Start-up, który w tym roku sprzedał 250 urządzeń i 10 tys. testów grypy, chce pomóc szybko wykrywać nowego wirusa.
Najbardziej pesymistyczne prognozy dotyczące koronawirusa mówią o 5 mld
zarażonych osób i 100 mln ofiar śmiertelnych, możliwości przeniesienia
się choroby na półkulę południową latem i jej powrotu na północ
jesienią. W rozwiązanie problemu angażuje się coraz więcej firm.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Start-up, który w tym roku sprzedał 250 urządzeń i 10 tys. testów grypy, chce pomóc szybko wykrywać nowego wirusa.
Najbardziej pesymistyczne prognozy dotyczące koronawirusa mówią o 5 mld
zarażonych osób i 100 mln ofiar śmiertelnych, możliwości przeniesienia
się choroby na półkulę południową latem i jej powrotu na północ
jesienią. W rozwiązanie problemu angażuje się coraz więcej firm.
PRACA WRE:
Nad testem koronawirusa pracuje cały nasz zespół biotechnologiczny, czyli kilka osób. Nie wstrzymaliśmy jednak prac nad pozostałymi patogenami — twierdzi Tomasz Gondek, prezes SensDx.
Fot. Marcin Witkowski
Firma + uniwerek
— Wraz z zespołem profesora Krzysztofa Pyrcia z Małopolskiego Centrum
Biotechnologii, eksperta od koronawirusów, pracujemy nad ultraszybkim
testem diagnostycznym w kierunku SARS-CoV-2. Właśnie zakończyliśmy
pierwszy krok — selekcję białek. Do pełnego sukcesu pozostały jeszcze
trzy kroki. Udało się wyselekcjonować białka charakterystyczne dla
wirusa CoV-2. Teraz musimy znaleźć cząsteczki, które będą reagować
wyłącznie z wyselekcjonowanymi białkami. Reakcja przypomina wiązanie
przeciwciało-antygen i dążymy do tego, aby była tak samo selektywna —
informuje Tomasz Gondek, prezes SensDx.
Jeśli wszystko pójdzie sprawnie, gotowy do walidacji test będzie pojawi
się na przełomie kwietnia i maja.
— Przed nami opracowanie i walidacja testu, określenie jego możliwości
oraz ograniczeń. Mam nadzieję, że uda się stworzyć narzędzie, które
będzie skuteczne w miejscach, gdzie istotne jest szybkie przebadanie
pacjentów: na lotnisku czy na granicy. Pozwoliłoby to na identyfikację
pacjentów „zero”, zanim zakażą kolejne osoby. Udało się już stworzyć
pierwsze elementy układanki i rozpoczynamy analizy. Nasza praca jest
nakierowana głównie na obecną epidemię, ale takie sytuacje
powtarzają się co kilka lat. Stworzone rozwiązania mogą być
użyteczne nie tylko dziś, ale również za rok, dwa, pięć — mówi prof. dr
hab. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii.
Badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego już pod koniec stycznia ogłosili,
że zaczynają badania nad koronawirusem.
— W poniedziałek centrum dostało na ten cel 25 mln zł z Ministerstwa
Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Realizujemy obecnie liczne projekty w
zakresie badań podstawowych i aplikacyjnych. Współpracujemy z wieloma
grupami badawczymi oraz firmami. Serdecznie zapraszamy potencjalnych
partnerów. Zajmujemy się obecnie licznymi tematami, włączając w to
szybką diagnostykę, substancje czynne o aktywności przeciwwirusowej oraz
sam proces zakażenia na poziomie komórki i tkanki. Aby zahamować wirusa,
musimy go najpierw lepiej zrozumieć — mówi Krzysztof Pyrć.
Więcej wirusów
Działający w Gdańsku i Wrocławiu SensDx, którego 24,9 proc. udziałów ma
Neuca, giełdowy dystrybutor farmaceutyków, ponad rok temu opracował
biosensor pozwalający na wykrywanie patogenów na próbce pacjenta. W tym
roku wprowadził do 200 klinik około 250 urządzeń, dzięki którym
przeprowadzono około 10 tys. testów grypy.
Testy mają 96 proc. czułości (wykazanie wirusa) i 95 proc.
specyficzności (wykazanie braku wirusa). Start-up pracuje nad czujnikami
infekcji górnych dróg oddechowych i urologicznych u ludzi oraz infekcji
u koni, a także nad technologią, która wykrywa oporność na antybiotyki.
Bez zmian pracuje też Fish Farm Solutions, spółka licencjonująca
technologie do detekcji patogenów ryb, której inwestorem jest norweska
spółka wyspecjalizowana w badaniach łososi. Obie firmy zdobyły kilka
grantów z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.