Szef pana Areczka nie zamierza odejść z NASK

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2024-05-26 20:00

Stanisław Derehajło, podlaski rolnik i samorządowiec, który siedem lat temu dostał pracę w NASK jako doradca przy projekcie OSE, nadal pracuje dla instytutu. Choć jego stanowisko zlikwidowano, próba zwolnienia spełzła na niczym. Pora więc go przekwalifikować.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • kim jest Stanisław Derehajło, jak trafił do NASK i co tam robił
  • dlaczego władze instytutu nie zdołały go zwolnić, choć program, którym się zajmował, dawno się zakończył, a stanowisko zostało zlikwidowane
  • jaką rolę widzi dla siebie w NASK
  • jaki pomysł ma na niego instytut
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przed siedmiu laty, kiedy na czele Ministerstwa Cyfryzacji stała Anna Streżyńska, a NASK kierował Wojciech Kamieniecki, opinię publiczną zaskoczyła informacja, że w instytucie zajmującym się m.in. cyberbezpieczeństwem pracę jako doradca dostał Stanisław Derehajło, podlaski samorządowiec, rolnik, pszczelarz i kilkakrotny wójt gminy Boćki. Uznano to za przejaw politycznego nepotyzmu. Stanisław Derehajło był wówczas działaczem Polski Razem (przekształconej w Porozumienie) Jarosława Gowina, która wchodziła w skład koalicji rządzącej. To z rekomendacji tej partii Anna Streżyńska została ministrem cyfryzacji w rządzie Beaty Szydło.

Zarówno Jarosław Gowin, jak i Anna Streżyńska od lat są poza głównym nurtem krajowej polityki. Tymczasem podlaski samorządowiec… nadal pracuje w NASK.

Pan Stanisław z Podlasia

Większość osób kojarzy twarz Stanisława Derehajły z memów o szefie pana Areczka – uosobieniu „biznesowego Janusza”, który np. obniża pracownikom pensje na black friday, a zamiast karty multisport proponuje odśnieżanie placu. Wizerunek z memów ma jednak niewiele wspólnego z rzeczywistością. Stanisław Derehajło to nie tylko rolnik i pszczelarz, ale też doświadczony polityk i samorządowiec. Jest absolwentem historii na Uniwersytecie w Białymstoku. Ukończył też studia podyplomowe w dziedzinie zarządzania funduszami UE i oświatą, a także socjoterapii i edukacji twórczej. To również radny i były wicemarszałek województwa podlaskiego, a od ubiegłego roku p.o. prezesa Porozumienia. W ostatnich wyborach parlamentarnych startował bez powodzenia do Sejmu z list Konfederacji. A po wyborach samorządowych znalazł się w centrum zainteresowania, gdyż od jego głosu mógł zależeć efekt walki o władzę w sejmiku województwa podlaskiego.

Internet dla szkół

Stanisław Derehajło został zatrudniony w NASK w 2017 r. jako doradca dyrektora ds. kontaktów z jednostkami samorządu terytorialnego. Stanowisko było umiejscowione w będącym częścią NASK Centrum Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej (OSE). Mniej więcej w tym czasie zaczął doradzać także Jarosławowi Gawinowi w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. OSE to jeden z flagowych wówczas projektów Ministerstwa Cyfryzacji - wart kilkaset milionów złotych program finansowany z pieniędzy UE zakładał doprowadzenie szybkiego internetu do szkół. Zatrudnienie na takim stanowisku wójta Bociek z pensją wynoszącą, według nieoficjalnych informacji, kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie stwarzało okazję do oskarżeń o nepotyzm. „Pszczelarz gawędziarz od Gowina z posadą w cyberbezpieczeństwie” – brzmiał tytuł w „Gazecie Wyborczej”. Krytyka była słuszna?

- Ludzi tworzących projekt OSE znałem od przeszło 20 lat. Uznali, że najlepiej nadam się na osobę odpowiedzialną za komunikowanie się z samorządem. Zrezygnowałem wówczas z funkcji wójta gminy. Nie poszukiwałem pracy, nie byłem bezrobotny – mówi Stanisław Derehajło.

Ówcześni decydenci postanowili wykorzystać fakt, że samorządowiec jest bardzo znany w środowisku lokalnym, a jego łatwość nawiązywania kontaktów pozwoli przekonać organy prowadzące szkoły, czyli głównie samorządy, do podłączenia do OSE.

