Słabość Chin nie szkodzi luksusom

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-12-18 00:00

Spowolnienie na chińskim rynku towarów luksusowych to za mało, by wyhamować hossę w branży, która suchą nogą przeszła przez kryzys.

Notowania globalnych spółek z sektora dóbr luksusowych są odporne na doniesienia o spowalniającym chińskim popycie na tego rodzaju towary.

Od początku roku notowania jubilerskiego Tiffany wzrosły o 61 proc., kurs odzieżowego Ralph Lauren zyskał 18 proc., a spadł jedynie kurs właściciela portfela marek luksusowych LVMH (-7 proc.). Wszystkie te spółki biły jednak w tym roku historyczne maksima, dawno odrabiając straty poniesione w kryzysie finansowym.

Z szacunków firmy doradczej Bain & Co. wynika, że wydatki konsumentów z Państwa Środka na dobra luksusowe najprawdopodobniej wzrosły w tym roku o 2 proc., co oznaczałoby najwolniejsze tempo od początku ubiegłej dekady. Działające tam sieci oferujące towary luksusowe wzbogacą się o 100 placówek, czyli o jedną trzecią mniej, niż przybyło ich w ubiegłym roku, wynika z raportu, do którego dotarła agencja Bloomberg.

To efekt polityki nowego kierownictwa kraju, które stawia nacisk na ukrócenie wystawnegostylu życia klasy urzędniczej oraz zmierza do ukrócenia korupcji, w tym zwyczaju wręczania decydentom ekskluzywnych prezentów.

Chiny wyprzedziły w ubiegłym roku USA jako największy rynek towarów luksusowych na świecie, a ich udział sięgnął 29 proc. Od początku grudnia notowania funduszu PKO Dóbr Luksusowych Globalnego obniżyły się o 3,4 proc., choć w tym roku nadal pozostają na 19-procentowym plusie.

To wciąż łagodna korekta w porównaniu z WIG. Główny wskaźnik warszawskiej giełdy obniżył się w grudniu o 6 proc., zmniejszając tegoroczne zyski do 8,1 proc.