Wartość rynku usług hair&beauty w Polsce szacuje się na blisko 60 mld zł. Działa na nim ponad 130 tysięcy salonów urody: fryzjerów, kosmetyczek, ale też salonów odnowy biologicznej, masażu i tatuażu. Jak firmy te radzą sobie w czasie pandemii?
- Pandemię trzeba podzielić na dwa etapy. Jeden etap to pierwszy, twardy lockdown, który miał miejsce wiosną 2020 roku i on niesłychanie odbił się na branży. W ciągu nieco ponad 2 miesięcy branża straciła 7 mld złotych, co znaczy 127 milionów dziennie branża straciła w porównaniu z 2019 rokiem. To są straty nie do odpracowania. Wskutek zamrożenia gospodarki wiele salonów musiało zwolnić pracowników, wiele też trwale się zamknęło. To jest kolejny duży problem naszej branży - mówi Sebastian Maśka współzałożyciel, członek zarządu Booksy.
- Przechodząc do drugiej fali pandemii - w tym momencie salony mają dużo mniejsze obłożenie z kilku powodów: dalej są obostrzenia dotyczące liczby osób na metr kwadratowy, ale też na branżę wpływa to, że pracujemy zdalnie, więc bardzo często osoby, które korzystały z usług beauty, bo musiały świetnie wyglądać, dbały o dłonie, dbały o ciało, korzystały z usług wizażu, bo miały różne spotkania, teraz po prostu tego nie robią - dodaje Maśka.
Wszystkie odcinki Podcastu Antykryzysowego znajdziecie na stronie pb.pl/antykryzysowy i w aplikacjach podcastowych, w tym na Spotify i Apple Podcasts.