2014 zapisze się na kartach historii jako rok znaczących i, co najmniej w jednym przypadku, niespodziewanych sukcesów polskich sportowców. Najbardziej zaskoczyli ostatnio piłkarze, a najbardziej ucieszyli siatkarze, zdobywając po raz drugi w historii Mistrzostwo Świata. Wraz z pucharem w górę poszybowała również wartość marketingowa polskiej drużyny. Siatkówka jest pod tym względem wciąż daleko w tyle za piłką nożną, ale — jak mówią znawcy tematu — jej potencjał marketingowy rośnie wraz z sukcesami polskich zawodników.

Dostrzegł to Jakub Pietrasik, radca prawny i siatkarz-hobbysta, który razem z innymi prawnikami, zamieniającymi wieczorami biuro na boisko, założył firmę Olympia Sports Management, oferującą usługi menedżmentu sportowego. — Sport, a zwłaszcza siatkówka, to bardzo specyficzna branża, wciąż nieodkryta przez przedsiębiorców. Łączymy naszą pasję do tej dyscypliny z wiedzą prawniczą i doświadczeniem. W Polsce na rynku siatkarskim funkcjonuje kilkunastu menedżerów, a tych formalnie zarejestrowanych w Polskim Związku Piłki Siatkowej jest około dziesięciu. W porównaniu z piłką nożną te liczby nie robią wrażenia. Widzimy tu duży potencjał — mówi Jakub Pietrasik.
Idealny produkt
Wrażenie robią na pewno inne liczby. Podczas ostatnich siatkarskich Mistrzostw Świata mecz otwarcia obejrzało 5,04 mln Polaków, finał, w którym polska drużyna pokonała Brazylię widziało 9,62 mln widzów, a ceremonię wręczenia medali aż 17,2 mln (pozostałe mecze były transmitowane na kodowanych kanałach).
Zdaniem Jakuba Pietrasika, piłka siatkowa staje się idealnym produktem marketingowym, a w branży sponsoringu sportowego jest miejsce nie tylko dla znanych koncernów.
— Inwestują w nią duże firmy, spółki skarbu państwa, które sponsorują drużyny siatkarskie. Ale ten sport stwarza ogromne możliwości także mniejszym firmom. Wiele z nich nie wie, jak wejść w ten świat, nie ma kontaktów. Chcemy zaproponować współpracę właśnie takim przedsiębiorcom — tłumaczy szef Olympii.
Według raportu firmy Pentagon Research, analizującej cyklicznie zjawisko sponsoringu sportowego Polsce, w 2013 r. najbardziej medialnymi dyscyplinami były piłka nożna, siatkówka i żużel. Natomiast w czołówce rankingu sponsorów, którzy najwięcej zyskali medialnie na polskim rynku, znalazły się: Grupa Lotos, PKN Orlen i T-Mobile.
— Wiele badań potwierdziło, że sponsoring sportowy to jedna z najskuteczniejszych form reklamy. Firma, która promuje się, wspierając dany klub czy zawodnika, w perspektywie długoterminowej osiąga wymierne efekty finansowe. Moim zdaniem w Polsce w dziedzinie sponsoringu sportowego jest jeszcze wiele do zrobienia — mówi Jakub Pietrasik.
Podobne zdanie wydają się mieć analitycy i obserwatorzy polskiego sportu. W ubiegłorocznym raporcie opublikowanym przez ośrodek Think Tank eksperci przyznawali, że sport to jeden z najbardziej atrakcyjnych sponsoringowo obszarów dla biznesu, a rosnące zainteresowanie nim to efekt wysokiego zwrotu, jaki uzyskują firmy inwestujące w sponsoring. Współpraca z biznesem to jedno z kilku pól, na jakich chce działać Olympia Sports Management. Od momentu debiutu — w maju tego roku — firma koncentrowała się na pozyskaniu klientów wśród zawodników siatkarskich.
Dobry początek
Udało się jej rozpocząć współpracę ze sportowcami z ekstraklasy i I ligi. Przeprowadziła dotychczas pięć transferów, w tym zawodników z drużyn pierwszoligowych do ekstraklasy — drużyn: ZAKSY Kędzierzyna- Koźle i Politechniki Warszawskiej.
— Zorganizowaliśmy też transfery dwóch młodych zawodników do I ligi i nawiązaliśmy współpracę z jednym z najlepszych siatkarzy na Mistrzostwach Świata — Kervinem Piñerua, reprezentantem Wenezueli — mówi Jakub Pietrasik. Aktualnie Olympia współpracuje z siedmioma sportowcami.
— Cały czas prowadzimy też rozmowy z zawodnikami, którzy brali udział w ostatnich Mistrzostwach Świata — deklaruje szef firmy. Działalność Olympii nie będzie ograniczać się wyłącznie do polskiego rynku, choć dla Jakuba Pietrasika i jego zespołu, jest on priorytetem.
— Chcemy specjalizować się również w eksportowaniu polskich zawodników za granicę. W naszym kraju zarówno poziom sportowy, jak i poziom wyszkolenia jest dość wysoki, więc zawodnicy, którzy nie załapali się do ekstraklasy, mogą rozwijać się w ligach zagranicznych — Austrii, Niemczech czy na Słowacji — mówi szef firmy. Firma analizuje rynek również pod kątem tych sportowców, którzy mają widoczny potencjał, ale nie są jeszcze rozpoznawalni.
— Oceniając takiego zawodnika, nie bierzemy pod uwagę wyłącznie krążących o nim opinii. Koncentrujemy się na twardych danych, a następnie dopiero pracujemy nad jego wizerunkiem. Działamy jak skauci — obserwujemy, wyłapujemy talenty i proponujemy im współpracę — mówi Jakub Pietrasik.
W jego ocenie polska siatkówka jest na bardzo wysokim poziomie pod względem np. organizacji rozgrywek czy marketingowym. Natomiast gorzej jest z prowadzeniem kariery siatkarzy.