SoftwareMill, działająca na rynku od 15 lat polska spółka technologiczna, która koncentruje się na tworzeniu technologii dla firm, w ubiegłym roku zwiększyła przychody do 34,8 mln zł z 24,9 mln zł rok wcześniej. W tym roku przewiduje wypracowanie 37-38 mln zł przychodów, co daje wzrost rzędu 8-9 proc. Dynamika wzrostu liczona w dolarach, w których spółka generuje około 45 proc. obrotów, jest szacowana na poziomie 14-15 proc.
Polska firma po około 20 proc. przychodów generuje w krajach skandynawskich i niemieckojęzycznych, a 15 proc. w Polsce, Australii i Japonii. Tomasz Szymański, prezes SoftwareMilll, wskazuje, że o konkurencyjności spółki na rynkach zagranicznych decyduje kilka czynników.
- Posiadamy dojrzały zespół wyspecjalizowanych inżynierów oraz oferujemy usługi w niszowych technologiach o niskiej dostępności specjalistów w skali światowej. Z wieloma dostawcami tych technologii zawiązaliśmy partnerstwa, m. in. Confluent, Snyk, Redis, które uwiarygadniają nas na zachodnich rynkach, pozwalając swobodnie budować zaufanie klientów – mówi prezes SoftwareMill.
W tym roku wzrost wyników ma być możliwy, mimo że nie wszystkie trendy sprzyjają spółce.
- Z jednej strony udało się nam dotrzeć do klientów z wyspecjalizowaną ofertą, co pozwoliło osiągnąć bardzo zadowalające wyniki. Z drugiej odczuliśmy, szczególnie w pierwszej połowie roku, mocne spowolnienie rynku. Jego wpływ na naszą działalność spotęgował umacniający się złoty, w którym rozliczani są nasi podwykonawcy - mówi Tomasz Szymański.
Jak twierdzi, początek czwartego kwartału przyniósł wzrost zapotrzebowania na usługi u aktualnych, ale także kilku nowych, obiecujących klientów. Dlatego firma, która ma na pokładzie około 100 pracowników, uruchomiła nowe rekrutacje.
- Upatrujemy w tym dużą szansę na rozwój. Brak stabilności rynku sprawił, że dostępnych jest wiele talentów. Liczymy, że uda nam się przyciągnąć najlepsze z nich – mówi szef SoftwareMill.
Do 2025 r. firma zamierza zatrudnić 20-30 pracowników, czyli powiększyć zespół o ok. 30 proc.
W ubiegłym roku SoftwareMill połączył siły i stworzył grupę z VirtusLab, która ma oddziały w Kielcach, Wrocławiu, Katowicach, Gdańsku i Krakowie, a także spółki zależne w Berlinie i Londynie. Grupa planuje przyspieszenie ekspansji przez akwizycje zachodnich spółek.
- Grupa aktualnie rozmawia z kilkoma organizacjami na zachodzie Europy o różnych rozmiarach - od kilkunastoosobowych butików programistycznych po firmy liczone w setkach pracowników. Wspólnie ze specjalistami od akwizycji analizujemy, które decyzje mogą nam zapewnić najszybsze korzyści – mówi Tomasz Szymański.
Głównym źródłem finansowania przejęć ma być fundusz Aquiline Capital Partners, który jest udziałowcem w grupie VirtusLab.
Grupa VirtusLab w perspektywie kilku lat chce wejść na giełdę.
- Nasza długoterminowa strategia zakłada rozwój organiczny oraz budowę portfolio spółek poprzez kolejne akwizycje. Jako grupa ściśle współpracujących ze sobą, wyspecjalizowanych podmiotów skupionych wokół VirtusLab jako spółki matki, stworzymy silny podmiot i przewagę konkurencyjną, która da możliwość wejścia na giełdę – mówi prezes SoftwareMill.
Grupa VirtusLab zatrudnia blisko 400 osób. Zamierza zakończyć 2024 r. z około 140 mln zł przychodów.
