Skarb znów dociska zarząd Tauronu

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2015-09-29 22:00

Ministerstwo skarbu po raz drugi chce wymusić na Tauronie uległość w kwestiach węglowych. Pod groźbą zmian w zarządzie

Ministerstwo skarbu, które zmaga się z planem ratunkowym dla górnictwa, znów sięgnęło po groźbę wyrzucenia z pracy. W czwartek zbierze się rada nadzorcza energetycznego Tauronu, a w programie obrad jest punkt o zmianach w zarządzie. Nasi rozmówcy wskazują, że najbardziej zagrożony odwołaniem jest wiceprezes Aleksander Grad. Naraził się, bo Tauron twardo negocjuje warunki nabycia nierentownej kopalni Brzeszcze, a dla skarbu ta transakcja jest ważna.

Zarząd Tauronu, z Dariuszem Luberą na czele, przetrwał sierpniową burzę, ale dziś stawia czoła kolejnej
Marek Wiśniewski

Sierpniowy bunt

To już druga taka groźba skarbu pod adresem zarządu Tauronu na przestrzeni ostatnich tygodni. I znów w tej samej sprawie, czyli kopalni Brzeszcze. Dla przypomnienia: Brzeszcze to dawny zakład Kompanii Węglowej (KW), nierentowny i wymagający potężnych inwestycji.

Został przeniesiony z KW do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK), a rząd obiecał, że albo znajdzie mu inwestora, albo ponownie włączy do KW. Górnicze związki chętnie o tej obietnicy przypominają. Powrót do KW jest jednak praktycznie niemożliwy, bo bankrutująca firma ma problem z płynnością własnych kopalni,więc Brzeszcze dodatkowo by ją pogrążyły. Co do inwestora — trwa właśnie przetarg.

Tauron już zimą zadeklarował, że jest chętny. Skarb uznał to za pewnik, tymczasem w sierpniu Tauron ogłosił, że może kupić kopalnię, ale… za 1 zł i tylko po poważnej restrukturyzacji zatrudnienia. Dla rządu, i to w okresie przedwyborczym, było to nie do zaakceptowania. Wojciech Kowalczyk, wiceminister skarbu państwa, odpowiedzialny za górnictwo i energetykę, próbował ukarać menedżerów dymisjami, ale… zbuntowała mu się rada nadzorcza, obsadzana głównie przez skarb. W geście protestu do dymisji podał się w sierpniu szef rady nadzorczej Tauronu, kilku członków odwołał potem sam skarb. Powołano w to miejsce nowych nadzorców, a sprawa przycichła.

Jak płachta na związki

Zarząd, z Dariuszem Luberą na czele, przetrwał sierpniową burzę, ale dziś stawia czoła kolejnej. Od połowy września trwają negocjacje pomiędzy Tauronem i SRK w sprawie sprzedaży Brzeszcz. Idą kiepsko.

— Oferta Tauronu nie odbiega od warunków, które zostały wyartykułowane już 4 sierpnia. Trudno ją uznać za respektującą interes skarbu państwa — ogłosiła w piątek SRK. Mowa zatem znów o 1 zł i restrukturyzacji kosztów zatrudnienia. Burzliwe dyskusje obejmują też ponoć kwestię przejęcia zadłużenia Brzeszcz, a także ryzyk związanych z ewentualną koniecznością zwracania pomocy publicznej.

— Oferta uwzględnia realia rynkowe — odpowiada jedynie Tauron. Oferta i wypowiedzi Tauronu doprowadzają do wściekłości związkowców w Brzeszczach. Zwłaszcza że już wcześniej nie podobało im się konsorcjum zawiązane przez Tauron na potrzeby tej transakcji. Jest w nim Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego, Zespół Elektrowni Wodnych Niedzica i spółka znanego biznesmena Michała Sołowowa.

— Nie chcemy prywaciarza — mówił Stanisław Kłysz, szef Solidarności w kopalni Brzeszcze. Na 5 października zaplanowano w Brzeszczach akcję protestacyjną. Dlatego ministerstwo skarbu, w obliczu wyborów wyznaczonych na 25 października, znów się rozeźliło.

Znane nazwiska zagłosują

Dziś w nadzorze Tauronu zasiadają ludzie z nowego rozdania MSP, w tym Jarosław Zagórowski, były prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, znany z twardej postawy wobec związków zawodowych. Zimą stracił przez nie pracę w JSW — zgodził się na dymisję, jeśli załoga zrezygnuje z niektórych przywilejów. Wśród niezależnych członków rady są inne znane nazwiska — Maciej Tybura, szef Ciechu z grupy Kulczyk Investments, Leszek Koziorowski, znany warszawski prawnik, Maciej Koński, menedżer z miedziowejgrupy KGHM, która ma pakiet 10 proc. akcji Tauronu.

Trudno przewidzieć, jak zagłosują podczas ewentualnego głosowania nad zmianami w zarządzie Tauronu. W czasie sierpniowego buntu rady część z „niezależnych” była na urlopach. Trudno też przewidzieć, jak twardy będzie opór zarządu Tauronu. Patrząc historycznie, wybory parlamentarne to zawsze okazja do przewietrzenia składu zarządów spółek skarbu państwa. Skoro tak, to menedżerowie mogą woleć dymisję już dziś niż działanie pod przymusem lub — jeśli tak uważają — na szkodę spółki.

Tauronu na to nie stać

Analitycy stają po stronie zarządu, uważając, że nie powinien się godzić na żadne ustępstwa. — Oferta na Brzeszcze, którą Tauron ogłosił publicznie w sierpniu, była dobra. Każde ustępstwo Tauronu, np. jeśli chodzi o cenę lub kwestie zatrudnienia, akcjonariusze musieliby oceniać negatywnie — uważa Paweł Puchalski, szef działu analiz w DM BZ WBK. Przekonuje, że Tauronu zwyczajnie nie stać na łagodzenie warunków.

— Spółka ma ujemne przepływy gotówkowe i to się nie zmieni w ciągu najbliższych kilku lat. Na dodatek ceny energii nie napawają optymizmem. Kontrakty na 2017 r. spadły do 152 zł/MWh (dla porównania: dziś jest to 175 zł/MWh) — wylicza Paweł Puchalski.