Sierpniowe kontrakty terminowe na ropę globalnego benchmarku Brent drożeją w środę rano o około 0,6 proc. do poziomu 86,72 USD za baryłkę. W nieco niższej skali, sięgającej pół procenta zyskują futures na amerykańską odmianę WTI, oscylując na poziomie około 83,25 USD/b. Obie odmiany zwyżkowały też we wtorek.
Aprecjacja kursu ropy jest w dużej mierze następstwem raportu branżowego instytutu API o spadku zapasów ropy w największej gospodarce świata. Skurczyły się one aż o 9,2 mln baryłek. Tymczasem oczekiwano ich symbolicznego zmniejszenia o zaledwie 100 tys. baryłek.
Dzisiaj opublikowany ostanie oficjalny raport IEA. W jego przypadku prognoza zakłada zmniejszenie zapasów ropy o 200 tys. baryłek zaś benzyny o 1,5 mln baryłek. Jeśli potwierdzą się te oczekiwania, albo rzeczywiste odczyty okażą się jeszcze wyższe ropa będzie miała otwarta drogę do dalszego wzrostu notowań. Gdyby de facto zapasy skurczyły się w skali pokazanej przez API, byłby to ich największy spadek od stycznia br.
Eksperci podkreślają, że na korzyść surowca oddziałuje również niepewność związana z sytuacją na Bliskim Wschodzi, gdzie istnieje spore ryzyko rozlania się konfliktu między Izraelem a Hezbollahem na szerszy obszar. Spekuluje się, że Żydzi mogą zaatakować sąsiedni Liban.