Nie ma nic za darmo. Zwolnienia podatkowe w specjalnych strefach ekonomicznych (SSE) zawsze oznaczały konieczność uiszczania opłat do spółek zarządzających. Dawniej ceny zależały od wielkości terenu, na którym spółka inwestowała. Opłaty wiązały się z koniecznością zakupu, uzbrojenia i utrzymania przez strefy infrastruktury. Dziś, gdy firmy mogą inwestować na swoich działkach, nie ma takiej konieczności. Ponieważ jednak zarządzający SSE muszą się utrzymywać, ustawa o wspieraniu nowych inwestycji narzuca na przedsiębiorców, którzy korzystają ze zwolnień CIT, obowiązek podpisania ze spółką zarządzającą umowy o opłacie.

— Przygotowanie wysokości opłaty leży w gestii zarządzających poszczególnymi strefami — mówi Patrycja Loose z Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii.
Informacje o wysokości opłat strefy zamieszczą w planach rozwoju inwestycji, które zatwierdza ministerstwo.
Tanio jak barszcz
Część stref jest już gotowa.
— Naliczamy opłaty według wzoru, w którym roczna stawka stanowi iloczyn współczynnika nakładów i nakładów, podzielony przez liczbę lat obowiązywania decyzji o wsparciu. Współczynnik nakładów zależy od wielkości firmy. Dla mikro- i małego przedsiębiorcy jest to 1,3 proc., dla średniego 1,4 proc., dla dużego 1,5 proc., a w przypadku reinwestycji dla wszystkich firm jest to 1 proc. — mówi Krystyna Sadowska z Krakowskiego Parku Technologicznego.
To oznacza, że w przypadku wartej 100 mln zł inwestycji dużej firmy, która skorzysta ze zwolnień podatkowych przez 12 lat, roczna opłata wyniesie 125 tys. zł. Strefa zastrzega, że wynagrodzenie nie może być niższe niż 5 tys. zł rocznie. Bardziej skomplikowane wyliczenia planują strefy kostrzyńsko-słubicka i kamiennogórska. Wzór jest taki sam, ale współczynnik nakładów zależy od wielkości inwestycji, powierzchni, wielkości firmy i deklarowanego zatrudnienia.
— W przypadku wartej 40 mln zł inwestycji średniej firmy na 10 ha, dzięki której powstanie 50 miejsc pracy, opłata wyniesie 6,7 tys. zł miesięcznie. Według starych zasad firma zapłaciłaby dwukrotnie więcej. Przygotowaliśmy kalkulator opłat, który pozwala je szybko wyliczyć — mówi Andrzej Kail z Kostrzyńsko-Słubickiej SSE.
Będzie drożej albo taniej
Niektóre strefy nie podają szczegółowych wzorów.
— Przygotowujemy wydanie pierwszych decyzji o wsparciu i obecnie jesteśmy w finalnej fazie opracowania zasad pobierania opłat administracyjnych. Ich wysokość będzie wynosiła od 1,5 proc. do maksymalnie 4 proc. minimalnej wysokości kosztów kwalifikowanych inwestycji. Dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorców oraz dla projektów innowacyjnych i działalności badawczo-rozwojowej przewidziane będą znaczne obniżki — mówi Jakub Wojtczak z Łódzkiej SSE.
— Opłata ponoszona przez przedsiębiorców jest naliczana według wzoru, w którym pod uwagę bierze się wysokość nakładów inwestycyjnych zadeklarowanych przez przedsiębiorcę lub dwuletnie koszty pracy, okres obowiązywania decyzji o wsparciu oraz współczynnik nakładów uzależniony od lokalizacji inwestycji, wielkości firmy, wartości inwestycji, deklarowanego zatrudnienia i powierzchni nieruchomości. Ostateczna wielkość opłaty będzie jeszcze przedmiotem negocjacji z przedsiębiorcą — mówi Małgorzata Literska ze słupskiej strefy. —
Chcieliśmy uzależnić opłatę od nakładów, ale wychodziła bardzo wysoka. Stworzyliśmy wzór, w którym jest ona uzależniona od powierzchni i liczby pracowników. Po przeliczeniu obecni już w strefie mikroprzedsiębiorcy płaciliby 200-300 zł miesięcznie, mali po około 1000 zł, średni po 3 tys., a duzi — 5-6 tys. zł. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła — mówi prezes jednej ze stref.
Są spółki, które nie chcą mówić o opłatach.
— Zasady ustalania opłat za administrowanie określone są w planie rozwoju inwestycji. Po jego opublikowaniu na naszej stronie internetowej będzie możliwość zapoznania się z zasadami ustalania opłat — mówi Eliza Nel Jurkianiec z Warmińsko- Mazurskiej SSE.
Promocja w cenie
Wstrzemięźliwość stref nie dziwi: nie wiedzą, jak ustalić wysokość opłat i co w zamian oferować. Katalog usług powinien uzasadniać konieczność wpłat do SSE. Tym razem trudno mówić o inwestycjach w infrastrukturę, skoro firmy w większości inwestują na swoich terenach.
— Będziemy oferować głównie usługi marketingowe — zapowiada prezes jednej ze stref.
— Prawnicy zachodzą w głowę, jak stworzyć katalog usług i uzależnić je od wartości inwestycji. Dlaczego przedsiębiorca, który inwestuje 100 mln zł ma płacić za te same usługi więcej niż ten, który inwestuje 10 mln zł? To zaburzanie konkurencji — dodaje inny.
Eksperci zachęcają do wstrzemięźliwości.
— Opłata ma pozwolić strefie rozwijać działalność, ale jednocześnie musi odpowiadać możliwościom finansowym inwestorów — uważa Paweł Tynel, partner w EY.
— Mam nadzieję, że zarządy stref nie zmienią zasad naliczania opłat na tyle, by zniechęcić przedsiębiorców do występowania o wsparcie — dodaje Marek Sienkiewicz z Deloitte.