Wojna w Ukrainie, szalejące ceny i zbliżające się spowolnienie gospodarcze nie sprzyjały podejmowaniu decyzji o inwestycjach. Odczuły to na własnej skórze specjalne strefy ekonomiczne, które w większości nie powtórzą rekordu z ubiegłego roku. Łącznie 14 stref wydało do końca października 303 decyzje o wsparciu inwestycji, w których firmy obiecują 12,9 mld zł nakładów i stworzenie 4,2 tys. miejsc pracy. Choć w styczniu ich prezesi zapowiadali powtórkę lub wręcz pobicie wyników, do końca roku trudno będzie choćby zbliżyć się do wyniku z 2021 r.: 726 decyzji, 37,3 mld zł deklarowanych nakładów i 17,1 tys. miejsc pracy. Bliżej będzie do pandemicznego 2020 r., w którym strefy wydały 371 decyzji, a firmy obiecały 16,9 mld zł nakładów i 5,9 tys. miejsc pracy.
Katowicka strefa, od lat najlepsza, także w tym roku wydała najwięcej decyzji, ale to prawie połowa wyniku z ubiegłego roku. Podobnie jest z drugą pomorską i czwartą krakowską. Wałbrzyska i kostrzyńsko-słubicka czy legnicka mają na koncie jedną trzecią tego co w ubiegłym roku. Łódzka strefa ma 43 decyzje wydane w ciągu 10 miesięcy wobec 76 przez 12 ubiegłego roku. Tylko jedna strefa ma szansę pobić wynik z ubiegłego roku: starachowicka, która wydała 25 decyzji, tyle samo co przez cały 2021 r., i wskoczyła pod tym względem na piąte miejsce.

W styczniu 2022 r. weszła w życie nowa mapa pomocy regionalnej, obniżająca o 5 pkt proc. poziom w województwach: pomorskim, wielkopolskim, dolnośląskim, a podwyższająca o 5 pkt proc. w: zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, mazowieckim, łódzkim, lubuskim, opolskim, śląskim i małopolskim.
Pod względem nakładów na pierwszym miejscu jest łódzka strefa z niemal 4 mld zł obiecanymi przez inwestorów. Inwestuje w niej m.in. Daikin, japoński producent pomp ciepła, który wybuduje w Ksawerowie fabrykę za 1,5 mld zł. Przez cały ubiegły rok strefa ściągnęła projekty za 4,6 mld zł.