Sklepy z meblami zajęły już sto hektarów

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2017-04-17 22:00
zaktualizowano: 2017-04-17 16:04

Sieci salonów sprzedaży mebli urządziły się w Polsce na dobre i będą się wciąż rozwijać. Rosnąć ma także e-sprzedaż

Trzy największe sieci sklepów meblowych w Polsce, czyli Black Red White, IKEA i Agata, handlują dziś na powierzchni ponad 1 km kw. (tj. 1 mln mkw.). W ciągu kilku lat chcą dorzucić do tego kolejne ćwierć kilometra kwadratowego powierzchni handlowej. Do tego dochodzą średniaki i maluchy, które jednak swoich planów ujawniać nie chcą.

— Dziś mamy sieć 75 własnych sklepów i 340 sklepów partnerskich, czyli łącznie ponad pół mln mkw. powierzchni handlowej. Do końca tej dekady planujemy uruchomić jeszcze kilkanaście kolejnych placówek — deklaruje Filip Wojciechowski, prezes firmy Black Red White (BRW).

Jeśli nowe sklepy BRW będą podobnej wielkości jak te stawiane wcześniej, to na koniec 2020 r. powierzchnia, na której firma będzie sprzedawać swoje meble, wzrośnie zapewne o ok. 20 tys. mkw. Filip Wojciechowski dostrzega potencjał rozwoju zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych miejscowościach. W aglomeracjach BRW konkuruje głównie z salonami Agata oraz sklepami IKEA. Pierwsza z tych sieci to obecnie 21 wielkopowierzchniowych sklepów (19 własnych i dwa partnerskie) o łącznej powierzchni handlowej prawie 300 tys. mkw.

— Liczba salonów będzie stale rosnąca. Dbamy, by każdy z naszych sklepów oferował szeroki asortyment mebli i dodatków, dlatego każda z nowych inwestycji wymaga dużej powierzchni użytkowej — mówi Marek Gonsior, dyrektor marketingu firmy Agata. Do końca 2020 r. sieć planuje budować po trzy salony rocznie. Zakłada, że łączna powierzchnia handlowa wzroście tym samym o prawie 200 tys. mkw.

— Najbliższe otwarcie nowego punktu odbędzie się w sierpniu 2017 r. w Stalowej Woli, w październiku planujemy otworzyć drugi salon na Pomorzu, w Rumii. Następnym punktem detalicznym będzie Nowy Sącz — wymienia Marek Gonsior.

Dwa modele sprzedaży

Agata, podobnie zresztą jak BRW, rozbudowuje sieć sprzedaży w średnich miastach i umacnia swoją obecność w największych aglomeracjach m.in.: Warszawie, Łodzi, Wrocławiu czy Katowicach. Przedsiębiorstwo, jak przekonują jego przedstawiciele, oferuje meble i sprzęty ponad 250 różnych producentów z Polski i zagranicy.

— W tym przypadku, a także w przypadku firmy Abra można mówić o klasycznych, niezależnych sieciach handlowych oferujących meble różnych marek. Jeśli chodzi o BRW czy firmę Bodzio, mamy raczej do czynienia ze sklepami firmowymi, w których kupić można wyłącznie meble jednego producenta — zwraca uwagę Michał Strzelecki, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli (OIGPM).

Trzecia z największych sieci to IKEA, która ma teraz w Polsce dziewięć sklepów. Ich łączna powierzchnia to 255,3 tys. mkw. Biuro prasowe firmy informuje, że skupia się ona teraz na budowie sklepu IKEA Lublin oraz w Warszawie — IKEA Wola. Pierwsza z tych placówek ma mieć 33,5 tys. mkw. (otwarcie planuje się na wczesną jesień tego roku), druga — 24 tys. mkw. (ma ruszyć w pierwszej połowie 2018 r.). Firma tworzy też w stolicy punkt IKEA dla firm, który miałby być uruchomiony pod koniec tego roku.

Prowincja owiana tajemnicą

Firma Bodzio chwali się prawie 310 sklepami. Zdecydowana większość z nich zlokalizowana jest w miastach powiatowych lub jeszcze mniejszych miejscowościach, a w stolicach województw ma 34 placówki. Liczba sklepów sieci Abra dwa lata temu przekroczyła 100. Krakowska spółkadeklaruje, że konsekwentnie realizuje strategię ekspansji rynkowej. Jednak ani ona, ani Bodzio nie chcą ujawniać szczegółów rozwoju sieci.

— Planujemy dalej rozwijać sieć handlową — deklaruje tylko Anna Poniedziałek, kierownik ds. marketingu firmie Abra. Większość z ok. 110 sklepów Abry jest zlokalizowana w miastach powiatowych i mniejszych. Placówki mają po 0,5-1 tys. mkw. — Konkurencja na polskim rynku w każdym jego segmencie jest naprawdę duża.

Nie dziwię się więc, że niektóre firmy nie chcą odkrywać kart i mówić o swoich planach rozwoju czy ekspansji — komentuje Michał Strzelecki. Jego zdaniem ta konkurencja jest widoczna m.in. w segmencie ekonomicznym, w którym działa IKEA.

— W zeszłym roku szwedzka sieć, w przeciwieństwie do innych firm sprzedających meble, odnotowała spadek przychodów. Skurczyły się one o blisko 3 proc. w stosunku do 2015 r. Powodów upatrywałbym w tym, że program 500+ poprawił kondycję finansową gorzej sytuowanych klientów i część z nich mogła sobie pozwolić na zakup mebli nie tylko z najniższej półki cenowej — uważa dyrektor biura OIGPM.

IKEA patrzy daleko

Mimo to IKEA potwierdza swój dalekosiężny, strategiczny cel: do 2035 r. jej obroty mają wzrosnąć ponadpięciokrotnie — do 16 mld zł z 3,22 mld zł w 2016 r. Przedstawiciele firmy dodają, że będzie to możliwe m.in. dzięki rozwijaniu sprzedaży wielokanałowej, w tym takich usług jak „Meble na telefon” czy „Meble przez internet”. Z myślą o tych rozwiązaniach handlowych IKEA w grudniu 2016 r. uruchomiła punkt odbioru zamówień w Opolu. O wielokanałowej sprzedaży mówi również prezes BRW. Firma również wykorzystuje internet, w tym sieci społecznościowe, czy infolinie.

— Naszym celem jest utrzymanie pierwszej pozycji na polskim rynku. Zakładamy jednak, że będziemy się rozwijać szybciej niż rynek, średnio w tempie dwucyfrowym — mówi nam Filip Wojciechowski. W 2016 r. BRW miał sprzedaż na poziomie 1,7 mld zł, a w 2019 r., zgodnie z zapisami strategii, miałby sięgnąć 4 mld zł.