Top 5 książek o klimatycznej histerii

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2025-08-08 16:46

Dlaczego alarmistyczne wizje aktywistów, takich jak Greta Thunberg, mogą być chybione? Jak troszczyć się o planetę, nie przysparzając jej dodatkowych szkód? Odkryj książki, które oferują świeże, wyważone spojrzenie na wyzwania klimatyczne i środowiskowe.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Żeby była jasność: polecane książki nie zniechęcają do troski o naszą planetę ani nie usprawiedliwiają marnotrawstwa jej zasobów. Kwestionują natomiast niektóre idee i metody, które – wbrew intencjom zielonych aktywistów – mogą dać efekty odwrotne do zamierzonych. Weźmy choćby koncepcję degrowth, czyli zahamowania wzrostu gospodarczego w imię redukcji śladu węglowego. Jak wskazują niektórzy uczeni, to właśnie społeczeństwa rozwinięte, żyjące w dostatku, z dostępem do zaawansowanej technologii najlepiej sobie radzą z ochroną środowiska. Tymczasem wspólnoty walczące codziennie o przetrwanie i balansujące na krawędzi ubóstwa rzadko mają przestrzeń myślową czy budżety, by inwestować w ekologię.

Równie istotna jest kwestia tonu debaty. Panika, która często towarzyszy ekologicznym narracjom, przynosi więcej szkody niż pożytku – być może Ziemia nie znajduje się w stanie tak głębokiej degradacji, by bić na alarm. Działania na rzecz natury winny być przepojone spokojem i rozwagą, a nie gorączkowym pośpiechem. Z tej perspektywy polecamy pięć tytułów, które z mądrością i umiarem inspirują do zrównoważonej troski o nasz wspólny dom.

Bjørn Lomborg, „Naprawa świata w 12 krokach”

Czy teza, że obecna polityka klimatyczna to kosztowna iluzja, obciążająca najbiedniejszych, brzmi jak herezja? Bjørn Lomborg, ekonomista z Copenhagen Business School, popiera ją solidnymi danymi naukowymi. Jego stanowisko jest jasne: najlepszy sposób na walkę ze zmianami klimatycznymi to wspieranie globalnego dobrobytu. W książce „Fałszywy alarm” przekonywał, by w ratowaniu planety polegać na innowacjach i racjonalnym myśleniu, a nie na strachu. W najnowszej publikacji „Naprawa świata w 12 krokach” proponuje konkretne priorytety: skoro nie możemy zrobić wszystkiego naraz, inwestujmy w działania o największym wpływie, takie jak edukacja, walka z korupcją czy zapewnienie bezpieczeństwa własności ziemi.

Jeśli uznajesz ten pogląd za osobliwy, a jego autora za ekscentryka, a może nawet szaleńca, pozwól, że zwrócimy uwagę na pewien fakt: prof. Lomborg nie jest odosobniony w swych tezach. Współpracuje z ponad 300 ekonomistami z różnych krajów, w tym siedmioma laureatami Nagrody Nobla. Niedawno na łamach „Pulsu Biznesu” przypominał, że pół wieku temu świat drżał przed innymi widmami – przeludnieniem, głodem, wyczerpaniem zasobów. Dziś te obawy odeszły w zapomnienie. Podobnie, sugeruje, może być z dzisiejszym lękiem ekologicznym. Jeżeli podejmiemy mądre działania w sferze społecznej i gospodarczej, przyszłość może okazać się mniej groźna, niż nam się wydaje.

Steven E. Koonin, „Kryzys klimatyczny?”

Łatwo zdyskredytować tych, którzy podważają ekologiczną panikę, przedstawiając ich jako antynaukowych dziwaków, prawicowych szerzycieli dezinformacji czy ukrytych popleczników przemysłu wydobywczego i energetyki opartej na kopalinach. Trudniej jednak podważyć autorytet kogoś takiego jak Steven E. Koonin – wybitny amerykański naukowiec, ceniony politolog i były doradca prezydenta Baracka Obamy. Niektórzy próbują zarzucać Kooninowi negowanie zmian klimatycznych, lecz takie twierdzenia ośmieszają jedynie ich autorów. Profesor otwarcie przyznaje przecież, że emisje dwutlenku węgla z działalności człowieka rosną, utrzymują się w atmosferze przez długi czas i, wraz z innymi gazami cieplarnianymi, przyczyniają się do globalnego ocieplenia. Tym bardziej warto wsłuchać się w jego głos, gdy z rozwagą oddziela prawdę od fałszu w rozgorączkowanej debacie ekologicznej.

W książce „Kryzys klimatyczny?” Koonin argumentuje, że wiele z tego, co słyszymy o powadze i rzekomej niepodważalności naukowych podstaw katastroficznych przepowiedni, jest przesadzone. Potraktuj tę lekturę jako wezwanie do ponownego przeanalizowania zarówno solidnych podstaw naukowych, jak i apokaliptycznych wizji klimatycznych.

