Szajka okupuje państwowe grunty

AR
opublikowano: 2014-07-17 16:00

Bezprawni użytkownicy państwowej ziemi kosztują Polskę i Unię Europejską dziesiątki milionów złotych. Może chodzić o około 12 proc. wszystkich gruntów skarbu państwa - wynika z raportu NIK.

30 mln zł – co najmniej tyle państwo straciło w latach 2009-12 na nielegalnym korzystaniu z gruntów skarbu państwa, szacuje  Najwyższa Izba Kontroli. To wyliczenia na podstawie tylko 19 wybranych i skontrolowanych terenów, należących m.in. do Agencji Nieruchomości Rolnych i Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. NIK podaje też, że bezprawni użytkownicy państwowej ziemi prawdopodobnie wyłudzili od Unii Europejskiej dotacje warte łącznie 76 mln zł.

Fot. Bloomberg
Fot. Bloomberg
None
None

Pozwala im na to luka prawna w ustawie o płatnościach bezpośrednich. Na jej mocy można uzyskać dopłatę do ziemi jedynie na podstawie dowodu jej użytkowania, a nie aktu własności czy dzierżawy. Samowolni użytkownicy podejrzewani są też o podpisywanie umów na dzierżawę z innymi podmiotami.

Izba postuluje zmiany prawne oraz zapowiada dalsze kontrole. Według opublikowanej w czwartek informacji, grunty na terenie całego kraju nielegalnie zajmowane są przez spółki o podobnej nazwie, mające te same władze i siedzibę – a to wskazuje na zorganizowane działanie na szkodę państwa.

Według szacunków NIK,  podejrzane firmy mogą wyłudzać pieniądze z 12 proc. państwowych terenów. W dużej mierze wynika to z zaniedbań organów państwa. Regionalne oddziały ANR czy RZGW nie interesują się sprawą, nie monitorują baz danych, a często same prowadzą uprzywilejowaną politykę dzierżawy gruntów dla swoich pracowników.

Kodeks karny i kodeks wykroczeń nie przewidują dotkliwych kar za samowolne korzystanie z gruntów skarbu państwa. Ten drugi dopuszcza nałożenie 500 zł grzywny.