Według „New York Times”, USA i Wielka Brytania będą gotowe do wojny z Irakiem w połowie marca. Gazeta powołując się na swoje źródła twierdzi, że atak na przełomie marca i kwietnia jest możliwy i to mimo wysokich temperatur występujących w tym czasie w Iraku. Termin rozpoczęcia wojny opóźnia się więc o kolejne 30 dni. Z jednej strony to dobra wiadomość dla rynku akcji, ale tylko krótkoterminowo. Jednak niepewność będzie się utrzymywała, co w dłuższym terminie powinno nadal mieć niekorzystny wpływ na giełdy.
Gazeta informuje że Amerykanie dążą do osiągnięcia dwóch celów. Pierwszy to uzgodnienie i przyjęcie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której zawarta będzie groźba użycia siły. Szansa na przyjęcie takiej rezolucji jest bliska zera, ale sam projekt już może narobić nieco zamieszania. Po drugie — USA przygotowują szereg testów, które dałyby możliwość wykazania, czy Irak stosuje się do postanowień Rady Bezpieczeństwa. W momencie kiedy te zadania zostaną przyjęte przez RB, zacznie się nerwowe oczekiwanie na reakcję Iraku. Znów każde słowo będzie miało znaczenie. Trzeci minus to niedzielna informacja o nowej taśmie Osamy bin Ladena, w której zachęca on do ataków terrorystycznych na cele amerykańskie i sojusznicze. Wczoraj również miało miejsce posiedzenie Unii Europejskiej w sprawie Iraku. Europejczycy starali się wypracować wspólne stanowisku w stosunku do kryzysu irackiego. Jeśli uda się osiągnąć jakiś kompromis, to inwestorzy będą dziś zadowoleni. Jeśli nie, może to mieć negatywny wpływ na rynki.
Jeśli chodzi o gospodarkę, to zdecydowanym minusem jest ogłoszenie strajku przez pracowników sektora wydobycia ropy w Nigerii (jeden z największych eksporterów świata). Cena ropy w przyszłości powinna znacznie wzrastać, co nadal będzie przeszkadzało gospodarce światowej.
Dziś w południe inwestorzy dowiedzą się, jaka była grudniowa dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro (prognoza – 1,6 proc m/m i + 1,1 proc. r/r) oraz jak wyglądają nastroje biznesu według instytutu ZEW (prognozowany spadek z 14 do 8,9 pkt.). W USA danych nie będzie, więc wszystko będzie nadal zależało od geopolityki i informacji ze spółek. Nasz rynek będzie zachowywał się tak, jak inne europejskie. Takie odbicia na małym obrocie mogą się załamać bardzo szybko i o tym trzeba pamiętać.