Sushi, wina i śpiew

Stanisław Majcherczyk
opublikowano: 2012-02-24 00:00

Na stole

Sushi Tekeda to jedno z najstarszych miejsc w Warszawie, gdzie można się delektować kuchnią japońską.

Przez lata barek był na Francuskiej. Z powodu długiego remontu ulicy uciekł na Gocław. Może i dobrze, bo trudno przewidzieć, co się będzie działo podczas EURO 2012 na Saskiej Kępie. Kibice piłki nożnej nie są wymieniani wśród miłośników sushi.

Sercem restauracji jest okrągły bar, wokół którego wije się kamienny „strumyk”.

Niedawno Tekeda przeszła w ręce aktorów Kingi i Arkadiusza Głogowskich. I dobrze. Bo sushi to przede wszystkim harmonia zmysłów. Smaku, węchu, kolorystyki potraw i wnętrza. Także efektów słuchowych.

Milusińscy mile widziani

Trzeba przyznać, że Głogowscy w tej sprawie wyprzedzili setki sushi barów w Warszawie. Warto tam wpadać zwłaszcza w poniedziałki, kiedy ich koledzy aktorzy mają wolne. Degustować sushi przy dźwiękach pianina, a także uroczych śpiewach intonowanych przez właścicieli wśród ich medialnych przyjaciół. Nawiasem mówiąc, Kinga jest śpiewaczką operową.

Małym gościom może się nawet uda pośpiewać z synkiem Głogowskich Gotardem. W jego kąciku dla ciepło tam widzianych milusińskich. Tu zdecydowanie konieczna jest rezerwacja.

BIAŁE GÓRĄ

Win spróbowaliśmy wiele. Odpadły wszystkie czerwone i rose. A z białych? Zdecydowanie dobre wrażenie zrobił Riesling Kabinett Halbtrocken (der Steillage Selland) z Mozeli — Waldipol. Królował też na łódeczkach już w pełnej krasie — w towarzystwie sushi z łososiem lub tuńczykiem. Także stworzonym przed laty w Tekedzie California Paradise. Nie mylić z kopiami w innych sushi barach — to tylko mutanty. Po piętach Mozeli dreptał Dr. Zencev (riesling z Rheinhessen).

MUZYCZNE TŁO

Nas zainteresowało kojarzenie sushi z winem. W poniedziałki wina w Tekedzie zmieniają się regularnie. W zależności od muzycznego tła. Chodzi o wyselekcjonowanie trunków idealnych. Obserwując łódeczki z sushi, łagodnie płynące uroczym strumyczkiem, i przysłuchując się dźwiękom pianina, zastanawialiśmy się, jak podejść do tematu.

W końcu doszliśmy do wniosku, że w sumie królem sushi jest ryż. W Tekedzie zawsze jest dobry. Ryby jak ryby, wszędzie są podobne. Ale soja z wasabi może zmienić smak każdego sushi.

Także przegryzany między daniami marynowany imbir.

Postanowiliśmy skupić się na degustacji win z tymi właśnie podstawowymi dodatkami. Wychodząc z założenia, że jeśli odpadną w przedbiegach, z resztą może być już tylko źle.

CZEKAJĄC NA PONIEDZIAŁEK

Słuchając muzyki i delektując się sushi, zastanawialiśmy się, co przyniesie następny poniedziałek. Zwłaszcza do deseru (mus z zielonej herbaty). W muzycznej zawierusze zapomnieliśmy skojarzyć mu partnera. Jedno jest pewne, obiecano nam, że mozelski riesling będzie już stałą pozycją win w Sushi Tekeda. Inni laureaci będą się kolejno pojawiali w poniedziałki. To bardzo miła perspektywa. &

Sushi Tekeda

ul. Meissnera 1/3 Warszawa Gocław

Ogólne wrażenie 5

Karta win w rozbudowie

Potrawy 4

Wystrój wnętrza 4,5

Obsługa 5

Na biznes lunch 4

Na obiad z rodziną 5