Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) nie nadąża z waloryzacją świadczeń, a wzrost wynagrodzeń i bieżących wydatków pogłębiają straty operacyjne — alarmują dyrektorzy niektórych mazowieckich szpitali. Sytuacji nie poprawia coraz bardziej dotkliwy w niektórych specjalizacjach brak lekarzy i pielęgniarek oraz ich exodus do prywatnej służby zdrowia.

— Sytuacja jest patowa. Strata operacyjna, którą zanotowaliśmy w ubiegłym roku, w tym prawdopodobnie się podwoi i sięgnie około 1,2 mln zł — mówi Izabela Marcewicz-Jendrysik, dyrektor Warszawskiego Szpitala dla Dzieci, niedużej placówki, która przez lata się bilansowała, a dziś stoi przed groźbą utraty płynności.
Jednocześnie rośnie poziom długów wymagalnych szpitala, a lekarze domagają się od przyszłego roku podwyżek, na które nie ma pieniędzy. Problemy placówki to efekt niedoszacowania wyceny świadczeń przez NFZ.
— Wycena niektórych świadczeń niedawno wzrosła, ale zgodnie z ustawą o sieciach szpitali NFZ wypłaca je ryczałtem. Tu pojawia się problem, bo na ogół przyjmujemy więcej pacjentów, niż narzuca nam limit określony tym ryczałtem — mówi Izabela Marcewicz- -Jendrysik.
Podobne problemy mają większe szpitale samorządowe na Mazowszu — zarówno wojewódzkie, powiatowe, jak i miejskie. Samorządy, choć robią to niechętnie, w niektórych sytuacjach mają obowiązek pokrycia strat operacyjnych podlegających im placówek. Warszawa, która kontroluje 10 szpitali, przeznaczyła w tym roku na straty za 2018 r. aż 7,6 mln zł.
— Istnieją obawy, że bieżący rok przyniesie jeszcze gorsze wyniki — mówi Paweł Rabiej, zastępca prezydenta Warszawy.
Tego samego obawia się marszałek Mazowsza, który w tym roku na pokrycie strat za 2018 r. w podlegających mu szpitalach zamroził 65,5 mln zł.
— To są pieniądze stracone dla województwa, bo powinny być przeznaczone na inne cele — uważa Elżbieta Lanc, wicemarszałek Mazowsza.
Dyrektorzy szpitali coraz częściej narzekają na wysokie oczekiwania płacowe lekarzy, zwłaszcza na Mazowszu, gdzie średnie wynagrodzenia są najwyższe w Polsce.
— Koszty zatrudnienia lekarzy niektórych specjalizacji w tym roku wzrosły nawet o 100 proc. — mówi Zbigniew Białaczak, prezes Związku Pracodawców Mazowieckiego Porozumienia Szpitali Powiatowych.
Szpitalom doskwiera też brak personelu. Naczelna Izba Lekarska szacuje, że w Polsce brakuje 68 tys. lekarzy. W ubiegłym tygodniu Szpital Miejski w Bielsku-Białej z tego powodu zawiesił oddział neurologii. Zdaniem niektórych menedżerów publicznych szpitali wzrost płacy minimalnej w przyszłym roku będzie kolejnym ciosem.
— Szacujemy, że w naszym szpitalu zwiększy to roczne koszty o 1,5 mln zł — mówi Wojciech Legawiec, dyrektor Szpitala Tworkowskiego w Pruszkowie.
W ostatnich latach rząd zwiększał wydatki z budżetu państwa na służbę zdrowia, dążąc do poziomu 6 proc. PKB w 2025 r. W 2019 r. wydatki wyniosą 97,6 mld zł (o 7,6 mld zł więcej niż w 2018 r.), co stanowi 4,34 proc. PKB, przy unijnej średniej 8,8 proc. Jaki jest dzisiaj realny poziom zadłużenia polskich szpitali publicznych — nie wiadomo. Ministerstwo Zdrowia od początku roku nie publikuje danych na ten temat, choć do tej pory robiło to regularnie.