Zagęszcza się konkurencja na rynku płatności kartowych z wykorzystaniem smartfonów i tabletów. PayPal zaczął w Wielkiej Brytanii testy aplikacji PayPay Here działającą w technologii chip and PIN, która umożliwia przekształcenie telefonu w terminal płatniczy, o funkcjonalności nie odbiegającej od klasycznego terminala: można w nim przyjmować płatności kartami działającymi w technologii EMV i zatwierdzać płatność PIN-kodem.
W Polsce możemy się pochwalić, że technologia już działa i już niedługo pierwsi klienci zaczną jej używać do przyjmowania płatności. Payleven, oddział niemieckiej firmy, jest po certyfikacji urządzenia, które można połączyć z telefonem i używać do przyjmowania płatności kartami czipowymi i autoryzować transakcje pin-kodem. Payleven pojawił się w Polsce pod koniec ubiegłego roku i początkowo oferował nakładki do smartfonów, które akceptowały tylko karty Mastercarda i w dodatku tylko na podpis, składany na ekranie telefonu.
Wersja z nakładą i na podpis cieszy się ogromną popularnością w Stanach wśród drobnych handlowców i usługodawców, bo jest tania i użyteczna. Wystarczy do smartfona podpiąć czytnik, który jest darmowy i można przyjmować płatności kartowe. Nie ma żadnych kosztów dzierżawy sprzętu, jak to jest w przypadku tradycyjnych terminali. Użytkownik płaci operatorowi prowizję od każdej transakcji rzędu 3 proc. plus stawka kwota.

Payleven chip and PIN: prezentacja technologii
W Europie tego sukcesu nie udało się powtórzyć. Jeszcze. Barierą jest, paradoksalnie, wyższy poziom zaawansowania technicznego. W Europie standardem stają się karty czipowe, a powszechnie stosowanym sposobem autoryzacji jest PIN-kod. Amerykanie używają niemal wyłącznie kart z paskiem magnetycznym a płatność potwierdzają podpisem.
Szwedzki iZettle znalazł na to sposób i opracował nieco większy czytnik, do którego wsuwa się kartę z czipem, a PIN-kod wstukuje na klawiaturze smartfona. I tu pojawił się problem. Visa odmówiła autoryzowania transakcji swoimi kartami. Powołując się na względy bezpieczeństwa i własny regulamin stwierdziła, że albo każdy telefon przejdzie proces certyfikacji (tak jak tradycyjne terminale), co oczywiście jest niewykonalne, bo przecież nikt nie odda Visie swojego smartfona i nie będzie za to płacił grubych pieniędzy, albo nie zgodzi się na żadne wpisywanie PIN-kodów w smartfonie. W sumie słusznie, bo nie wiem, czy jako klient chciałbym na cudzym telefonie wstukać kod do mojej karty. Z drugiej strony, Mastercard nie ma takich oporów. Nie bez znaczenia jest pewnie i to, że konkurent Visy jest udziałowcem iZettle.
Chip and PIN: płatność kartą chipową
Tak czy inaczej dostawcy urządzeń do płatności z użyciem telefonu musieli znaleźć jakieś rozwiązanie dla technologii czip and PIN. I znaleźli. W Paypal Here i Payleven pin-pad, czyli klawiatura znajduje się w osobnym urządzeniu, które za pośrednictwem bluetootha komunikuje się z telefonem. Taki układ zadowala Visę. Niestety podnosi koszty urządzenia. Tanią w produkcji nakładę można rozdawać za darmo. Pin-pad to znacznie kosztowniejsza zabawka, której koszt wytworzenia wynosi około 100 euro. Amortyzacja wydatków, w przypadku powiedzmy kwiaciarni, w której klienci rzadko płacą kartą, może trochę potrwać. Payleven twierdzi co prawda, że część kosztów może wziąć na siebie, ale raczej dotyczy to hurtowego zakupu terminali przy dużych umowach z odbiorcami. Firma nastawia się zresztą głównie na takich klientów, np. sieci taksówkowe. Dotarcie do drobnych klientów to dla niej zbyt duży koszt w stosunku do efektów. Transakcyjność u takiego merchanta z natury rzeczy nie będzie duża, zatem i przychód ograniczony.
Wydaje się natomiast, że mógłby to być ciekawy rynek dla banków i zagraniczne instytucje finansowe już zwróciły na niego uwagę. Nordea już od miesiąca rozdaje czytniki iZettle klientom z segmentu małych firm. Bank of America wszedł w alians ze Square, potentatem na rynku terminali komórkowych w USA. Tydzień temu iZettle ogłosił, że wprowadza technologię chip and PIN na wszystkich rynkach (sposób działania jest taki sam jak w Payleven i PayPal Here), na których działa: w Niemczech, UK, Skandynawii i Hiszpanii. Równocześnie Szwedzi podpisali umowę z Santanderem, który będzie promował nową technologię wśród mikroprzedsiębiorców. Przedstawiciel banku powiedział, że w Hiszpanii jest ponad milion mikrofilm i profesjonalistów, prowadzących działalność gospodarczą. Dla nich czytnik do kart skomunikowany z telefonem może być znacznie lepszym rozwiązaniem niż konwencjonalny terminal.
W Polsce też mamy ponad milion mikrusów. Być może BZ WBK po linii santanderowskiej zainteresuje się komórkowymi terminalami płatniczymi?