IV Szczyt Unii Europejskiej z Ameryką Łacińską i Karaibami austriaccy gospodarze przyrównywali do... Kongresu Wiedeńskiego. Tymczasem punktem zbieżnym obu wydarzeń był tylko bankiet dla prezydentów i premierów z 60 państw w pałacu Schönbrunn, gdzie tańczyli delegaci w roku 1815. Szczyt 2006 również przejdzie do historii wątkiem... tanecznym. Mająca akredytację prasową Evangelina Carrozzo wystąpiła w skąpym stroju do samby przed ustawionymi do zdjęcia szefami delegacji — z transparentem Greenpeace protestującym przeciwko rabunkowi lasów nad rzeką Urugwaj, dokonywanemu przez koncerny z Europy.
Oceniając wykonanie deklaracji przyjętej na III szczycie w Guadalajarze, dochodzi się do wniosku, iż efektywność takich spotkań jest dość niska. Dla UE dużo większe znaczenie mają relacje z USA oraz Azją. Jeśli staramy się wdrażać Strategię Lizbońską, to z myślą o dotrzymaniu kroku w globalnym wyścigu obu rywalom. Ameryka Południowa to jednak inny świat, również ze względu na niski poziom zintegrowania. Traktowany przez UE jako partner MERCOSUR (Wspólny Rynek Południa) jest zaledwie strefą wolnego handlu, czyli znajduje się na etapie EWG. Do organizacji tej należą Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj i ostatnio Wenezuela. Pozostałe kraje skupia Wspólnota Andyjska, zaś państewka Ameryki Centralnej mają własne porozumienia.
Poziom integracji jest niski, za to destabilizacji politycznej — wysoki. Kuba reprezentowana była w Wiedniu na poziomie tytularnego zastępcy Fidela Castro, za to stawiła się pierwsza linia „frontu antyimperialistycznego” — prezydent Wenezueli Hugo Chavez, postulujący cenę 100 USD za baryłkę ropy, oraz prezydent Evo Morales z Boliwii, Indianin stojący na czele producentów koki, który akurat 1 maja dokonał renacjonalizacji przemysłu wydobywczego. Razem z Fidelem, obaj prezydenci opracowali plan energetycznej integracji całego regionu.
Trudno przypuszczać, że gdyby z lewicującej Ameryki Łacińskiej zaczął się na dobre odwrót amerykańskich „gringos” — ich pozycje przejmie tłum inwestorów z UE. Niezależnie od miejsca pochodzenia, biznes wymaga przede wszystkim spokoju oraz przewidywalności. Dlatego szczyt w Wiedniu dość mgliście odniósł się do ciekawego projektu stworzenia unijnego funduszu wspierającego inwestycje w Ameryce Łacińskiej, z którego mogłyby skorzystać także firmy polskie.
Udział tamtego regionu w obrotach handlowych Polski oscyluje między 1 a 2 proc., koncentrując się na Brazylii i Argentynie, z którymi notujemy deficyty. Premier Kazimierz Marcinkiewicz odbył kilka spotkań dwustronnych — z prezydentami Argentyny, Meksyku, Chile oraz wiceprezydentem Kolumbii. To ostatnie miało pewien wątek... parahandlowy — nieprzypadkowo walce z narkotykami i zorganizowaną przestępczością poświęcono osobny rozdział deklaracji szczytu.