
Piłka ręczna towarzyszyła jej od szkoły podstawowej. Grała w klubach sportowych w Bydgoszczy, Toruniu, a nawet w kadrze wojewódzkiej. Zachwycała ją gra zespołowa, wynikająca z niej współpraca i zdrowa rywalizacja. W drużynie pełniła funkcję tzw. obrotowej. Jej zadaniem było oczekiwanie na piłkę, by po jej złapaniu od razu obrócić się i wykonać rzut na bramkę. Pomagała także bocznym rozgrywającym, np. dezorganizując współpracę i dezorientując obrońców drużyny przeciwnej. Po 10 latach intensywnego rozwoju w piłce ręcznej stanęła przed wyborem: zaangażowanie w edukację lub sport. Wybrała naukę.
– W szkole średniej podjęłam decyzję, czy chcę skupić 100 proc. energii na piłce ręcznej. Musiałam dokonać wyboru, ponieważ połączenie wyczynowego sportu i pełnego zaangażowania w naukę byłoby niemożliwe. Uważam, że jeżeli chcemy osiągnąć znaczące wyniki w jakiejś dziedzinie, to należy się jej całkowicie oddać. Nie żałuję tej decyzji, ale zdarzały się momenty, w których myślałam, że miło by było wrócić do grania – mówi Alicja Gackowska, prezeska Eco5tech.
Oczekiwania a rzeczywistość

Menedżerka uważa, że piłka ręczna w Polsce, szczególnie w damskim wydaniu, jest mało popularna. To sport wymagający i kontuzjogenny, a jednocześnie nieopłacalny z punktu widzenia zawodnika. Często brakuje sponsorów, drużyny są więc rozwiązywane, a sukces mogą osiągnąć tylko najlepsi. Mimo to rezygnacja z gry była dla niej najtrudniejszą decyzją życiową w tamtym czasie.
– Nie jest łatwo odpuścić, gdy się coś kocha. Ale w mojej głowie pojawiały się różne scenariusze. Na przykład co będzie, gdy złapię kontuzję albo kiedy się okaże, że to jednak nie moja ścieżka lub nie będę na tyle dobra, by zarabiać na satysfakcjonującym poziomie. Mimo dużych możliwości i szerokich perspektyw było zbyt wiele znaków zapytania. Po długich rozmowach z rodzicami postawiłam na nauki ścisłe i budownictwo. Teraz także robię to, co kocham, ale to trochę inny rodzaj miłości – przyznaje Alicja Gackowska.
Wspomina, że czasem pragnęła powrócić na starą ścieżkę. Szczególnie gdy – kiedy była już po studiach – były trener postanowił stworzyć ligę dziewcząt grających w piłkę ręczną.
– Zaczęłam ponownie uczęszczać na treningi. Spotkałam starych znajomych, z którymi grałam wcześniej. Powrócił sentyment, jednak bardzo szybko zeszłam na ziemię, przypominając sobie, dlaczego dokonałam innego wyboru. Koleżanki, które poszły tą sportową ścieżką, bardzo szybko z niej zawróciły – mówi prezeska.
Zespół i samodzielność

Aktualnie Alicja Gackowska stawia na indywidualną aktywność sportową. Tenis i siłownia są stałymi punktami w jej grafiku. Biały sport pomaga jej pozbyć się stresu, rozładowuje napięcie, umożliwia poczucie sportowej rywalizacji. Nie ukrywa, że robi to również dla własnego zdrowia, ponieważ siedzący tryb pracy daje się czasami we znaki. Prezeska lubi także poczuć adrenalinę, którą zapewniają jej skoki ze spadochronem i nurkowanie.
– Sporty ekstremalne pomagają mi w podejmowaniu decyzji biznesowych. Sprawiły, że nie boję się ryzyka. Wydaje mi się, że gdyby nie zamiłowanie do mocnych emocji, byłabym bardziej zachowawcza w pracy. Uważam, że ostrożność i konwencjonalność w wielu wypadkach nie jest dobra. W biznesie trzeba to wypośrodkować, ponieważ bez ryzyka trudno o sukces – twierdzi menedżerka.
Uprawianie sportu w pojedynkę jest też sposobem na odcięcie się od pracy i oczyszczenie głowy. Uważa, że umysł skupiony na treningu może później dostarczyć nowych pomysłów na innowacyjne rozwiązania. Jednakże nie zapomina o nauce, jaką wyniosła, będąc częścią sportowej ekipy.
– Drużyna nauczyła mnie wspólnego działania. W firmie powtarzam, że jesteśmy jednym zespołem i to my ją tworzymy. Razem możemy więcej. Wiadomo, że każdy jest jednostką, ale jeśli się połączymy, jest szansa, by powstał niesamowity produkt. W Eco5tech stworzyliśmy zgrany zespół. Myślę, że gdyby nie moja styczność ze sportem, mogłoby być trochę trudniej – uważa Alicja Gackowska.
Wartości na całe życie

Branża budowlana jest zdominowana przez mężczyzn. Zazwyczaj to oni są właścicielami firm, kierownikami prac budowlanych czy głównymi projektantami. Prezeska uważa, że sportowa przeszłość ułatwiła jej odnalezienie się w tym świecie.
– Wbrew pozorom budownictwo nie jest aż tak zmaskulinizowane. W branży pracuje wiele kobiet, ale na niższych szczeblach niż mężczyźni. Dlatego trudno się przebić na szczyt. To, że przez wiele lat byłam kapitanem drużyny, musiałam się wypowiadać w imieniu dużej grupy ludzi, dało mi pewność siebie. Teraz nie boję się zabrać głosu, wypowiedzieć swoich myśli, nawet jeżeli spotkają się z męską dezaprobatą. Sport mnie zahartował i dał mi siłę – twierdzi prezeska.
W przedsiębiorstwie niezbędny jest lider, który będzie motywował i prowadził pracowników. Alicja Gackowska sądzi, że lata gry w piłkę ręczną pokazały jej, jakie cechy powinien mieć dobry głównodowodzący. Tę wiedzę wykorzystała w pracy kierowniczej.
– Bardzo trudno stworzyć zgrany zespół. Jest w nim dużo indywidualności, które trzeba ze sobą pogodzić. Trzeba umieć zachęcić do wysiłku, szczególnie gdy nie widać natychmiastowych rezultatów. A później należy umiejętnie podziękować, pochwalić. Lider powinien być uważny na to, co się dzieje na zewnątrz i wewnątrz. Wychwytywać talenty i mobilizować do ich rozwijania – wymienia.

Planuje dalszy rozwój przedsiębiorstwa. Wprowadza nowe projekty i kontynuuje długoletnie. Stara się wybierać kontrakty, które dadzą firmie możliwości rozwoju, poszerzenie referencji, lecz także pieniądze. Działania skupia głównie na oszczędności energii i mediów oraz rozwiązaniach proptech. Najnowszym projektem jest rejestrator do zużycia mediów. Firma prowadzi też prace nad systemem zarządzania budynkiem w pandemii.
Prywatnie Alicja Gackowska zamierza zachować work-life balance i zrobić kurs spadochroniarstwa.

