Las na Zawsze kupuje lasy i zalesia tereny, dbając o bioróżnorodność. Zamierza pozostawić przyrodę przyszłym pokoleniom.
Fundacja powstała w 2019 r. Jej pomysłodawcami są Michał Paca, Paweł Krzemiński oraz Karolina Bird-Wieteska (wówczas Rusinek), którzy początkowo opiekowali się swoim lasem o powierzchni niecałego hektara. Ich inicjatywę wsparli przedsiębiorcy na co dzień zajmujący się technologiami i finansami. To dzięki nim fundacja mogła rozszerzyć wykup działek.
Z naciskiem na bioróżnorodność
Do organizacji należy 210 hektarów. Około jednej piątej zajmują lasy chronione, resztę zasadzono, realizując projekty. Fundacja kupuje przede wszystkim grunty prywatne, w tym zarówno tereny zalesione, jak i obszary przeznaczone do zalesienia lub dalszej ochrony. Poszukuje lasów w wieku 40–60 lat z przewagą drzew liściastych, które są najbardziej deficytowe w Polsce i lepiej znoszą zmiany klimatyczne.
– Kiedy widzimy interesujące oferty, kontaktujemy się z właścicielami, by sprawdzić możliwość zakupu lasu. Najpierw odwiedzamy teren, oceniamy bioróżnorodność, rodzaj drzew i obecność gatunków chronionych czy drzew o wymiarach pomnikowych, a potem podejmujemy decyzję o zakupie. Jeśli chodzi o puste działki, kupujemy zarówno tereny leśne po wycinkach, jak i działki porolne, które później zalesiamy – mówi Zuzanna Gutkowska, prezeska Fundacji Las na Zawsze od maja 2025 r.
O fundacji dowiedziała się, kiedy pracowała w organizacji Tech To The Rescue założonej przez Tomasza Karwatkę i wspierającej Las na Zawsze.
– Kiedy usłyszałam o projekcie Połączonej Puszczy Polskiej, postanowiłam dołączyć do fundacji, bo widzę w niej ogromny potencjał. Problem zaniku bioróżnorodności w Polsce jest zbyt duży, by ktoś mógł rozwiązać go sam. Wspólne działanie różnych środowisk daje realny efekt – mówi Zuzanna Gutkowska.
Inicjatywa łączy przedsiębiorców, organizacje społeczne i osoby prywatne, które angażują się z potrzeby serca i zamiłowania do przyrody. Fundamentem działalności stało się sadzenie nowych, bioróżnorodnych lasów w celu odbudowy naturalnych ekosystemów.
– Rodzaj zalesienia dostosowujemy do miejscowego ekosystemu. Sadząc lasy, stawiamy na mniejszą liczbę sadzonek, tj. około 2 tys. na hektar, podczas gdy w lasach gospodarczych sadzi się ich zwykle 10 tys. Dzięki temu drzewa mają przestrzeń do rozwoju, a także naturalnie dochodzi do sukcesji. Nowe gatunki rozsiewają się w okolicy – mówi Zuzanna Gutkowska.
Poza typowymi gatunkami jak buk, dąb, brzoza czy lipa sadzone są też krzewy owocowe, by przyciągnąć zwierzęta, a szczególnie ptaki, które pomagają w samodzielnym rozsiewaniu drzew.
Tomasz Karwatka współpracuje z fundacją od półtora roku, natomiast w zgromadzeniu jej fundatorów zasiada od kilku miesięcy.
– Przyniosłem pomysł i też trochę gotówki. Początkowo dorzuciłem się do ochrony jednego hektara lasu po prostu z potrzeby serca. Dopiero po roku tam pojechałem i to mnie mocno poruszyło. Las, który ochroniliśmy, był piękny. Okoliczni mieszkańcy opowiadali historie z nim związane. Starszy pan mówił, że chodził tam na pierwsze randki, a dziś ma 80 lat. Przyszła też pani, która zawsze zbierała tam grzyby. Ci ludzie byli naprawdę wzruszeni, że las pozostanie nienaruszony, choć wcześniej istniało realne zagrożenie, że zostanie wycięty – opowiada Tomasz Karwatka.
Połączona Puszcza Polska
Inwestor zaczął rozmawiać z założycielami Lasu na Zawsze, by mocniej postawić na ochronę, i tak narodził się pomysł Połączonej Puszczy Polskiej. Tomasz Karwatka, związany ze środowiskiem technologicznym i start-upowym, zachęcił do pomocy znajomych z branży.
