Stalexport chce e-myta na A4

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2015-02-13 00:00

Operator trasy Kraków — Katowice zaprasza do rozmów Kapscha i resort infrastruktury

Z dużej chmury mały deszcz. Tak można powiedzieć o zapowiadanym przez resort infrastruktury wdrożeniu systemu opłat elektronicznych dla aut osobowych. Przygotowania utknęły w urzędniczym korku, pracownicy ministerstwa wciąż prowadzą analizy, a kiedy już je zakończą, rozpoczną konsultacje społeczne. Autostradowi koncesjonariusze jednak nie zapomnieli o rządowych obietnicach i chcą rychłego wdrożenia systemu elektronicznych opłat.

Mniejsza rentowność:
Mniejsza rentowność:
Większy ruch na A4 przełożył się na wyższe przychody Stalexportu, ale spółka zanotowała spadek zysku w pierwszym kwartale 2017 r.
[FOT. EDYTOR]

Zdeterminowany jest Stalexport Autostrada Małopolska (SAM), zarządzający odcinkiem A4 Kraków — Katowice. Emil Wąsacz, szef spółki, poprosił ministerstwo infrastruktury o trójstronne spotkanie, by porozmawiać o wdrożeniu e-myta.

— Trzecim uczestnikiem spotkania mógłby być Kapsch, który na trasach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zarządza systemem opłat elektronicznych od aut ciężarowych. Nie jesteśmy związani z Kapschem, ale obecnie w Polsce nie ma innego operatora, więc chętnie podjęlibyśmy współpracę i wdrożyli viaToll — mówi Emil Wąsacz, prezes SAM. Na odcinku Kraków — Katowice z systemu elektronicznego korzystaliby nie tylko przewoźnicy ciężarowi. Dobrowolnie

mogliby się włączyć kierowcy aut osobowych. Musieliby kupić jednak urządzenie pozwalające naliczać opłaty w trakcie przejazdu przez bramkę bez konieczności zatrzymania się. Obecnie kosztuje ono 135 zł, ale przy dużym popycie cena może być niższa.

Wyścig z czasem

— Pierwotnie planowaliśmy samodzielnie zbudować system elektroniczny, ale dla 60-kilometrowego odcinka Kraków-Katowice nie opłaca się go tworzyć. Nasze bramki są już przystosowane do montażu urządzeń do elektronicznego poboru opłat, których właścicielem w systemie viaToll jest GDDKiA. Możemy wziąć na siebie montaż i płacić Kapschowi za świadczenie usługi związanej z poborem myta. Kapsch natomiast rozliczałby się ze stroną publiczną, płacąc za dzierżawę urządzeń. W takim modelu skarb państwa odniósłby finansowe korzyści — uważa Emil Wąsacz.

SAM nie chce budować własnego systemu, bo oprócz zamontowania na trasie urządzeń do monitorowania aut i naliczania opłat musiałby zbudować system zarządzania e-mytem, dystrybucji urządzeń wśród kierowców.

Kapsch i GDDKiA mają je już gotowe, dlatego małopolskiemu operatorowi łatwiej i taniej byłoby włączyć się w viaToll. Spółce zależy jednak na czasie. Emil Wąsacz chciałby wdrożyć system jeszcze przed wakacjami. Wcześniej trzeba jednak wprowadzić zmiany w umowie koncesyjnej oraz w porozumieniu Kapscha z GDDKiA. Resort infrastruktury nie odpowiedział do tej pory na propozycje SAM dotyczące spotkania ani na pytania „PB” dotyczące możliwości wdrożenia systemu viaToll na A4.

Do realizacji pali się natomiast Kapsch. Rozbudowa systemu oznacza wyższe wpływy dla operatora viaToll. Krzysztof Gorzkowski, wiceprezes Kapscha, zapewnia, że zyskają także kierowcy. Podkreśla, że jeśli wprowadzimy system e-myta na trasie Kraków— Katowice, wkrótce będzie można przejechać od granicy ukraińskiej do niemieckiej bez konieczności zatrzymywania się.

Bramki nad morze

Dotychczas największym zwolennikiem wdrożenia systemu opłat elektronicznych była firma Gdańsk Transport Company (GTC), koncesjonariusz A1 Gdańsk — Toruń.

Elżbieta Bieńkowska, była wicepremier i minister infrastruktury, zapowiedziała, że na tym odcinku testowe e-myto ruszy w tym roku. Z informacji „PB” wynika jednak, że przedstawiciele koncesyjnej spółki liczyli, że we współpracy z GDDKiA i ministerstwem wprowadzą innego niż Kapsch operatora. Długotrwałe urzędnicze analizy i brak formalnych decyzji skłoniły GTC do rozbudowy bramek, by uniknąć wakacyjnych korków.

Zazwyczaj nie ma z nimi problemu Autostrada Wielkopolska, zarządzająca A2 Konin — Świecko. Cierpliwie czeka więc na propozycje resortu infrastruktury i batalii o e-myto przygląda się z boku.