Jedną z szykowanych zmian w ustawie VAT jest poszerzenie katalogu towarów objętych mechanizmem odwrotnego obciążenia o m.in.: telefony komórkowe, komputery przenośne czy konsole do gier. Zgodnie z nowymi przepisami w przypadku dostawy tych towarów to nie sprzedawca — zgodnie z ogólną zasadą — lecz nabywca miałby odprowadzać VAT od zakupionych towarów. Co jednak w przypadku, gdy nabywca tego nie uczyni?
Senat chciał uregulować tę kwestię, jednakże z wątpliwym skutkiem. Zaprojektowane przepisy zakładają bowiem brak obowiązku rozliczenia należnego podatku VAT przez podatnika, który dokonał dostawy (tylko) telefonów, komputerów przenośnych lub konsol do gier na rzecz nabywcy, który nie rozliczył tego podatku (w ramach odwrotnego obciążenia). Może tak być w sytuacji, gdy nabywca wprowadza w błąd sprzedawcę co do spełniania określonych warunków (tzn. że jest podatnikiem zarejestrowanym jako podatnik VAT czynny), nabywca udaje, że spełnia takie warunki albo podszywa się pod inny podmiot, który już te warunki spełnia.
Uczciwego sprzedawcę chroni fakt, że nabywca dokonywał płatności z własnego rachunku płatniczego, zaś sam sprzedawca „podjął wszelkie środki” celem rzetelnego rozliczenia podatku od takiej dostawy oraz wykazał, że „przy zachowaniu należytej staranności” nie wiedział lub nie mógł wiedzieć o procederze nabywcy. Podstępne są tu jednak sformułowania „wszelkie” oraz „należyta staranność”. Nie wiadomo, jakie środki należy uznać za „wszelkie” oraz co wchodziłoby w zakres „należytej staranności”, szczególnie że organy podatkowe bardzo niekorzystnie podchodzą do interpretacji tego pojęcia. W proponowanym przepisie, jak i uzasadnieniu do niego, Senat nie zawarł żadnych wyjaśnień lub wskazówek, które mogłyby pomóc podatnikom. Efekt: wciąż nie wiadomo, co konkretnie musi zrobić sprzedawca, aby być chroniony. Co gorsza, zapewne nie wiedzą tego również autorzy regulacji.
Na koniec powstaje pytanie o sens wprowadzania przepisów o takiej treści. Po pierwsze, mechanizm odwrotnego obciążenia wprowadza określony obowiązek zachowania się sprzedawcy przy braku jakichkolwiek narzędzi jego egzekwowania oraz przy pełnej gamie ewentualnych negatywnych konsekwencji, jeśli okazałoby się, że nabywca jest oszustem. Po drugie, ustawodawca, chcąc chronić uczciwych sprzedawców, wprowadza rozwiązania, które dotyczą tylko wybranych towarów (telefonów, komputerów i konsol), a co z pozostałymi transakcjami? One nie są w ogóle chronione. Po trzecie, z treści projektowanych przepisów wynika, że aby ochrona miała miejsce, sprzedawca i nabywca muszą spełnić określone wyżej warunki (np. zapłaty z rachunku nabywcy), co wskazuje, że w praktyce przepis ten będzie martwy, gdyż te warunki dotyczyć będą promila oszustw.
Opisana aktywność Senatu w praktyce oznacza, że tworzy się przepis, który nikomu nie pomoże, wielu podatnikom (uczciwym) natomiast zaszkodzi. Hipokryzją jest przy tym uzasadnienie, że służy to właśnie ochronie uczciwych podatników. © Ⓟ