Sprzedaż detaliczna szoruje po dnie

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2023-07-21 15:45

Choć inflacja zaczęła odpuszczać, a realne wynagrodzenia przyspieszają, sprzedaż w sklepach wygląda wciąż bardzo słabo. Są szczególnie dwie dziedziny, w których ta słabość jest najbardziej widoczna – dobra trwałe (meble, sprzęt RTV/AGD) oraz paliwa.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

O ile pierwszy element jest łatwo wyjaśnić, drugi jest bardziej zaskakujący. Dlaczego konsumenci nie wrócili do kupowania paliw po spadku cen? Czyżby zmieniły się ich preferencje i ograniczyli jazdę samochodami?

Najpierw dane. W czerwcu sprzedaż detaliczna w Polsce była realnie o 4,8 proc. niższa r/r po spadku o 6,8 proc. w maju. Widać zatem pewne odbicie w dynamice rocznej, choć jest ono wiedzione głównie efektami bazy z zeszłego roku. Zmiany sprzedaży z miesiąca na miesiąc są niewielkie, a wolumen sprzedaży jest wciąż bardzo niski – ok. 10 proc. niższy od szczytu z wiosny 2022 r. (to był moment końca boomu zakupowego po pandemii i dodatkowo początek wielkiego napływu uchodźców).

Na wykresie pokazuję wolumeny sprzedaży w poszczególnych kategoriach. W oczy rzucają się przede wszystkim dwie – meble i sprzęt RTV/AGD oraz paliwa.

Zapaść sprzedaży konsumenckich dóbr trwałych jest potężna. Wolumen sprzedaży znajduje się już ponad 20 proc. poniżej szczytu z połowy 2021 r. Przyczyniają się do tego trzy zjawiska: nasycenie rynku po intensywnych zakupach z lat 2020-21, osłabienie popytu ze strony osób kupujących mieszkania oraz spadek realnych wynagrodzeń.

Wszystkie trzy z tych zjawisk w Polsce zaczynają powoli odpuszczać (w Europie Zachodniej nasycenie rynku z okresu pandemii może być większe niż w Polsce), więc wydaje się, że sprzedaż powinna się poprawić. Na razie nie widać jednak żadnych sygnałów zmiany trendu. Ta uporczywa recesja w dobrach trwałych zaczyna być zaskakująca, zobaczymy, co pokażą kolejne miesiące.

Trudniej jest wyjaśnić zapaść sprzedaży paliw. Wolumen sprzedaży znajduje się aż 30 proc. poniżej szczytu, mimo że ceny paliw od grudnia do czerwca obniżyły się o niemal 8 proc., a w ciągu roku o 18 proc. Brak reakcji na spadek cen może sugerować, że konsumenci trwale zmienili preferencje – po wstrząsie cenowym z 2022 r. zaczęli częściej używać innych środków transportu niż prywatne samochody albo ograniczyli część podróży.

W innych kategoriach również widać spadek sprzedaży, choć dużo płytszy niż w wymienionych dwóch. Słabo na tle zeszłego roku wygląda sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków, a także odzieży. Możliwe, że dają o sobie znać skutki rosnącej stopy oszczędzania gospodarstw domowych – Polacy ograniczyli wydatki na wszystkie możliwe kategorie towarowe.

Trend w sprzedaży powinien wkrótce zacząć się odwracać. Nastroje konsumentów wyraźnie się poprawiają, realne wynagrodzenia rosną, dynamika cen zaczyna powoli się zmniejszać. Na bardzo silny impuls sprzedażowy na razie nie ma jednak co liczyć.