Serowarzy wkrótce

Witold Choiński
opublikowano: 1999-04-01 00:00

Serowarzy wkrótce mogą wypaść z rynku

Krajowych mleczarzy czeka nowy konflikt z zachodnimi producentami

Polskie mleczarnie przegrały już bój o rynek jogurtów z producentami z Unii Europejskiej. Teraz to samo może się stać z rynkiem serów.

Podwyższenie poziomu dopłat do serów produkowanych w krajach unijnych kompletnie zaskoczyło polskich producentów. Oczekiwali oni, że po ostatnich restrykcjach Unia da im trochę odetchnąć. Mylili się. Już 12 lutego Unia wprowadziła wysokie dopłaty do swoich serów sprzedawanych w krajach byłego bloku wschodniego, w tym także w Polsce.

Dopłaty objęły sery typu Gouda — 1045 USD na tonę, Edam — 1018 USD na tonę oraz Cheddar — 1160 USD na tonę.

KZSM ostrzega

Pierwsze efekty działań unijnych już widać. Sery z Polski przestały się sprzedawać na rynku rosyjskim, a producenci spodziewają się, że wkrótce tanie unijne sery pojawią się w dużej ilości w krajowych sklepach i supermarketach.

Zdaniem Waldemara Brosia z Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, strategia Unii może się okazać bardziej skuteczna niż spodziewają się tego polski rząd i producenci.

— Unijni producenci serów dostają o ponad 1 tys. dolarów więcej za tonę wysłanego na rynki wschodnie sera niż nasi serowarzy. Może się okazać, że i na krajowym rynku zamiast naszych wyrobów będą unijne — mówi Waldemar Broś.

Jest to o tyle groźne, że za miesiąc o 10-15 proc. wzrośnie produkcja w krajowych mleczarniach. Rozpoczyna się bowiem sezon na mleko, który potrwa do jesieni.

Zdaniem Dariusza Sapińskiego, prezesa Mlekovity, największego producenta serów w kraju, polskie sery były konkurencyjne na rynkach rosyjskich dzięki niższym kosztom transportu. Teraz jednak już i to nie będzie miało znaczenia.

Wołanie o wsparcie

— Rząd polski powinien natychmiast zareagować na decyzję Unii, wprowadzając takie same dopłaty, bądź cła ochronne. Inaczej efekty dopłat unijnych będą widoczne już w najbliższym czasie — uważa Dariusz Sapiński.

Podobnego zdania jest Henryk Spychalski, prezes OSM Ostrów Mazowiecka — wicelidera na krajowym rynku serów. W 1999 roku mleczarnia z Ostrowi zamierza wyprodukować 14 tys. ton serów.

— Jeśli dopłaty będą aż tak wysokie, z serami w Polsce stanie się to samo, co z rynkiem jogurtów — przestrzega Henryk Spychalski.

Mirosław Borawski, prezes OSM Kurpianka z Kolna, też uważa, że decyzja Unii to duże zagrożenie.

— W dodatku rosyjscy kupcy chcą brać towar na kredyt, na co chyba żaden polski producent nie może sobie pozwolić — twierdzi Mirosław Borawski.