylu inne produkty. Obecnie moce drugiej linii wykorzystywane są tylko w części. Firma myśli o tym, by wykorzystać ją do produkcji sanmedu. Kłopotem Sanwilu jest to, że dostawcy surowca (firma sprowadza go głównie z Włoch, Francji i Niemiec) często żądają płatności z góry.

— Przygotowujemy się do pozyskania źródeł finansowania zakupu surowców do produkcji w przypadku wzrostu zamówień. W I kwartale nie odczuliśmy jeszcze negatywnych skutków korinawirusa, jednak w kwietniu nasza sprzedaż skurczyła się mimo wzrostu produkcji i sprzedaży sanmedu. Rozważamy więc możliwość skorzystania z pomocy w ramach tarcz antykryzysowych — mówi Witold Śliwa.