mówi "pas"
Po licznych fuzjach i przejęciach polski Mittal miał odcinać kupony i liczyć zyski. Ale przyszedł kryzys i można tylko robić porządki.
Poraj to polski herb szlachecki rodem z Czech, wywodzący się od brata św. Wojciecha, także o imieniu Poraj. Herbem tym pieczętowali się poeta Adam Mickiewicz, kronikarz Wincenty Kadłubek, a z osób nam współczesnych — reżyser Sylwester Latkowski.
Poraj to także nazwa kilku polskich wsi i miasteczek. Tak nazywa się miasto blisko Częstochowy, siedziba firmy Złomrex, największego stalowego dystrybutora w kraju. W pobliżu rozkopane drogi, bo za unijną kasę samorządy kładą kanalizację i remontują nawierzchnie. Tu mieści się centrala grupy o miliardowych obrotach, która ma punkty sprzedaży nie tylko w Polsce, ale także w Austrii i innych krajach Europy, a nawet w Chinach. Należy do Przemysława Sztuczkowskiego zwanego polskim Mittalem.
Cognosco to wiedza
Grupa łączy swoje firmy dystrybucyjne. Giełdowy Centrostal Gdańsk wchłonie aktywa dawnej austriackiej firmy VoestAlpine Stahlhandel oraz handlową część Stalexportu. Na naszej giełdzie pojawi się dystrybucyjny gigant o nazwie Cognor. Marka wywodzi się od łacińskiego słowa cognosco, co oznacza wiedzę i doświadczenie.
— Złomrex zostanie w Poraju, ale siedziba dystrybucyjnego ramienia będzie w Katowicach — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes i właściciel Złomreksu.
Cognor to grupa o obrotach 2-2,5 mld zł rocznie. Czy będzie jeszcze większa? Przecież jeszcze niedawno Przemysław Sztuczkowski, jej założyciel, był jednym z najbardziej aktywnych na rynku akwizycji: kupował huty, centrale dystrybucyjne, przymierzał się do zakupu stoczni. Dziś wielu stalowych dystrybutorów zapowiada przejęcia, bo kryzys spowoduje, że konkurenci wpadną w tarapaty i będzie można tanio ich kupić. Ale Sztuczkowski mówi "pas".
— Na razie nie myślimy o akwizycjach. Musimy uporządkować to, co mamy. W grupie są 22 oddziały handlowe, polskie i zagraniczne huty stali. Wciąż też mamy problem z tym, że jedni nadal czują się pracownikami Stal- exportu, a inni Centrostalu. Organizujemy dla pracowników wycieczki po naszych zakładach, by mieli świadomość, jakie firmy należą do grupy, zaczęli współpracować, a przestali konkurować — opowiada prezes Złomreksu.
Jego akwizycyjna wstrzemięźliwość jest zaskakująca. Przecież jeszcze niedawno rozmawiał z Romanem Karkosikiem o przejęciu od niego Alchemii, giełdowej grupy, do której należą huty Batory i Bankowa.
— Rozmawialiśmy, nadal czasem się spotykamy i rozmawiamy, ale jak nie wiadomo, o co chodzi… — śmieje się Przemysław Sztuczkowski.
Alchemia jest dla niego za droga, ale nie chce ujawnić jej wyceny przez Karkosika.
Koło historii
Historia zatoczyła koło: w 2005 r. to Roman Karkosik mówił: "kupię Złomrex, ale musi być tańszy". Ale w stalowej branży rozszalała się hossa i Złomrex był coraz droższy i droższy. Dziś trwa kryzys, Alchemia weszła w opcje, pogrążające firmy z powodu drogiego euro, więc raczej drożała nie będzie, ale szanse na to, by trafiła pod skrzydła Cognora, są małe. Przemysław Sztuczkowski nie chce przejmować firm, ale jeśli ktoś złoży mu propozycję konsolidacji, nie powie "nie".
Porządki w grupie oznaczają zwolnienia. O ich skali biznesmen nie chce mówić.
— Redukujemy zatrudnienie, bo trwa kryzys. Ograniczenie liczby pracowników wymusza też konsolidacja. Łącząc firmy, zorientowaliśmy się, że mamy 140 osób w księgowości, a potrzebujemy 11 — wylicza prezes.
Polityczne deficyty
Jego zdaniem, rząd kiepsko radzi sobie z kryzysem.