Vince Beiser, „Wyścig o najważniejsze metale świata”

To działacze ekologiczni często nie mają naukowego przygotowania, przez co nieświadomie wspierają przemysł, który niszczy środowisko. Przyjrzyjmy się faktom. Czy wiesz, że do wyprodukowania iPhone’a ważącego 120 gramów potrzeba aż 34 kilogramów rudy? Młodzi aktywiści, tacy jak członkowie Ostatniego Pokolenia, rzadko zdają sobie z tego sprawę, skoro regularnie wymieniają te urządzenia. Mało kto też myśli o tym, że ciężar wydobycia litu, kobaltu czy niklu – niezbędnych do produkcji komputerów, aut elektrycznych i infrastruktury OZE – spada na mieszkańców ubogich krajów. To oni płacą najwyższą cenę, zarówno zdrowotną, jak i ekologiczną, związaną z utylizacją baterii i płytek drukowanych.

O tych ukrytych kosztach zielonego postępu pisze Vince Beiser, amerykańsko-kanadyjski dziennikarz, w książce „Wyścig o najważniejsze metale świata”. Popierając ochronę środowiska, wskazuje na „brudne oblicze czystej energii”, jak głosi podtytuł jego publikacji. Sprzeciwia się niszczeniu planety pod pozorem jej ratowania. Beiser nie poprzestaje na krytyce ekologicznej hipokryzji – proponuje konkretne rozwiązania, takie jak rozszerzenie prawa do naprawy, tworzenie miast przyjaznych rowerzystom oraz gruntowne przepracowanie naszego przywiązania do samochodów.

Alex Epstein, „Przyszłość paliw kopalnych”

Podczas gdy bogate kraje stać na luksus zielonego stylu życia, dla większości populacji niezawodna energia jest sprawą życia i śmierci. Dlatego Alex Epstein, amerykański pisarz, w bestsellerze „Przyszłość paliw kopalnych” bierze w obronę tradycyjne kopalnie i zakłady energetyczne, przy których niezawodność instalacji wiatrowych i słonecznych jest dużo niższa. Zdaniem autora rychła rezygnacja z węgla, ropy naftowej i gazu ziemnego byłaby dla ludzkości samobójstwem. Alex Epstein określa wizję szybkiej dekarbonizacji jako utopijną, antyludzką i sprzeczną z nauką, gdyż pomija fundamentalne prawa fizyki dotyczące gęstości energetycznej. Czy to oznacza, że bagatelizuje wady korzystania z paliw kopalnych? Bynajmniej – Epstein nie jest ani naiwny, ani zaślepiony. Wzywa do uczciwej analizy, która uwzględni zarówno pełne spektrum negatywnych konsekwencji, jak i korzyści płynących z użytkowania kopalin, zawsze stawiając na pierwszym miejscu dobrobyt ludzkości.

Kiedy przedstawia swoje stanowisko, często spotyka się z zarzutem, że eksperci mają odmienne zdanie. Odpowiada na to, że historia zna wiele przypadków, gdy dominujące teorie okazywały się błędne. Nie chodzi o to, że eksperci się mylili, lecz o to, że system promował głównie poglądy uznawane za prawomyślne, choć prawda nierzadko okazywała się inna.

Daniel Susskind, „Wzrost”

Jeśli poglądy Lomborga, Koonina czy Epsteina uznaje się za radykalne, to jak ocenić ideę degrowth? Jej zwolennicy twierdzą, że odnawialne źródła energii, choć istotne, nie wystarczą, by chronić planetę i klimat. Są co najwyżej półśrodkiem, a niezbędne jest celowe spowolnienie gospodarki oraz rezygnacja z kapitalizmu na rzecz ustroju odrzucającego zasadę dominacji i eksploatacji. Taką tezę stawia m.in. Jason Hickel, antropolog z London School of Economics, w książce „Mniej znaczy lepiej. O tym, jak ujemny wzrost gospodarczy ocali świat”.

Polecamy jednak publikację o przeciwnej perspektywie – że można zwiększać PKB przy jednoczesnej trosce o środowisko, równość społeczną i zdrowie publiczne. Ten koncept rozwija Daniel Susskind, profesor ekonomii w King's College London, w książce „Wzrost”. Przyznaje, że pogoń za postępem ekonomicznym i technologicznym może mieć negatywne skutki, ale zamiast porzucać te wysiłki, należy je mądrze przekierować, by lepiej odzwierciedlały nasze prawdziwe wartości. Dbałość o planetę i dobre warunki życia wymaga silnej, rosnącej gospodarki. Ubogie społeczeństwa skupiają się na przetrwaniu, a nie na zostawieniu świata w lepszym stanie dla przyszłych pokoleń. Zdaniem Susskinda, porzucenie wzrostu to przepis na katastrofę.

Druga edycja konkursu na Biznesową Książkę Roku

Z radością ogłaszamy, że przystępujemy do wyboru najlepszych książek biznesowych 2025 r. Zachęcamy wydawców do przesyłania propozycji, z których wyłonimy tytuły zachwycające głęboką analizą, warsztatem literackim i oryginalnością. Czytelników zapraszamy, by towarzyszyli nam w tym przedsięwzięciu. Wybitne książki nie powinny przejść bez echa, skoro dzięki nim menedżer może się stać skuteczniejszym liderem.
Więcej informacji na stronie https://bkr.pb.pl/