Częstotliwości 1800 MHz, które mogą posłużyć do budowy sieci szybkiego internetu LTE, skusiły aż sześciu chętnych. Na razie taką usługę oferują jedynie spółki Zygmunta Solorza-Żaka, kontrolującego Cyfrowy Polsat i Polkomtel, powiązanego także ze Sferią, choć raczej nieformalnie. Do przetargu na nowe pasmo przystąpili operatorzy sieci Plus, Orange, T-Mobile i Play, a także Emitel i Sferia. Zwycięzcy będą mogli zaoferować konkurencyjną usługę.
Na razie na szybki internet nie ma wielkiego popytu, ale powinien on się skokowo zwiększyć w kolejnych latach. Usługi oferowane na bazie LTE mogą pomóc operatorom zasypać dziurę w przychodach, której spodziewają się w najbliższych latach. Spośród czterech obecnych już na rynku graczy pasma najbardziej potrzebuje P4, operator Playa, który ma obecnie najmniej zasobów. Sposób przyznawania punktacji w przetargu będzie sprzyjał firmie zarządzanej przez Jorgena Bang-Jensena. O rynek chce też powalczyć Emitel, właściciel infrastruktury wieżowej, służącej do transmisji sygnału radiowo-telewizyjnego i telekomunikacyjnego. Spółka próbuje mocniej zaistnieć w segmencie telekomowym. Nie wiadomo, czy jej się uda, bo dotychczas operatorzy dość sceptycznie wypowiadali się o możliwości współpracy z Emitelem.
— Złożyliśmy mocne oferty na trzy bloki częstotliwości. Chcemy stworzyć innowacyjny model operatora hurtowego. Jeśli wygramy, będziemy udostępniać pasmo innym, odnawiając co kilka lat prawo do dysponowania nim, by mogła skorzystać firma, która tego pasma najbardziej potrzebuje. O wyborze naszego kontrahenta będzie decydowała nie tylko cena, ale też zadeklarowana kwota inwestycji w infrastrukturę pasywną — mówi Krzysztof Kaczmarczyk, członek zarządu Emitela.
Spółki powiązane z Zygmuntem Solorzem-Żakiem mają dużą część dostępnego na rynku pasma 1800 MHz. Ich szanse na zdobycie kolejnego pakietu nie są więc duże. Rynek spekuluje, że Zygmunt Solorz-Żak wziął udział w przetargu m.in. po to, by móc blokować jego rozstrzygnięcie.
— Złożyliśmy ofertę tak jak wszyscy operatorzy. Częstotliwości to dobro rzadkie i zawsze trzeba się zastanowić nad możliwością zwiększenia stanu posiadania — komentuje oszczędnie Zygmunt Solorz-Żak.
— Przystąpienie do przetargu podmiotów, które takie zasoby już posiadają, lub takich, które nie mogą zagwarantować budowy odpowiedniej sieci, to blokowanie rozwoju infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce. Ostateczne rozstrzygnięcie należy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) — podkreśla Miroslav Rakowski, prezes operatora sieci T-Mobile, który złożył ofertę na trzy bloki częstotliwości.
Zdaniem firmy, takie zasoby umożliwiają budowę infrastruktury szerokopasmowego internetu w całej Polsce. Opinia UOKiK będzie miała poważny wpływ na rozstrzygnięcie przetargu, który — według szacunków UKE — może przynieść skarbowi państwa 0,5-1 mld zł. O wyborze oferenta zdecyduje kryterium konkurencyjności, zadeklarowana w przetargu kwota, wiarygodność finansowa oraz wielkość i szybkość inwestycji w rozbudowę sieci.
— Lista chętnych, zarówno pod względem jakościowym, jak i ilościowym, świadczy o tym, że udało się spełnić jeden z podstawowych warunków — konkurencyjność — mówi Magdalena Gaj, prezes UKE. Zapowiada rozstrzygnięcie przetargu do końca roku.