Zmiany, zmiany. W akcjonariacie Mostostalu Zabrze Holding (MZH) jest coraz więcej Krzysztofa Jędrzejewskiego, a coraz mniej Zbigniewa Opacha. Ten drugi sprzedaje akcje dużymi pakietami. Pierwszy je odbiera. Do jakich poziomów dojdą?

— Mamy z panem Krzysztofem Jędrzejewskim umowę, w której zawarty jest cel, do którego dążymy. Nic więcej nie mogę powiedzieć — mówi Zbigniew Opach, główny akcjonariusz budowlanej spółki.
— Działamy w pewnej zgodzie — potwierdza Krzysztof Jędrzejewski. Krzysztof Jędrzejewski, znany jako główny akcjonariusz i prezes Kopeksu, produkującego maszyny górnicze, i Rafametu, specjalizującego się w produkcji obrabiarek, pojawił się w akcjonariacie MZH na wiosnę 2011 r. Od tego czasu kupił łącznie 14 proc. akcji MZH, o wartości ponad 33 mln zł. Ma już członków rady nadzorczej, a od niedawna — również członka zarządu w randze wiceprezesa. Nic dziwnego, że rynek spekuluje, że może mieć ochotę na przejęcie kontroli nad MZH. Inwestor dotychczas zaprzeczał. Teraz już nie zaprzecza.
— W ciągu kilku tygodni wyjaśni się formuła mojej obecności w akcjonariacie MZH — twierdzi tylko Krzysztof Jędrzejewski. Nieoficjalnie branża wskazuje, że Zbigniew Opach sprzedawał i sprzedaje papiery, bo cisną go kredyty. Sam zainteresowany nie odnosi się do sprawy.
— Ostatecznie decydujące znaczenie i tak będzie mieć moja ocena strategii i perspektyw MZH — podsumowuje Krzysztof Jędrzejewski. A perspektywy są dobre, choć dopiero w długim terminie. MZH ma doświadczenie w budowie instalacji podawania biomasy oraz kotłów, więc liczy na kontrakty przy inwestycjach w energetyce, a na te trzeba jeszcze poczekać.
— W tym roku można się spodziewać wyniku porównywalnego z tym z 2011 r.
Mam tu na myśli wynik „oczyszczony” z operacji jednorazowych — mówi jeden z giełdowych analityków, pragnący jednak zachować anonimowość. W wynikach w 2011 r. widoczne będą bowiem pozytywne wydarzenia wynikające m.in. z umorzenia zobowiązań w ramach układu z wierzycielami. Analityk szacuje, że po ich odjęciu czysty zysk MZH za okres styczeń-wrzesień wyniesie kilkanaście milionów złotych. W 2012 r. takich one-offów będzie już mniej.
— Warto jednak pamiętać, że MZH może się już domagać zwrotu należności związanej z niekorzystną sprzedażą katowickiego wieżowca Altus w 2003 r. Należność z odsetkami to dziś ok. 90 mln zł — podkreśla analityk.