Przekąsiliśmy coś małego – i było dobre. Generalnie duże zaskoczenie, bo za nielicznymi wyjątkami na Starym Rynku większość to „łapki na turystów”. Kaczki, gziki, pyry, itp. Większość w tym samym fastfoodowym stylu. Bez sensacji. Lustrując menu Bellview wpadły nam nagle w oko żeberka.

Nie będziemy ukrywać, że jesteśmy na nie wyjątkowo cięci. A głównie w „kwaczącej” Wielkopolsce to warty zainteresowania unikat. Tym bardziej, że te serwowane po Polsce to w ogromnej większości duże rozczarowanie. W przeciwieństwie to tych w USA, które pozostawiają niezapomniane smakowe wspomnienia.
Z drżeniem serca zaryzykowaliśmy. I był autentyczny szok - grube, soczyste pełne zaskakujących aromatów (kości w mniejszości). Oczywiście podpuściliśmy kelnera by dobrał do nich wino. Początkowo był wystraszony, ale w efekcie zasugerował włoskie czerwone Garda Classico Bellerive z Lombardii (2010) Z żeberkami wspaniały duet. W naszym mniemaniu najlepsze chyba żeberka w Wielkopolsce.
Nie przepuściliśmy również w Bellview deserów - a te tam koniecznie trzeba je spróbować. Zaskakujące, że tak niepozornie wyglądające z zewnątrz miejsce może dostarczyć tylu niebywałych doznań smakowych.