Pierwszy w pełni elektryczny SUV Skody otrzymał nazwę enyaq. To pierwsze auto czeskiej marki zbudowane na platformie, MEB przygotowanej przez grupę Volkswagena dla samochodów elektrycznych.

„Tym samym marka wprowadza nową nomenklaturę, która łączy dotyczącą napędów elektrycznych literę „E” z literą „Q”, charakterystyczną dla swojej rodziny SUV-ów” - czytamy w komunikacie prasowym.
Wbrew pozorom Skodzie nie chodziło o oddanie hołdu słynnej piosenkarce, choć nazwa wywodzi się od irlandzkiego imienia Enya, które oznacza „źródło życia”. Pierwotne znaczenie imienia, które ma celtyckie korzenie odnosi się również do „esencji” i „ducha”.
Skoda enyaq ma zadebiutować jeszcze w tym roku i będzie kolejnym elementem elektrycznej strategii Czechów. Do końca 2022 r. planują zaprezentować co najmniej 10 zelektryfikowanych modeli. Skoda nie opublikowała jeszcze żadnego szkicu nowego modelu, ale w zeszłym roku podczas salonu samochodowego w Genewie pokazała prototyp o nazwie vision iV. To elektryczny SUV, którego dach opada z tyłu jak w coupe. Vision iV zbudowany został na platformie MEB.
Pierwszy w pełni elektryczny samochód w historii czeskiej marki trafił do polskich salonów już w listopadzie poprzedniego roku. Niewielka skoda citigo-e iV ma dużo bardziej skomplikowaną nazwę niż enyaq. Wyposażona jest w silnik elektryczny o mocy 61 kW oraz akumulator litowo-jonowy o pojemności 36,8 kWh. Producent twierdzi, że na jednym ładowaniu można pokonać nią 260 km.
Elektryczny citigo to pojazd przystosowany do jazdy po mieście i rzeczywiście nie powala na kolana osiągami. Przyspiesza „do setki” w 12,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi zaledwie 130 km/h. Na światłach lepiej więc nie rzucać wyzwań. Na osłodę pozostaje cena, bo za podstawową wersję ambition trzeba zapłacić zaledwie 81,9 tys. zł., co jak na „elektryka” nie jest wygórowaną sumą.
Skoda ma też w swojej ofercie hybrydową limuzynę superb, której ceny zaczynają się od blisko 152 tys. zł. Superb iV korzysta z benzynowego silnika o pojemności 1,4 litra i silnika elektrycznego. W sumie oba dają łączną moc 214 koni mechanicznych. Akumulator można ładować przy wykorzystaniu gniazdka schowanego pod klapką w atrapie chłodnicy, ale poziom naładowania jest utrzymywany również dzięki zastosowaniu układu odzyskiwania energii z hamowania.
Skoda zainwestowała około 12 mln EUR w modernizację fabryki w miejscowości Kvasiny. Hybrydowa limuzyna jest tam produkowana równolegle z wersjami z tradycyjnymi napędami.