Silny złoty sprzyja importowi pszenicy

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2001-05-21 00:00

Silny złoty sprzyja importowi pszenicy

Już od kilku tygodni krajowe zboża wyraźnie przegrywają konkurencję z ziarnem sprowadzanym z Unii Europejskiej. Co gorsza, zanosi się, że na odwrócenie koniunktury trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Z pewnością role się odwrócą, gdy na rynek trafi ziarno z tegorocznych zbiorów.

— Mocny kurs złotego pozwala importerom oferować towar po konkurencyjnych cenach. Zakłady przetwórcze na bazie tych notowań kalkulują ceny zakupu zbóż krajowych. Do kursu ziarna importowanego doliczają koszty transportu i w ten sposób określają limit ceny rolniczego skupu oraz zakupu od hurtowników przechowujących ziarno — twierdzi Piotr Beśka, analityk gdańskiego Eternus Brokers.

W efekcie za krajowe żyto konsumpcyjne trzeba zapłacić 420-460 zł/t, kukurydzę od 530 do 550 zł/t, a jęczmień 530-550 zł/t. Jednak nawet przy takim poziomie cen trudno konkurować z importowanym towarem.

— Na dodatek w ostatnich dniach wzrósł jeszcze bardziej popyt na ziarno z importu. Wielu przetwórców zdaje sobie sprawę, że po zamknięciu bezcłowego kontyngentu, zboża będzie można sprowadzać tylko po zapłaceniu odpowiedniego cła. Oznacza to wzrost cen o co najmniej stawkę zapłaconego cła, która przykładowo dla żyta wynosi 20 proc. Ponieważ zasoby niektórych krajowych zbóż (żyto lub jęczmień) są bardzo małe, można spodziewać się więc wzrostu ich cen. Dlatego ci przetwórcy, których na to stać, kupują ziarno z importu na zapas, aby zabezpieczyć swoje potrzeby surowcowe i w ten sposób uchronić się od przednówkowych podwyżek — zaznacza Piotr Beśka.

W nadchodzących tygodniach należy spodziewać się, że importerzy chcąc wykorzystać dobrą koniunkturę importu, z jeszcze większym animuszem przystąpią do sprowadzania zbóż. Pośpiech może być o tyle wskazany, iż zanosi się na wzrost cen zbóż w Ameryce, co może przenieść się na inne kontynenty. Analitycy z USA prognozują bowiem gorsze zbiory pszenicy w tym sezonie.

— Im więcej zostanie sprowadzone pszenicy, tym mniejsze będą szanse na jej sprzedaż przez posiadaczy krajowego ziarna, oczekujących na wzrost ceny. O popycie na ziarno decyduje w głównej mierze zapotrzebowanie zgłaszane przez duże firmy branży młynarskiej oraz paszowej. Jeżeli firmy te kupują ziarno z importu, to zmniejsza się popyt na krajowy surowiec. W efekcie nie ma podstaw do wzrostu cen, a obecne notowania utrzymają się na stałym poziomie. Nie wykluczone, że taka tendencja potrwa do samych żniw — ocenia Piotr Beśka.