Od 2024 r. ma w Polsce obowiązywać system kaucyjny. W pierwszym etapie obejmie butelki szklane wielorazowego użytku o pojemności do 1,5 l oraz plastikowe do 3 l.
- Produkty w butelkach z kaucją będą sprzedawać wszystkie sklepy, ale do ich odbioru będą zobowiązane tylko placówki handlowe o powierzchni 100 m kw. i większej. Stumetrowe sklepy są jednak zbyt małe, by odbierać i składować odpady, przestrzegając przy tym przepisów przeciwpożarowych i BHP – mówi Marcin Poniatowski, członek zarządu sieci Lewiatan.

Skład butelek w sklepie
Menedżer uważa, że uczyniłoby to ze sklepów składowiska śmieci.
– Przecież zdarza się, że butelki są zanieczyszczone, są w nich resztki napoju, więc nie mogą być przechowywane razem z żywnością – podkreśla Marcin Poniatowski.
Zakłada, że właściciele będą musieli wydzielić nawet 30 proc. powierzchni handlowej i zatrudnić dodatkowych pracowników do odbierania butelek oraz ich składowania i przekazywania do organizacji odzysku. Spowoduje to wzrost kosztów i utratę przychodów z powodu wyłączenia części powierzchni handlowej.
- Będziemy musieli zatrudniać także pracowników do opracowania i składania raportów o stanie i jakości odebranych opakowań. Dopiero po ich zatwierdzeniu przez operatora systemu będziemy mogli odzyskać kaucję wypłaconą klientom. Właściciele sklepów będą w pewnym sensie kredytować system kaucyjny – mówi członek zarządu Lewiatana.
Obawia się też, że w razie zakwestionowania jakości niektórych odpadów przez operatora systemu sklep nie odzyska za nie kaucji wypłaconej klientom.

Przypomina, że niektóre sklepy sieciowe, chcąc przygotować się do wdrożenia systemu kaucyjnego, już zainstalowały automaty do odbioru butelek plastikowych. Koszt zakupu urządzenia do ich zbierania i zgniatania to około 75 tys. zł i nie wszystkich sprzedawców na nie stać.
- Nasi klienci chętnie korzystają z tych automatów, ale około 30 proc. opakowań przynoszonych przez klientów nie nadaje się do odbioru przez nasze urządzenia – dodaje Marcin Poniatowski.
Apeluje o doprecyzowanie przepisów dotyczących postępowania z odpadami, które np. nie mają kodu kreskowego, są uszkodzone czy zanieczyszczone.
Przedstawiciele Lewiatana informują też, że ich automaty mają oprogramowanie pozwalające przyjmować butelki o standardowych pojemnościach, a np. Lidl czy Biedronka mają własne opakowania, więc automat sieci Lewiatan ich nie przyjmuje. Tymczasem po wdrożeniu systemu kaucyjnego wszystkie sklepy będą miały obowiązek przyjmowania różnych opakowań.
W mniejszych sklepach brakuje miejsca na odpady
Z problemem odbioru butelek łatwiej poradzą sobie większe placówki handlowe.
- Mam kilka sklepów o powierzchni znacznie przekraczającej 100 mkw i w nich automaty nieźle się sprawdzają, bo klienci, którzy przynoszą butelki, przy okazji robią też zakupy. Zdarza się jednak, że musimy opróżniać automat kilka razy dziennie. W dużych sklepach mamy także zazwyczaj sporo miejsca na rozbudowę, co pozwala nam zagospodarować część powierzchni na potrzeby odbioru i składowania odpadów. W mniejszych placówkach nie mamy jednak takiej możliwości – mówi Andrzej Walewski, właściciel sklepów sieci Lewiatan na Mazowszu.
Markety o powierzchni 100 m kw. albo niewiele większej są często ulokowane w centrach miast, m.in. w budynkach mieszkalnych.
- Nie ma możliwości, by do takich sklepów dwa razy dziennie przyjechała ciężarówka po odbiór odpadów. Nie ma też miejsca na ich składowanie. Zarządcy spółdzielni mieszkaniowych często już teraz nie zezwalają nam na korzystanie z osiedlowych wiat na odpady, a czasem żądają nawet składowania np. 200 m od budynków mieszkalnych. Po wprowadzeniu systemu kaucyjnego nasze problemy jeszcze się pogłębią – twierdzi Radosław Skowierzak reprezentujący przedsiębiorców ze Spółki Regionalnej Lewiatan Śląsk.
