Wszystko wskazuje na to, że dawne prognozy mówiące o tym, że 2014 r. będzie rekordowy pod względem transakcji na rynku mieszkaniowym, sprawdzą się. Dobrze się działo w budownictwie — w pierwszych pięciu miesiącach roku wydano pozwolenia na budowę ponad 61 tys. mieszkań, czyli o 14,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2013 r.

Z kolei liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, wzrosła o 23,8 proc. Wraz z dużą aktywnością deweloperów rosło też zainteresowanie kupujących. Wpływ na to miało m.in. zapowiadane na początek 2015 r. podniesienie wymaganego wkładu własnego do 10 proc., jak i zdecydowana poprawa warunków udzielania kredytów. Do zakupu zachęcają także stabilne ceny nieruchomości mieszkaniowych.
Lepsza oferta
Mijający rok był rekordowy pod względem liczby rozpoczynanych przez deweloperów inwestycji oraz uzyskanych pozwoleń na budowę. Co istotne, mieszkania z rynku pierwotnego nie stoją puste, ale sprzedają się na pniu.
— Deweloperzy nauczeni doświadczeniem ubiegłych lat, od jakiegoś czasu nie projektują już tak dużych lokali jak wcześniej, a przynajmniej znacznie ograniczają ich udział w swoich projektach. Dzięki temu idealnie się wpasowali w potrzeby rynku i możliwości nabywców — mówi Sławomir Horbaczewski, prezes firmy Wikana.
Największym wzięciem cieszą się mieszkania od 40 do 60 mkw. Mimo budowlanej prosperity takich powierzchni wciąż brakuje.
— Według NBP w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu nadal jest niedobór mieszkań do 50 mkw. Obliczenia wskazują, że warszawscy i poznańscy deweloperzy powinni zaoferować o 20 proc. więcej lokali takiej wielkości — podkreśla Andrzej Prajsnar z portalu RynekPierwotny.pl.
Kupują z dopłatą
W III kwartale 2014 r. na rynku nieruchomości sprzedano bardzo dużo. Z raportu firmy Reas wynika, że taka sytuacja utrzymuje się już piąty kwartał z rzędu. Oprócz oczywistych względów — planowanego podniesienia wymaganego wkładu własnego, ostatnich ułatwień na rynku kredytowym i dobrej sytuacji makroekonomicznej w kraju — wpływa na to również program Mieszkanie dla Młodych.
— Najniższe wsparcie w programie, jakie można uzyskać to 10 proc. wartości mieszkania, co pokrywa wymaganą wysokość wkładu własnego, czyli 5 proc. w 2014 r. i 10 proc. w 2015. Szacujemy, że mieszkania zakupione z dopłatą MdM to 10-15 proc. wszystkich zakupów mieszkań — wyjaśnia Zbigniew Wojciech Okoński, prezes firmy Robyg.
Wspomniane zmniejszenie metraży projektowanych mieszkań pozwoliło deweloperom dopasować się do limitów programu MdM, dzięki czemu wielu klientów zyskało możliwość uzyskania dofinansowania.