– Pomyślałem, że pewnie jest więcej osób podobnych do mnie, zwłaszcza wśród przedsiębiorców w mojej branży. Oni często żyją w świecie technologii, dlatego tym bardziej działa na nich pozytywny szok: wyjście do lasu, możliwość ochrony czegoś trwałego i inwestowania w coś, co przetrwa nas samych – mówi fundator.
Dodaje, że firmy czy technologie, które współtworzył, mają określony czas życia, potem pojawiają się nowe. A las zostaje. Aby osiągnął pełną formę z gęstymi koronami nad głową, potrzeba 40–60 lat.
– Za zaangażowaniem stoi głębsza historia i dlatego zdecydowałem się promować ten pomysł wśród przedsiębiorców – zaznacza Tomasz Karwatka.
Do fundacji dołączyli Maciej Popowicz i Arkadiusz Pernal, kiedyś tworzący Naszą Klasę, a obecnie zaangażowani w Ten Square Games, Michał Wolniak, założyciel VML Poland i TasteRay, Łukasz Adziński z Naszej Klasy i Picadilli, Ania Lankauf i Piotr Karwatka z Callstack, Konrad Pankiewicz z Leonarto.
Początkiem Połączonej Puszczy Polskiej był wykup lasu pod Złotoryją. Przedsiębiorcy złożyli się na piętnastohektarowy las, a po nagłośnieniu wydarzenia inicjatywę wsparli kolejni darczyńcy. Ostatnio w projekt zaangażowali się Andrzej Antoń z Autopay i Maciej Zawadziński z funduszu venture capital Hard2Beat. Fundację wspierają też firmy, m.in.: MDC2, OBI, Wirtualna Polska i Orange.
– Mamy listę przedsiębiorców, którzy deklarują chęć wsparcia, i co miesiąc wysyłamy im newsletter z działkami, które można kupić i ochronić. Często prowadzi to do bardzo osobistych historii. Na przykład Andrzej i Maciek, którzy pochodzą z okolic Rybnika, zobaczyli w newsletterze działkę w swoich rodzinnych stronach. Pojechali ją obejrzeć i obaj chcieli ją ochronić, więc zdecydowali się na wspólną inwestycję. Każdy sfinansował zakup połowy działki – mówi Tomasz Karwatka.
Podkreśla, że dla fundacji szczególnie ważni są przedsiębiorcy, bo dają siłę napędową inicjatywie.
– Oczywiście każda wpłata się liczy. Ludzie wspierają nas też symbolicznie, po 10 zł, i to jest równie ważne, bo buduje zaangażowanie. Natomiast przedsiębiorcy oprócz własnych pieniędzy mogą włączyć w ten proces swoje firmy i inspirować innych – wskazuje Tomasz Karwatka.
– Naszym długoterminowym celem do 2035 r. jest objęcie ochroną lasów w każdym powiecie w Polsce. By w każdym regionie ludzie mogli z nich korzystać, także za 100 lat, gdy po tych samych ścieżkach będą chodziły kolejne pokolenia. W fundacji myślimy jak drzewa: w perspektywie dekad, nie kwartałów – mówi Zuzanna Gutkowska.
Fundacja planuje objąć projektem Połączonej Puszczy Polskiej 2 tys. hektarów lasu. To tyle, ile liczy najmniejszy park narodowy w Polsce.
Dojrzałe lasy fundacji są rozsiane głównie na południu Polski w okolicach Krakowa i Rzeszowa, na wschodzie w rejonie Białegostoku oraz w okolicach Kazimierza Dolnego i Radomia.
– Są też regiony, w których bardzo chcielibyśmy prowadzić działania, ale dotąd nie udało się znaleźć działek odpowiednich albo dostępnych. Mam na myśli okolice Poznania, Szczecina, Trójmiasta czy Katowic. Partnerzy często chcieliby, żeby las był w miarę blisko ich miejsca zamieszkania, ale w bardziej zurbanizowanych rejonach to trudniejsze – przyznaje prezeska fundacji.
Podkreśla, że Las na Zawsze chciałby przyczynić się do zmian w prawodawstwie. Model wykupu w celu zabezpieczania gruntów leśnych jest obecnie jedynym sposobem ich ochrony. Fundacja chciałaby działać systemowo i wprowadzić w Polsce pojęcie obszarów społecznie chronionej przyrody.