Firmy odbierające odpady po wprowadzeniu systemu kaucyjnego będą gotowe na częstsze odbieranie opakowań ze sklepów. Dla właścicieli placówek do 100 m kw. wdrożenie systemu będzie dużym wyzwaniem, bo rzeczywiście sporą część powierzchni handlowej będą musieli poświęcić na odbiór i składowanie odpadów do czasu, aż przyjedzie po nie odbiorca. Zakładamy jednak, że – mimo trudności - mniejsze sklepy włączą się w system kaucyjny, bo będzie to dla nich szansą utrzymania się na rynku. Klienci pójdą tam, gdzie mogą odzyskać kaucję za odpady opakowaniowe, a przy okazji zrobią zakupy. Odbierające je firmy będą gotowe przyjeżdżać do dużych i mniejszych sklepów.
Przedstawiciele grupy obawiają się, że firmy z branży odpadowej nie będą odbierać opakowań wystarczająco często i wówczas mieszkańcy budynków, w których są sklepy, oraz klienci będą obwiniać sprzedawców. Zastrzeżenia mogą mieć także instytucje sanitarne.
Handlowy szykują się na protest i walkę ze złodziejami
- Po wdrożeniu systemu kaucyjnego sklepy, które nie będą w stanie odbierać i składować wszystkich odpadów, zostaną zamknięte. Zyskają obiekty wielkopowierzchniowe, głównie dyskontowe. Średniej wielkości placówki handlowe zostaną wyeliminowane z rynku. Przyjdzie nam wyjść na ulicę i protestować – mówi Radosław Skowierzak.
Andrzej Walewski apeluje o ujednolicenie opakowań, bo wówczas na ich składowanie będzie potrzeba mniej miejsca. Problem dotyczy nie tylko butelek plastikowych, ale przede opakowań szklanych.
- Już budujemy przy sklepach wiaty, pod którymi gromadzimy palety z kontenerami zawierającymi butelki. Każdy producent ma inne, więc musimy je segregować. Mamy także problemy z pilnowaniem opakowań, np. po piwie, które już są objęte kaucją. Działają zorganizowane grupy, które regularnie okradają sklepy, a zamykane wiaty nie są żadnym zabezpieczeniem. Złodzieje wynoszą łatwe do „upłynnienia” butelki wraz z kontenerami, przecinając kłódki, niszcząc zamki lub rozcinając siatki – twierdzi Radosław Skowierzak.
Po wprowadzeniu obowiązkowego systemu kaucyjnego będzie więcej butelek i pewnie więcej kradzieży. Tymczasem producenci będą od właścicieli sklepów żądać rozliczenia się z opakowań, bo dzięki temu będą mogli wykazać się wypełnieniem wymagań dotyczących wskaźników odzysku.
Już obecnie obrót opakowaniami szklanymi jest kosztowny i stanowi około 10 proc. ceny produktów (np. piwa). Po wprowadzeniu obowiązkowego systemu dla dużo większej liczby towarów koszty spowodują wzrost ceny produktów. Przedstawiciele sieci handlowych obawiają się też, że producenci będą ustalać różne kaucje na opakowania, co skomplikuje dostosowanie systemu informatycznego.
Nie kwestionujemy zapisów unijnej dyrektywy, która wyznacza cele dotyczące zbiórki i przetwarzania opakowań. Państwa członkowskie mogą jednak same określać sposób osiągnięcia celów dyrektywy. Optymalnym rozwiązaniem będzie wprowadzenie obowiązku wdrożenia systemu kaucyjnego i odbioru opakowań dla sklepów o powierzchni powyżej 500 mkw. Mniejsze powinny mieć możliwość dołączenia do systemu kaucyjnego, ale tylko dobrowolnie. Często zdarza się, że mniejsze sklepy nie mają miejsca na składowanie plastikowych butelek, w taki sposób, by nie utrudniały funkcjonowania sklepów oraz nie stanowiły zagrożenia np. pożarowego. Butelki powinny być składowane jako opakowania zgniecione.
Zależy nam także na doprecyzowaniu polskich przepisów, by jasne było, że system kaucyjny będzie dotyczył wyłącznie butelek PET po napojach. Chodzi o to, by nie zostawiać furtki na włączenie do niego np. butelek po mleku. Takie opakowanie, z resztką produktu, może latem stanowić zagrożenie biologiczne. Nie godzimy się także na rozszerzanie systemu kaucyjnego na opakowania szklane. Obecny, obejmujący butelki po piwie, dobrze funkcjonuje. Sklepy nie są natomiast przygotowane do odbioru opakowań szklanych po innych napojach. Nie możemy przecież zamienić sklepów w punkty skupu surowców wtórnych. Sprzeciwiamy się też pomysłom włączenia do systemu puszek po napojach. Obawiamy się, że włączenie puszek w system kaucyjny może zwiększyć ryzyko włamań do magazynów i zapleczy sklepowych.