Stal goni popyt na samochody i AGD

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2020-07-01 22:00

Dodostawcy stali nierdzewnej mogą się cieszyć, węglowej jeszcze czekają na wzrost zamówień.

Mimo że w kraju wciąż utrzymuje się wysoka liczba zakażeń koronawirusem, to przedsiębiorcy i klienci zaczynają walczyć z kryzysem.

Stalowy popyt:
Stalowy popyt:
Wzrost zakupów w sklepach zaczyna generować popyt w przemyśle, np. stalowym. Pierwsi oznaki ożywienia odczuli dostawcy stali nierdzewnej.
AdobeStock

„Wyraźnie odradza się popyt na konsumpcyjne dobra trwałe w gospodarce” — napisał w jednym z postów Ignacy Morawski, szef platformy analitycznej SpotData.

Chodzi zwłaszcza o sprzęt gospodarstwa domowego, meble czy samochody.

„W Polsce w maju sprzedaż mebli i sprzętu RTV/AGD była realnie aż o 14 proc. wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku” — podkreśla Ignacy Morawski.

W motoryzacji natomiast w pierwszej dekadzie czerwca nastąpił 5-procentowy spadek r/r, ale jest to wskaźnik znacznie lepszy niż oczekiwany.

„Z comiesięcznej ankiety GUS wynika, że w branżach motoryzacyjnej i meblarskiej wyraźnie rośnie prognozowana wartość zamówień. W innych krajach też widać podobne sygnały” — twierdzi szef SpotDaty.

Kupują „nierdzewkę”

Skoro klienci ruszyli do salonów samochodowych oraz sklepów sprzedających meble, pralki i zmywarki, to powinna poprawić się także sytuacja w przemyśle. Zwiastuny ożywienia dotarły do dostawców stali nierdzewnej.

— Rynek motoryzacyjny w kwietniu i maju przeżył załamanie, radykalnie więc obniżył się popyt na stal nierdzewną. Czerwiec rzeczywiście przyniósł ożywienie. Choć jest ono jeszcze ograniczone, to jej dostawcy czują poprawę koniunktury. Powinna się utrzymać w kolejnych miesiącach, na co wskazuje poziom zamówień na lipiec i sierpień, ale motoryzacja jeszcze długo nie wróci do kondycji sprzed pandemii — twierdzi Andrzej Michalski-Stępkowski, prezes Stowarzyszenia Stal Nierdzewna.

Nieco inaczej jest w segmencie AGD.

— Dołek w dostawach stali nierdzewnej dla sektora nie był tak głęboki jak w motoryzacji, a po poluzowaniu obostrzeń związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa klienci częściej zaczęli kupować pralki, lodówki, zmywarki i inne sprzęty AGD. To zaś przyczyniłosię do wzrostu zapotrzebowania na stal nierdzewną. Perspektywy dla sektora oceniamy bardziej optymistycznie niż w przypadku motoryzacji — mówi Andrzej Michalski- Stępkowski.

„Czarna” w poczekalni

W przypadku stali węglowej, zwanej także „czarną”, której w motoryzacji zużywa się więcej niż nierdzewnej, wyraźnego ożywienia jeszcze nie widać. Ceny i popyt są na niskim poziomie.

— Po zwiększonej dostępności złomu stalowego rośnie produkcja różnych podzespołów. Zainteresowanie powoli notują także kuźnie. Zakładamy, że producenci stali z opóźnieniem odczują zwiększenie popytu — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

W najbliższych tygodniach spodziewa się wzrostu zapotrzebowania na wyroby stalowe, ale obawia się, że na rosnącym popycie w znacznym stopniu skorzystają importerzy. Od wczoraj (1 lipca) zaczęły bowiem obowiązywać nowe unijne kontyngenty, z których będą mogli skorzystać. W wielu asortymentach Komisja Europejska wyznaczaładotychczas rocznie limity, co skutkowało napływem stali, zwłaszcza do państw granicznych Unii Europejskiej. Obecnie podzieliła je kwartalnie, dzięki czemu dostawy z importu zostaną rozłożone w czasie. Ożywienie w motoryzacji czy AGD nie oznacza jednak końca kryzysu na rynku stali węglowej.

— Dostawy stali były kontynuowane na place budowy mieszkań, domów, obiektów handlowych i przemysłowych. W ostatnich miesiącach spadała jednak liczba pozwoleń na budowę. Jeśli w najbliższych miesiącach budowy nie ruszą, zapotrzebowanie na stal budowlaną może się obniżyć — uważa Przemysław Sztuczkowski.

Wysoki popyt na wyroby z tego segmentu kreują wykonawcy publicznego budownictwa infrastrukturalnego, którzy realizują kontrakty bez większych zakłóceń. W obszarze budownictwa prywatnego natomiast jest zastój. Przemysław Sztuczkowski ma jednak nadzieję, że także on szybko się skończy.