Adam L. Kalus: To wyhamowanie gospodarki jest źródłem bezrobocia
Styczniowa stopa bezrobocia, wyliczona przez GUS na 15,6 proc. (w lutym na pewno jeszcze wzrosła), wywołała nerwowe reakcje polityków, prześcigających się obecnie w pomysłach na walkę z bezrobociem. Najpierw jednak wypada zdiagnozować jego przyczyny.
Bezrobocie rośnie przede wszystkim dlatego, że hamuje gospodarka. Szacuje się, iż w pierwszym kwartale nasz PKB wzrośnie zaledwie o 2 proc. Zależność pomiędzy stopą bezrobocia a tempem wzrostu gospodarczego jest oczywista. Dlatego podstawowe znaczenie ma kwestia, czemu gospodarka hamuje z ponad 5-procentowego przyrostu PKB przed trzema laty do zaledwie 3-procentowego w roku 2001. Jest to wielkość realna, jako że w założony w ustawie budżetowej wzrost ponad 4-procentowy tak naprawdę nikt nie wierzy.
Spadku tempa wzrostu gospodarczego nie zawdzięczamy czynnikom zewnętrznym czy wewnętrznym o charakterze obiektywnym — lecz błędom popełnionym w polityce gospodarczej. Do najważniejszych z nich zaliczyć należy:
zainicjowany przed trzema laty program tzw. schładzania gospodarki;
równoczesne z chłodzeniem gospodarki dostosowywanie cen nośników energii do światowego poziomu;
wbrew oficjalnie składanym deklaracjom o popieraniu rozwoju przedsiębiorstw — niespotykany wcześniej drenaż fiskalny firm;
podwyższanie stóp procentowych — zamiast ich obniżania — w warunkach malejącego tempa rozwoju gospodarczego;
wzrastającą ingerencją państwa w gospodarkę;
zabijająca przedsiębiorczość biurokracja;
niestabilne prawo, szczególnie podatkowe i rachunkowe;
niewydolność i przewlekłość postępowań sądowych;
dyskryminacja wierzytelności przedsiębiorstw w postępowaniu egzekucyjnym i upadłościowym (siódma kolejność zaspokojenia);
wymóg comiesięcznych sprawozdań podatkowo-księgowych, podczas gdy standardem europejskim jest sprawozdawczość kwartalna;
uprzywilejowaną rolę banków w gospodarce;
tolerowanie, a nawet prawne umacnianie pozycji monopoli, kosztem małych i średnich przedsiębiorstw;
preferujący pracobiorców kodeks pracy.
Wśród czynników hamujących wzrost gospodarczy kodeks pracy wymieniłem na ostatnim miejscu, gdyż gdyby przyczyny wymienione wcześniej nie utrudniały przedsiębiorstwom działalności, wówczas nie miałyby one oporów przed zatrudnianiem pracowników na umowy o pracę, nawet uwzględniając koszty ewentualnych odpraw. Na początku transformacji firmy były nawet słabsze, ale ponieważ przeważał trend rozwojowy oraz klimat sprzyjający przedsiębiorczości — więc obaw przed nawiązywaniem stałego stosunku pracy nie było.
Jednak obecnie gospodarka tak zwolniła, że trudno się dziwić przedsiębiorcom, szukającym wszelkich sposobów szybkiego i niekosztownego rozstania się z pracownikiem w razie skurczenia się zamówień i zmniejszenia sprzedaży.