Syndyk wyprzedał już cały Transocean

Dawid Tokarz
opublikowano: 2001-06-21 00:00

Syndyk wyprzedał już cały Transocean

Syndyk masy upadłościowej Transoceanu, dawnego potentata w przewozach morskich, rozstrzygnął przetarg na sprzedaż lądowego majątku spółki. Jego nabywcą została tajemnicza firma handlowo- -transportowa ze Szczecina.

W ubiegłym tygodniu syndyk masy upadłościowej Transoceanu, byłego potentata przewozów morskich ze Szczecina, rozstrzygnął przetarg na zakup lądowego majątku spółki. Jego decyzję zatwierdził już sędzia komisarz.

Tajemniczy kupiec

— Do przetargu stanęło kilku oferentów, z których trzech wpłaciło wadium. Najlepszą ofertę przedstawiła firma handlowo-transportowa ze Szczecina, która na razie chce pozostać anonimowa — wyjaśnia Dariusz Niebieszczański, syndyk Transoceanu.

Według nieoficjalnych informacji, spółka ta, zajmująca się m.in. spedycją, transportem międzynarodowym i handlem paliwami, zapłaciła 8 mln zł. Największą wartością dla nabywcy jest baza transportowa Transoceanu w Szczecinie oraz tabor samochodowy — 32 ciągniki siodłowe, 35 naczep chłodniczych i 51 koncesji na wykonywanie międzynarodowego transportu drogowego. W skład zakupionego majątku wchodzą ponadto m.in. dwa ośrodki wczasowe i nieruchomości, na których znajdowały się budynek dyrekcji Transoceanu i jego magazyny.

Dzięki sprzedaży majątku lądowego syndyk będzie mógł zaspokoić większość żądań wierzycieli Transoceanu. Obecnie jego długi wynoszą około 13 mln zł. Po sprzedaży majątku syndyk będzie dysponował natomiast 10 mln zł.

— Ta suma może się zwiększyć. Będę bowiem starał się odzyskać część wierzytelności spółki, które sięgają około 13 mln zł — twierdzi Dariusz Niebieszczański.

Nie będzie to zbyt duża kwota. Największymi dłużnikami Transoceanu są bowiem jego spółki zależne, które zajmowały się nadzorem nad statkami.

To już koniec

Sprzedaż majątku lądowego Transoceanu oznacza koniec firmy. Wcześniej sprzedane zostały wszystkie statki transportowe. Były one wykorzystywane do przewozu ryb, które poławiały krajowe trawlery dalekomorskie. Gdy polskie firmy połowowe zostały wyparte z amerykańskich i rosyjskich łowisk, Transocean zaczął się chylić ku upadkowi. Władze spółki próbowały zastępczo przewozić owoce, ale okazało się to nieopłacalne. W 1999 r. strata netto Transoceanu wyniosła 6,95 mln zł, w 2000 r. było to już kilkanaście milionów złotych.