Srebro to nie powtórka z GameStopa

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2021-02-01 20:00

Jeśli cena metalu pokona 30 USD za uncję, to będzie miała otwartą drogę do 35 USD. Inwestorzy z serwisu Reddit nie są przy tym głównymi rozgrywającymi, a do tego nie mają za bardzo kogo wyciskać z krótkich pozycji

Mocnym akcentem rozpoczął się miesiąc na rynku metali szlachetnych. W poniedziałek 1 lutego 2021 r. cena srebra rosła nawet o ponad 12 proc., przekraczając momentami 30 USD za uncję.

- Podbudowa spekulacyjna gra rolę w tym co się stało, ale tak naprawdę sam kierunek ruchu nie jest zaskoczeniem. Srebro stało w blokach startowych do wzrostu na fali ogólnie oczekiwanej hossy surowcowej i również oczekiwanego mocnego odbicia w światowej gospodarce. W zasadzie było jasne, że kurs zaatakuje maksimum z sierpnia 2020 r. – komentuje Marcin Kiepas, analityk firmy Tickmill.

Zmiana ceny złota o 1 proc. dziennie to już dużo. Michał Stajniak, zastępca dyrektora działu analiz X-Trade Brokers DM, że na zmianę kursów trzeba też patrzeć w ujęciu nominalnym. Wskazuje, że 10-procentowa zmiana wyceny srebra to obecnie około 2,5 USD za uncję. W przypadku złota taka sama zmiana procentowa w liczbach bezwzględnych oznacza ruch o około 20 USD za uncję.

Marcin Kiepas zwraca jednak uwagę, że poniedziałkowy wystrzał notowań srebra znacznie przekracza 5-7-procentowe dzienne zmiany, jakie w przypadku tego metalu zdarzają się co 1-1,5 miesiąca.

- Przez ostatnie pół roku na rynku srebra trwałą korekta, więc te ruchy oznaczały zazwyczaj spadki, ale np. 1 grudnia 2020 r. kurs wzrósł o 6 proc. Ruch o 12 proc. jest duży, większy od mocnych ruchów, które zdarzają się w miarę systematycznie. To tak jak by WIG20 wzrósł o 4 proc. – porównuje Marcin Kiepas.

- Jeżeli ze zmianą o 10-12 proc. skończylibyśmy tydzień, to nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, patrząc na to co działo się po marcu 2020 r. Natomiast jeżeli do końca tygodnia kurs srebra wzrośnie o 20-25 proc., to będzie można powiedzieć, że mamy do czynienia z czymś ponadprzeciętnym. Zwłaszcza biorąc pod uwagę genezę tego ruchu, a więc udział inwestorów indywidualnych – dodaje Daniel Kostecki, główny analityk Conotoxii.

Srebro to nie spółka

Mówiąc o inwestorach indywidualnych, Daniel Kostecki nawiązuje do ich aktywności w serwisie Reddit. Po tym jak przyczynili się do gigantycznych strat funduszy hedgingowych grając na wzrost kursu spółki GameStop, zaczęli wymieniać się opiniami o niedowartościowaniu srebra. Daniel Kostecki uważa jednak, że nie należy przesadzać z siłą Redditu. Przypomina piątkowe dane o napływie do funduszy ETF operujących na rynku srebra. Otrzymały 900 mln USD nowego kapitału w ciągu jednego dnia, co siłą rzeczy napędziło wzrost cen kruszcu.

Analityk Conotoxii uważa jednak, że skala napływów każe wątpić w to, że stali za nimi wyłącznie inwestorzy indywidualni.

- Obroty kontraktami terminowymi na srebro są dwustukrotnie większe od obrotów akcjami spółki GameStop. Potrzeba byłoby więc 200 razy więcej kapitału, by dokonać tego, co zdarzyło się na akcjach GameStopu. Poza tym większość pozycji funduszy hedgingowych na kontraktach to pozycje długie, więc fundusze są raczej zadowolone ze wzrostu kursu. Short squeeze’u na pewno nie będzie, bo nie ma kogo wyciskać z krótkich pozycji – tłumaczy Daniel Kostecki.

Michał Stajniak zwraca jednak uwagę, że na tle innych metali szlachetnych srebro jest mocno obarczone krótkimi pozycjami. Wskazuje, że np. w ostatni piątek 20 proc. podaży kontraktów i opcji związane było z grą na spadek kursu. W przypadku złota, platyny czy palladu było to tylko 3-5 proc. Specjalista zwraca też uwagę, że otwarte krótkie pozycje stanowią około 60 proc. dziennego wolumenu handlu ETF-ami na srebro. Przyznaje jednak, że w stosunku do wszystkich otwartych pozycji jest to tylko 4 proc.

Nasz rozmówca z X-Trade Brokers short squeeze’u dopatruje się w tej sytuacji raczej na niektórych spółkach niż rynku srebra jako takim. Jako przykład wskazuje Majestic Silver, która gwałtownie podrożała w czwartek jeszcze w handlu przedsesyjnym. Dzień później pojawiły się napływy do ETF-ów, co pobudziło rynek kontraktów terminowych i srebra w postaci fizycznej.

- Srebro to metal bardzo niedoszacowany względem innych metali szlachetnych. Nie jest tak jak jeszcze niedawno, że aby osiągnąć historyczne szczyty musiałoby podrożeć o 100 proc., ale wciąż brakuje mu do tych poziomów znacznie więcej niż złotu. Wydaje się, że obecny ruch nie będzie taki jak chcieliby na Reddicie – z 25 na 1000 USD – ale w najbliższych 2-3 miesiącach da zarobić na długich pozycjach – mówi Michał Stajniak.

Kluczowy poziom

Analitycy zwracają uwagę, że srebro różni się od złota tym, że jest metalem o dużo większym zastosowaniu w przemyśle. Do tego zastosowanie to przybiera na sile wraz ze zwrotem w kierunku fotowoltaiki czy samochodów elektrycznych. Do tego dochodzi potencjał typowo inwestycyjny napędzany oczekiwaniami względem inflacji w głównych gospodarkach świata. Oba te czynniki powinny wspierać notowania srebra. Jako pierwszy poziom, na którym mogą się zatrzymać, nasi rozmówcy wskazują 35 USD za uncję.

- Pojedyncze zrywy mogą zakończyć się korektą, ale potem wrócimy do fundamentów. A te wyglądają dobrze dla srebra w perspektywie roku-dwóch – ocenia Daniel Kostecki.

Jego zdaniem, z perspektywy analizy technicznej ważne jest jednak pokonanie poziomu 30 USD za uncję, co w poniedziałek na krótko się udało.

- Pokonanie 30 USD to ważny element w rozwoju trendu wzrostowego. Powstaje tylko pytanie, kto za tym rozwojem trendu ma stać. Moim zdaniem, inwestorzy indywidualni będą na nim korzystać, ale głównym powodem wzrostu cen srebra będą jednak czynniki fundamentalne – twierdzi Daniel Kostecki.

- 30 USD za uncję to okrągły poziom, wzmacniający szczyt z sierpnia 2020 r., czyli 29,86 USD za uncję. Poza tym, w lipcu 2020 r., gdy srebro kosztowało około 23 USD, Goldman Sachs podniósł cenę docelową srebra właśnie do 30 USD. To też jest punkt odniesienia – dodaje Marcin Kiepas.