Toniemy w długach

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2023-09-26 20:00

Oszczędności topnieją, a wzrost wynagrodzeń nie nadąża za inflacją. Przybywa też multidłużników.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W Krajowym Rejestrze Długów widnieje prawie 2,3 mln osób, które od dłuższego czasu nie płacą rat kredytów i pożyczek, nie regulują rachunków za telefon, internet, telewizję, prąd, gaz czy mieszkanie. Ich niespłacone zobowiązania opiewają na kwotę ponad 45 mld zł. Rosnące długi to nie tylko efekt wysokiej inflacji, ale także braku poduszki finansowej na wypadek nieszczęśliwego zdarzenia czy po prostu nieroztropności w kwestiach finansowych.

2,8mld zł

O tyle wzrosło zadłużenie Polaków w ostatnim roku.

– Inflacja jest znacznie bardziej odczuwalna niż wzrost płac. Konsumenci mają coraz mniej pieniędzy w portfelu. Niewielki wzrost PKB i sygnały o pogarszającej się koniunkturze też nie sprzyjają wzrostowi wynagrodzeń w najbliższym czasie. Nie do końca jest jasne, czy i w jakim zakresie zostaną utrzymane rządowe tarcze osłonowe po 1 stycznia. Jeśli wzrośnie choćby VAT na żywność (teraz wynosi 0 proc.), to kondycja finansowa części Polaków osiągających najniższe dochody i nieposiadających oszczędności się pogorszy – mówi Adam Łącki, prezes KRD Biura Informacji Gospodarczej.

Weź udział w konferencji “Usługi płatnicze i Open Finance - PSD3/PSR/Open Finance/Digital Euro”, 16 listopada 2023, Warszawa >>

19,27 tys. zł

Tyle wynosi przeciętne zadłużenie konsumenta. To oznacza, że aby spłacić dług, statystyczny Polak musiałby pracować przez trzy miesiące i osiemnaście dni, zakładając, że cała pensja (przeciętne wynagrodzenie to 5 366 zł) byłaby przeznaczona na spłatę zaległych zobowiązań. To sytuacja czysto hipotetyczna, bo w realnym świecie nikt nie przeznacza wszystkich dochodów na uregulowanie długów. Do KRD wpisany jest co dziesiąty mieszkaniec Dolnego Śląska, a na przeciwległym biegunie znajdują się mieszkańcy województw podkarpackiego, małopolskiego i świętokrzyskiego.

Najbliższe miesiące nie przyniosą raczej poprawy stanu portfeli. 70 proc. Polaków deklaruje, że coraz trudniej jest im odkładać jakiekolwiek pieniądze z bieżących dochodów. Połowa nie ma żadnych pieniędzy na tzw. czarną godzinę. Aż 40 proc. mieszkańców kraju musi sięgnąć po oszczędności z powodu rosnących cen i kosztów utrzymania, a wiele osób wyczerpuje zasoby finansowe niemal natychmiast po wypłacie.