Po sukcesie poznańskiej spalarni (zdobycie finansowania i wybór inwestora — Sita Zielona Energia) tempa nabierają prace nad podobnymi projektami w Łodzi i Gdańsku. Przy ich realizacji zastosowanie znaleźć ma formuła partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP). Władze Gdańska ogłosiły przetarg na doradztwo prawne, techniczne i finansowo-ekonomiczne. Szacunkowa wartość zamówienia to 5,5 mln zł.
![PRZETARTY SZLAK: Marek
Cieślak, wiceprezydent Łodzi,
wierzy, że dzięki inwestycji
w Poznaniu kolejne projekty
spalarni w formule PPP będą
łatwiejsze i szybsze w realizacji.
[FOT. ARC] PRZETARTY SZLAK: Marek
Cieślak, wiceprezydent Łodzi,
wierzy, że dzięki inwestycji
w Poznaniu kolejne projekty
spalarni w formule PPP będą
łatwiejsze i szybsze w realizacji.
[FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/46d7e4ae-40e0-4405-bb34-a82fb0f137f3/7d24c15c-661c-5d75-8229-64d7901100e2_w_830.jpg)
— Kopiujemy z Poznania dobre rozwiązania i wyciągamy wnioski z jego błędów. Dlatego ogłosiliśmy postępowanie na wybór jednej firmy doradczej. W Poznaniu pojawił się problem, bo różni doradcy prawni, finansowi, techniczni zajmowali odmienne stanowiska — tłumaczy Wojciech Głuszczak, dyrektor Zakładu Utylizacji w Gdańsku.
Przetarg na wybór wykonawcy zostanie ogłoszony na początku przyszłego roku. Łódź od kilku miesięcy ma już konsultanta — firmę EY.
— Dyskutujemy na temat ostatecznej rekomendacji doradcy i mamy wątpliwości co do modelu finansowania. Mam nadzieję, że do końca miesiąca ustalimy to, a po po wakacjach będziemy gotowi ogłosić postępowanie na wybór partnera prywatnego — mówi Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi.
Do rozstrzygnięcia jest kwestia wyboru technologii spalania odpadów. Poznań i Gdańsk chcą korzystać z najpopularniejszych na rynku rozwiązań (technologia rusztowa), Łódź jeszcze się waha, choć doradca sugeruje wybór wielkopolskiego wariantu. W Gdańsku do rozwiązania pozostał jeszcze jeden problem. Chodzi o zagwarantowanie dostaw strumienia odpadów do spalarni. W przeciwieństwie do poznańskiego projektu mają one pochodzić aż z pięciu rejonów województwa pomorskiego.
— Będzie za to odpowiadać kilkadziesiąt gmin. To komplikuje sprawę, bo musimy porozumieć się ze wszystkimi partnerami. Na szczęście większość samorządów jest już objęta porozumieniem — mówi Wojciech Głuszczak.