— Ciągle postępujemy inaczej niż inne państwa. Nasi finansiści zażarcie walczą o utrzymanie w ryzach deficytu, resorty wprowadzają oszczędności — MON na przykład dotykają olbrzymie cięcia, w rezultacie armia ograniczy zamówienia. Jeśli obetnie dostawy transportera Rosomak, to nasze zakłady w Stalowej Woli będą musiały ograniczyć dostawy blach do niego. Siedem miesięcy czekaliśmy na próby balistyczne, "strzelanie" przeszliśmy pomyślnie i teraz ktoś powie nam, że z powodu trzymania w ryzach deficytu tnie zamówienia? W USA jest inaczej Tam nikt nie martwi się o deficyt. Wręcz przeciwnie, zamiast ograniczać zamówienia, zwiększa się je, by pobudzić rozwój przemysłu i chronić miejsca pracy — twierdzi Przemysław Sztuczkowski.
Nawet jeśli polska armia ograniczy zamówienia blach pancernych, to i tak inwestycja grupy w ich produkcję powinna się opłacić, ma ona bowiem szansę na dostawy zagraniczne.
— Negocjujemy kontrakt z Indiami. Już pomyślnie przeszliśmy próby balistyczne — mówi prezes.
Na kontrakcie eksportowym można nieźle zarobić, tylko ta droga energia... Tu też, zdaniem Przemysława Sztuczkowskiego, rząd prowadzi fatalną politykę.
— Podwyżka cen o 43 proc. to zabójstwo dla naszych firm. W innych krajach energia tanieje, u nas — przeciwnie. Błędem była zgoda na połączenie firm energetycznych w kilka grup. Na rynku jest zbyt mała konkurencja, import jest fikcją, bo nie ma sieci przesyłowej — mówi właściciel Złomreksu.
Firmy z branży energetycznej podnoszą ceny, bo potrzebują pieniędzy na inwestycje, by nie przekraczać limitów CO2.
— Jeśli huty nadal będą musiały ograniczać produkcję, m.in. dlatego, że ich wyroby nie będą konkurencyjne z powodu wysokich cen energii, to huty nie wykorzystają swoich limitów. A za kilka lat Komisja Europejska powie tak: "skoro nie wykorzystaliście przyznanych praw do emisji, to nie są wam potrzebne". I je obetnie — uważa Przemysław Sztuczkowski. n
Przemysław Sztuczkowski ukończył Pomaturalne Studium Ruchu Turystycznego, ale zamiast oprowadzać wycieczki, wziął się za handel stalą. Będąc dzieckiem, zbierał odpady z zakładu ojca i sprzedawał. Te umiejętności przydały mu się później. W 1989 r., jako 24-latek, otworzył biuro Złomreksu w wynajętym od Fabryki Wózków Dziecięcych w Poraju pokoiku. Handlował złomem i metalami nieżelaznymi. Wieść niesie, że do klientów jeździł "maluchem". Pierwszy zakład, Walcownię Bruzdową w Zawierciu, kupił w 2001 r. Dziś jest także właścicielem Ferrostalu Łabędy oraz Huty Stali Jakościowych i Walcowni Blach w Stalowej Woli.
W 2007 r. Złomrex emitował obligacje przy kursie na poziomie około 4 zł za euro. Przy mocnym złotym firma mocno zyskiwała, ale obecnie notuje papierowe straty. Spółka jednak nie narzeka. Obligacje przynoszą też korzyści, dając grupie pieniądze na bieżącą działalność.
Złomrex, producent i sprzedawca m.in. prętów zbrojeniowych, łączy dystrybucyjne aktywa. Zamierzał konsolidować także zakłady produkcyjne i wprowadzić je na giełdę, by zdobyć nawet 500 mln zł na budowę nowej huty. Rozważana była lokalizacja w pobliżu Częstochowy. Gdyby ją wybudowano, zamknięto by stare linie w Ferrostalu Łabędy. Inwestycyjne plany pokrzyżował kryzys. Przemysław Sztuczkowski zapewnia jednak, że nie wyrzucił pomysłu do kosza. Jego współpracownicy wciąż pracują nad projektem budowy nowej huty, ale dopóki w stali trwa fatalna koniunktura, dopóty o jego realizacji nie ma co mówić. Kiedy wróci hossa, plan powinien być gotów.
Stalowy potentat
0,7
mld zł Na tyle jest wyceniany majątek Przemysława Sztuczkowskiego. To daje mu 18. pozycję na liście "Forbesa".
170
mln EUR Za taką kwotę Złomrex wyemitował obligacje na zakup VoestAlpine Stahlhandel oraz działalność obrotową.
1,5
mld zł Tyle sięgają obroty grupy Cognor, pochodzące z zagranicznej dystrybucji stali.
Katarzyna Kapczyńska