- On naprawdę jeździł, rozmawiał z nimi, namawiał, jak było trzeba, to pił wódkę. Robił robotę – mówi osoba z późniejszego kierownictwa Ministerstwa Cyfryzacji.

Stanisław Derehajło twierdzi, że pomagał przygotować ustawę o OSE, rozpocząć realizację projektu oraz podpisać pierwsze 2 tys. umów.

Powrót doradcy…

W 2019 r. NASK zakończył budowę OSE, a w 2020 r. - przyłączanie szkół. Jeszcze przed zamknięciem projektu, w listopadzie 2018 r. Stanisław Derehajło udał się na bezpłatny urlop w związku z objęciem funkcji wicemarszałka woj. podlaskiego. Przebywał na nim od pięciu lat, aż w grudniu ubiegłego roku... wrócił na pełny etat do NASK na stanowisko doradcy ds. kontaktu z samorządami. Co robił w instytucie od grudnia?

- Analiza 16 regionalnych SZOP [szczegółowy opis priorytetów programów finansowanych przez UE - red.] pod kątem środków na cyfryzację oraz B+R. Zarekomendowanie działań dla NASK w zakresie wykorzystania funduszy regionalnych jako uzupełnienie projektów centralnych – informuje sam zainteresowany.

NASK, którym od końca ubiegłego roku kieruje Radosław Nielek, nie był tym powrotem zachwycony. Próbował rozwiązać stosunek pracy, jednak okazało się to niemożliwe. Ponieważ Stanisław Derehajło pełnił wówczas (podobnie jak obecnie) funkcję radnego wojewódzkiego, szef instytutu musiał uzyskać zgodę sejmiku na rozwiązanie umowy. Wystąpił o nią w styczniu, wskazując w uzasadnieniu, że zlikwidował wszystkie stanowiska doradców w Centrum Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej.

„Radny stoi na stanowisku, że próba rozwiązania umowy o pracę jest podyktowana nie tyle zmianami organizacyjnymi, likwidacją stanowiska doradcy dyrektora w Centrum OSE a działalnością jako radnego Sejmiku Województwa Podlaskiego i ma podłoże polityczne” – czytamy w uzasadnieniu odmownej uchwały Sejmiku, podjętej prawie jednogłośnie.

…ds. obsługi klienta

Choć władze NASK dały do zrozumienia, że formuła współpracy się wyczerpała, Stanisław Derehajło nie zamierza odchodzić z instytutu.

- Uważam że moje kompetencje bardzo przydadzą się w instytucie. Jestem jedynym pracownikiem, który ma takie doświadczenie w samorządzie – argumentuje doradca.

Widzi dla siebie miejsce m.in. w realizowanych przez NASK projektach Cyberbezpieczny samorząd i EZD RP (elektroniczne zarządzanie dokumentacją).

Instytut miał jednak inny pomysł na niechcianego pracownika.

„Pracodawca, na mocy art. 42 § 4 kodeksu pracy, polecił mu, by od pierwszego marca wykonywał pracę na stanowisku eksperta w Zespole Obsługi Klienta” – informuje biuro prasowe NASK.

Decyzja ma obowiązywać przez trzy miesiące.

„Ponieważ termin ten zbliża się ku końcowi, pracodawca analizuje obecnie prawne i faktyczne możliwości współpracy” – twierdzi biuro prasowe.

Nowe wyzwania

Według nieoficjalnych informacji PB analizy już się skończyły. Władze NASK, które niedawno utyskiwały, że zastały instytut z przerostem zatrudnienia i etatami bez pokrycia, nie mogąc zwolnić radnego, podeszły do sprawy pragmatycznie - postanowiły wykorzystać mocne strony podlaskiego samorządowca i lokalne znajomości.

Jak się dowiadujemy, od czerwca ma się zajmować pozyskaniem nieruchomości dla oddziału NASK w Białymstoku, który obecnie działa w wynajmowanym biurze. Ma też pomóc w zdobyciu finansowania i uzgodnieniach przy budowie lub rewitalizacji pozyskanego budynku. Doświadczenia w nieruchomościach Stanisławowi Derehajle nie brak. Według oświadczenia majątkowego, które jest zobligowany składać jako radny, jest właścicielem lub współwłaścicielem m.in. domu o powierzchni 250 m2, dwóch mieszkań (48 m2 i 55 m2), domu z lokalem aptecznym, lokalu po punkcie aptecznym, zagrody agroturystycznej z domem 77 m2 i gospodarstwa rolnego o powierzchni 135 ha, a także dzierżawcą 13-hektarowej działki z zasobów KOWR.