Szwecja przygotowuje się do realizacji ogromnych inwestycji budowlanych. Celem jest m.in. wzmocnienie infrastruktury w ramach NATO oraz ograniczenie emisyjności transportu. Szwedzkie firmy i instytucje same nie zdołają zrealizować programu inwestycji, zachęcają więc do współpracy wykonawców z Polski.
- Spotkaliśmy się z przedstawicielami inwestorów z agencji Invest Stockholm. Poinformowali nas, że Szwecja otwiera się na polskich wykonawców. Kolejne spotkanie zaplanowano na 23-26 kwietnia, podczas targów w Sztokholmie – mówi Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).
Wartość programu inwestycji do 2040 r. ma przekroczyć 115 mld EUR.
- Zakłada on modernizację i rozbudowę sieci kolejowej i drogowej, w tym budowę obwodnicy Sztokholmu. Skala inwestycji jest duża, a potencjał szwedzkiego rynku budowlanego ograniczony, więc Szwedzi prowadzą niezobowiązujące rozmowy na temat udziału polskich spółek budowlanych w tym wieloletnim przedsięwzięciu – mówi Damian Kaźmierczak, członek zarządu i główny ekonomista PZPB.
Jan Styliński podkreśla, że wartość projektów w całym kraju może być nawet większa, bo własne programy zamierzają realizować także inwestorzy z rejonu Goeteborga i północnej Szwecji. Przypomina, że ostatnio w tym skandynawskim państwie nie przeprowadzono zbyt wielu dużych inwestycji budowlanych, więc tamtejsi wykonawcy rozwinęli biznes w innych krajach. Teraz z kolei Szwecja pilnie potrzebuje zwiększenia mocy wykonawczych.
Trudne reguły szwedzkiego rynku
Jan Styliński podkreśla, że na szwedzkim rynku ugruntowaną pozycję ma np. Pekabex, działający w segmencie budownictwa prefabrykowanego, ale Szwedzi zachęcają także do współpracy wielu innych dużych wykonawców z Polski. Jego zdaniem niełatwo będzie ich przyciągnąć, m.in. ze względu na wymogi stawiane przedsiębiorcom przez szwedzką administrację.
- W Szwecji zarejestrowanie firmy, założenie rachunku bankowego itp. to skomplikowany, żmudny i czasochłonny proces, który może trwać wiele miesięcy. Szwedzi zdają sobie sprawę z tych niedogodności - zwracają na nie uwagę nie tylko polscy przedsiębiorcy. Inwestorzy zapewniają, że udzielą wsparcia polskim firmom i usprawnią procedury. Trzeba będzie jednak przestrzegać lokalnych praw pracowniczych. W tym obszarze nie ma żadnych szans na ulgowe traktowanie – mówi Jan Styliński.
Barierą może być też niechęć pracowników, nie tylko polskich, do wyjazdów na budowy oddalone od miejsca zamieszkania.
- Tamtejszy rynek może zapewnić możliwość rozwoju krajowym firmom, ale wejście na niego jest czasochłonne i kosztowne – podsumowuje Piotr Kledzik, przewodniczący rady PZPB oraz prezes firmy PORR, mający duże doświadczenie w realizacji kontraktów w pobliskiej Norwegii.
Wstrzemięźliwość polskich wykonawców
Dariusz Blocher, prezes Unibepu, uważa, że szanse rozwoju na szwedzkim rynku mają głównie małe polskie firmy, skłonne pracować jako podwykonawcy. Firmy chcące tam działać jako generalni wykonawcy muszą ponieść znaczące inwestycje, na które stać głównie bardzo dużych, międzynarodowych graczy.
- Jesteśmy obecni na skandynawskim rynku budowy domów modułowych. Skupiamy się na zapewnieniu rentowności tego biznesu i nie planujemy włączać się obecnie w realizację kontraktów w innych segmentach szwedzkiego rynku budowlanego – mówi prezes Unibepu.
O małych i średnich firmach w kontekście realizacji szwedzkich kontraktów mówi też Angelika Cieślowska, prezes Korporacji Budowlanej Doraco. Zwraca uwagę, że więksi wykonawcy muszą spełnić wyśrubowane wymagania przetargowe.
- Uważnie obserwujemy tamtejszy rynek i nie wykluczamy obecności w dalszej przyszłości. Polskie firmy budowlane mają ogromny potencjał, jednak trzeba w kalkulacjach brać pod uwagę koszty przecierania szlaków – mówi Angelika Cieślowska.
Kontrakty podwykonawcze realizuje natomiast w Szwecji Mostostal Kraków, związany kapitałowo z Budimeksem. Michał Wrzosek, rzecznik giełdowej grupy, zapewnia, że na razie poziom jej zaangażowania na tym rynku się nie zmieni. Zaznacza jednak, że Budimex uważa go za perspektywiczny.
Do Szwecji nie śpieszy się Mirbud.
- Plany Szwecji wyglądają zachęcająco, jednak skala prowadzonych i planowanych inwestycji w Polsce gwarantuje Mirbudowi pełne zaangażowanie potencjału w najbliższych latach. Nie mamy doświadczenia w Skandynawii, a jest to wymagający rynek. Zdecydowanie bardziej interesuje nas udział w polskich inwestycjach kolejowych – deklaruje Paweł Bruger, rzecznik Mirbudu, podkreślając, że jeśli grupa zdecyduje się na ekspansję zagraniczną, to raczej za wschodnią granicą.