Firmy posługujące się najnowszymi technologiami we współpracy z naukowcami — taką wizję gospodarki w 2015 r. ma rząd.
„Puls Biznesu”: Resort nauki ma do wydania 300 mln zł, a w unijnym Programie Operacyjnym Innowacyjna Gospodarka na podobne cele będzie 22 razy więcej pieniędzy. Do kogo skierowany jest ten program?
Tomasz Nowakowski, wiceminister rozwoju regionalnego: Około 45 proc. pieniędzy trafi bezpośrednio do przedsiębiorców. 22 proc. — do jednostek naukowo-badawczych, 23 proc. — do jednostek administracji centralnej oraz bezpośrednio do obywateli (zostanie przeznaczone na budowanie społeczeństwa informacyjnego), a 11 proc. wesprze instytucje otoczenia biznesu.
Jakie projekty mogą liczyć na dofinansowanie?
Przede wszystkim współfinansowanie inwestycji innowacyjnych w produkcji i w usługach, zwłaszcza w sferze badawczo-rozwojowej, wsparcie na badania zamawiane przez przedsiębiorców oraz wsparcie doradcze i kapitałowe dla inicjowania powstawania nowych, innowacyjnych przedsiębiorstw. Pieniądze popłyną też na tworzenie powiązań kooperacyjnych przedsiębiorców, co ułatwi transfery wiedzy między nimi oraz na świadczenie usług elektronicznych między przedsiębiorstwami. Firmy mogą także korzystać z pieniędzy na promocję na rynkach międzynarodowych.
Dlaczego powstał program wspierający innowacyjność?
Żeby poprawić konkurencyjność gospodarki. Jeśli chcemy szybko nadrabiać zaległości cywilizacyjne, musimy realizować ambitne projekty innowacyjne. Ponadto program wychodzi naprzeciw założeniom strategii lizbońskiej. Aż 90 proc. pieniędzy pójdzie na realizowanie takich celów, jak wspieranie badań i rozwoju, innowacji, technologii informacyjnych i komunikacyjnych.
Kiedy program ruszy?
Po przyjęciu przez Komisją Europejską rozpoczniemy jego realizację w kraju, na przykład od naboru wniosków o dofinansowanie. Spodziewam się, że pierwsze konkursy ruszą pod koniec roku.