Scan Holiday wchodzi w Internet

Tomasz Krzyżanowski
opublikowano: 1999-12-24 00:00

Scan Holiday wchodzi w Internet

Scan Holiday, jedna z największych firm turystycznych, razem z internetowym portalem Onet, zorganizował pierwszą w Polsce aukcję wycieczek w Internecie. Przedstawiciele biura zapowiadają dalszą ekspansję. Konkurencja odnosi się do tych pomysłów dość sceptycznie.

Touroperatorzy podejmują pierwsze próby uruchomienia sprzedaży wycieczek przez Internet. Pionierem jest Scan Holiday, który we współpracy z interentowym portalem Onet zorganizował pierwszą aukcję wycieczek.

Przedstawiciele obydwu firm, zgodnie podkreślają, że zaskoczył ich liczny udział internautów w aukcji. W licytacji kilku wycieczek wzięło udział około 500 osób.

Scan Holiday wspólnie z Onetem planują jeszcze przynajmniej kilkanaście podobnych aukcji.

— Doświadczenia krajów zachodnich wskazują, że Internet może być bardzo skutecznym kanałem dystrybucyjnym. Planujemy jego intensywny rozwój w Polsce — mówi Anna Kwiatkowska, rzeczniczka Scan Holiday.

Przedstawiciele touroperatora mają również inne plany związane z wykorzystywaniem elektronicznego medium. Na razie nie chcą podać szczegółów.

Obie firmy nie chciały też ujawnić wartości zawartej umowy, zasłaniając się tajemnicą handlową.

Sceptycyzm konkurencji

Nie wiadomo, czy Onet prowadzi rozmowy z innymi touroperatorami na temat podobnych akcji. Najpoważniejsi konkurenci Scan Holiday są jednak sceptyczni wobec pomysłu największego w Polsce touroperatora.

— Cenimy Internet, ale przede wszystkim jako źródło informacji. Jesteśmy zdania, że klient woli przyjść do biura osobiście, niż kupować wakacje drogą elektroniczną — mówi Grzegorz Prądzyński, prezes Orbis Travel.

Bez naśladowców

Sprzedaży internetowej nie planuje w najbliższym czasie ani Ving, ani Neckermann, choć takie możliwości mają w rodzimych krajach.

Przedstawiciel dużego touroperatora zwraca uwagę, że przy 50-proc. spadku cen na aukcji firma dopłaca do imprezy. Jego zdaniem, promocja sprzedaży internetowej ma tylko znaczenie marketingowe.

— Nie zarabiamy na tym, ale i nie tracimy — mówi Anna Kwiatkowska.