Rośnie napięcie na rynku ropy. Inwestorów elektryzują kolejne doniesienia z Norwegii, gdzie trwa strajk nafciarzy. Niepokój jest uzasadniony, bo kraj ten jest trzecim producentem ropy na świecie po Arabii Saudyjskiej i Rosji. Wczoraj pojawiły się informacje o możliwych zwolnieniach strajkujących pracowników platform naftowych na Morzu Północnym, których akcja sparaliżowała liczące 3 mln baryłek dziennie wydobycie ropy w Norwegii. Spowodowały one zwyżkę cen: na wczorajszej sesji ropa podrożała o 1 proc., zbliżając się do poziomu 35 USD.
Jednak na tym może się nie skończyć. Według Norweskiego Stowarzyszenia Przemysłu Naftowego, rozmowy w sprawie rozwiązania konfliktu znalazły się w impasie. Przedłużający się protest może oznaczać tylko jedno: poważne niedobory na rynku ropy oraz powrót do rekordowych cen.