W czerwcowym biuletynie nasz Wydział Promocji Handlu i Inwestycji w Atenach przekonuje, że istnieją duże perspektywy zwiększenia eksportu produktów rolno- -spożywczych. Podaje, że od 2010 r. jego wartość wzrosła o 57,5 mln EUR, czyli ponad 84 proc. W sumie grecki import sektora rolno-spożywczego szacowany jest na 5,5 mld EUR. Polacy dorzucają do tego głównie mięso, grzyby, produkty cukiernicze i mleczarskie. Branża spożywcza miała w 2014 r. 22,5-procentowy udział w całym polskim eksporcie do Grecji, wyprzedził ją przemysł elektromaszynowy.
— Eksport do Grecji właśnie w tym roku zaczął nam się ładnie rozwijać. Od zeszłego tygodnia ograniczyliśmy jednak wysyłki, bo kontrahenci nie są w stanie za nie zapłacić. Firmą to nie zachwieje, ale każdego rynku szkoda, zwłaszcza że Grecy nie ograniczyli konsumpcji — mówi Tomasz Kubik, prezes Zakładu Przemysłu Mięsnego Biernacki.
Jego zdaniem, problemy mogą mieć natomiast małe i średnie firmy. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową żalił się Andrzej Starownik z podlubelskiego Agrostaru, w którym sprzedaż wołowiny do Grecji odpowiadała za jedną trzecią eksportu. W całym zeszłym roku sprzedaliśmy Grekom mięso i podroby za 145 mln zł. Wyjątkowo nad groźbą utraty rynku nie lamentują natomiast sadownicy.
— O żadnych problemach z naszymi jabłkami w Grecji nie słychać. Choć byliśmy tam jednym z czołowych eksporterów, z naszej perspektywy to niewielki rynek, bo Grecy mają sporo własnych odmian — tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Marek Przeździak, prezes Stowarzyszenia Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych Polbisco, nie otrzymał na razie żadnych niepokojących sygnałów od eksporterów słodyczy. W wartym ponad 50 mln zł eksporcie warzyw do Grecji aż 42 mln zł stanowiły grzyby.
— Na razie płatności są terminowe, ale mamy poważne obawy, jak długo tak będzie. Grecja to ważny i atrakcyjny rynek — sama wygasiła produkcję, bo była nieopłacalna m.in. ze względu na wysokie koszty pracy [pieczarki wymagają ręcznego zbioru — red.], a popyt u nich zawsze rośnie o tej porze roku, gdy mają najwięcej turystów. Pieczarki chętnie jedzą m.in. przybysze z Niemiec — twierdzi Krystian Szudyga, prezes Stowarzyszenia Branży Grzybów Uprawnych. Z turystycznej atrakcyjności Grecji korzysta też Mlekovita. Na razie bez zakłóceń.
— Latem to bardzo atrakcyjny rynek — rośnie wtedy sprzedaż do sklepów i kanału horeca [hotele, restauracje, catering — red.]. Dotychczas zamówienia były wysyłane po przedpłacie — oby tak dalej — mówi Dariusz Sapiński, prezes Mlekovity. My od Greków kupujemy głównie owoce. W ubiegłym roku w imporcie o wartości 132 mln zł najwięcej było pomarańczy, winogron, brzoskwiń i kiwi. © Ⓟ